Przewoźnicy lotniczy w trudnej sytuacji. Cierpią pasażerowie
Rynek lotniczy nie może wyjść z popandemicznej zapaści i cierpi z wielu powodów, a jednym z nich jest brak personelu.
To sytuacja, która trwa od zakończenia oficjalnej części pandemii, a wtedy okazało się, że pracownicy, którzy na czas zawieszenia lotów zostali zwolnieni z pracy, nie chcą do niej wrócić. Kolejny problem wytworzył się, gdy zatrudnieni w szeroko pojętym lotnictwie zauważyli, że mogą albo zmienić pracodawcę i zarabiać będą więcej, albo w innym sektorze otrzymają wyższe wynagrodzenie.
To właśnie wraz z kryzysem w branży transportowej dało efekt zmniejszania ilości lotów, jakie oferowane są pasażerom.
W Irlandii doczekaliśmy się takiego ruchu ze strony Aer Lingus, który tylko wczoraj zmuszony został do odwołania 12 lotów, a dzieje się tak z powodu braku personelu pokładowego i niedoborów innego niezbędnego personelu.
W przypadku Aer Lingus odwołane zostały loty z Dublina do Edynburga, Genewy, Lyonu, Frankfurtu, Monachium i Amsterdamu, podobnie jak loty powrotne.
Co istotne, odwołane loty i braki personelu łączy się też ze wzrostem zakażeń Covid-19, więc osobami, które są obecnie w koronawirusowej izolacji.
O ile wierzyć w dane o wzroście covidowych zakażeń, to wszystkie europejskie linie lotnicze powinny za chwilę informować o odwołaniu lub czasowym zawieszeniu lotów, a powodem będzie wzrost zakażeń Covid-19.
Z powodu odwołanych lotów widać też niezadowolenie pasażerów, którzy stopniowo tracą możliwość przemieszczania się samolotami, a i wyrażają obawy, czy ich wakacyjna podróż, nie stanie się drogą przez mękę, przede wszystkim z powodu braku połączeń lotniczych.
Inne linie lotnicze operujące z Irlandii, nie mówią jeszcze o zmniejszeniu ilości połączeń i starają się na bieżąco uzupełniać braki kadrowe, jednak wkrótce i to może być niemożliwe, więc przewoźnicy masowo będą zmniejszać ilość obsługiwanych tras.
Bogdan Feręc
Źr: The Liberal