Nie ma co świętować w nierówności i imperialnej grabieży

Podobnie jak miliony ludzi po obu stronach Morza Irlandzkiego, People Before Profit postrzegają ekstrawagancką koronację jako policzek dla walczących robotników i groteskowe wybielanie przestarzałego porządku społecznego zbudowanego na nierównościach i kolonialnej grabieży. 

W obliczu najgorszego kryzysu gospodarczego w historii, z milionami ludzi zależnymi od banków żywności i wieloma innymi walczącymi o utrzymanie światła, brytyjski establishment zwarł szeregi, by narzucić społeczeństwu nieprzyzwoite ćwiczenia z feudalnej nostalgii kosztem ponad 250 milionów funtów.

Po półtorej dekady gryzących oszczędności zwykli ludzie walczą z rekordową inflacją, podczas gdy dyrektorzy generalni przyznają sobie rekordowe premie, a zyski przedsiębiorstw gwałtownie rosną. W całym tym społeczeństwie trudności odczuwają pracownicy po obu stronach sekciarskiego podziału, a także wielu niedawnych imigrantów. Jeśli chodzi o ratowanie naszej upadającej NHS lub zapewnienie, że dzieci nie chodzą głodne do szkoły, oligarchowie torysów twierdzą, że nie ma „magicznego drzewa pieniędzy”. Ale nie mają problemu z grabieżą funduszy publicznych w celu koronacji króla, który już przewodniczy majątkowi o wartości prawie 700 milionów funtów i który jest subsydiowany przez 110 milionów funtów rocznej jałmużny w ramach „Sovereign Grant”. Jak ujął to jeden z młodych londyńczyków: „To jak kopniak w zęby”, kiedy tak wielu jest zmuszonych wybrać „czy kupimy warzywa czy jajka”.

Z pogrążoną w skandalach monarchią, która już pogrążyła się w głębokim kryzysie, wyniesienie Karola – z milionami pochowanymi na zagranicznych rachunkach, skłonnością do przyjmowania walizek z gotówką od skorumpowanych dyktatur i chęcią sutenerstwa dla brytyjskich handlarzy bronią – może równie dobrze oznaczać punkt, w którym nie ma powrotu. Establishment kręci się wokół stworzenia „monarchii na miarę XXI wieku”, trudno pogodzić z farsą ceremonii, z jej gloryfikacją średniowiecznych nierówności. Prowadzona przez torysów BBC zrobi wszystko, co w jej mocy, by zachować uroczysty ton, ale kto może zachować powagę pośród przepychu zbudowanego wokół „kamienia przeznaczenia” lub „miecza duchowej sprawiedliwości”?

Cała sprawa byłaby śmieszna, gdyby nie to, że ma poważną stronę. W jej centrum znajduje się szowinistyczna celebracja zbrojnego imperializmu, systemu zorganizowanej grabieży, za pomocą którego niegdyś dominujące imperium brytyjskie nadzorowało transatlantycki handel niewolnikami i ogołociło bogactwo z większości globu. I to nie tylko odległa historia: korona Camilli ma zostać odnowiona za pomocą diamentu „Gwiazda Afryki” o wartości 60 milionów funtów, splądrowanych w 1907 roku z Republiki Południowej Afryki – kraju, który pozostaje z największymi nierównościami na ziemi, gdzie 10% populacji posiada ponad 80% bogactwa i 1 na 5 nie ma dostępu do czystej wody. Weźmie w nich udział 6000 brytyjskich żołnierzy – trzy razy więcej niż zaproszono gości – a ceremonia obejmie wojskowy przelot z udziałem ponad 60 myśliwców. W świecie naznaczonym nieprzyzwoitą nierównością i globalną remilitaryzacją.

W Irlandii elita nie tylko chętnie się z tym zgadza, ale też chętnie potępia wszelkie pomruki sprzeciwu. I chociaż jest to zgodne z ich ostatnią trajektorią, dla wielu ich zwolenników jest szokiem, że Sinn Féin też weźmie w tym udział. Dzieje się tak w kontekście, w którym ostatecznie torysi wielokrotnie pobłażali najbardziej sekciarskim elementom społeczeństwa na Północy, a państwo brytyjskie domaga się immunitetu dla swoich sił zaangażowanych w okrucieństwa. Podobnie jak przed nim ze zbrodniarzem wojennym Blairem, Sinn Féin wydają się być szczęśliwi, mogąc pozwolić sobie na pranie reputacji ogarniętego skandalami brytyjskiego monarchy – w tym przypadku szefa Pułku Spadochronowego, który dokonywał masakr w Belfaście i Derry.

Chociaż racjonalizują to, jako demonstrację „szacunku” dla „brytyjskiej kultury” i swojego obowiązku jako przedstawicieli „wszystkich ludzi” Północy, granie na lojalistycznej prawicy jest równoznaczne z głębokim dostosowaniem się do sekciarstwa – takim, które może tylko wzmocnić podziały zakorzenione w naszej kolonialnej przeszłości. Jak potwierdza entuzjastyczne przyjęcie przywódcy RMT Micka Lyncha, podczas majowego marszu w Belfaście, robotnicy tutaj nigdy nie potrzebowali wyczynów kaskaderskich ani manewrów, by pogodzić nas z brytyjską demokracją klasy robotniczej. Prawie 70% brytyjskiej opinii publicznej „nie przejmuje się zbytnio” lub „w ogóle” koronacją: są naszymi naturalnymi sojusznikami, podczas gdy rojaliści, torysi i tabloidowa prawica, z którymi identyfikuje się lojalizm, są wrogami postępu.

Pepole Before Profit jest jasne w opinii. Czasy pałaców dla „uprawnionych” i biedy dla reszty już dawno minęły. Rzeczywiście, czas udawania, że ​​kolonializm był czymś innym niż krwawym, rasistowskim i imperialistycznym przedsięwzięciem, powinien minąć. Od dawna potrzebny jest inny rodzaj społeczeństwa, a to społeczeństwo ucierpiało bardziej, niż wiele innych z powodu śmiercionośnych podziałów pozostawionych przez kolonializm.

Zjednoczeni Irlandczycy — założeni przez prezbiteriańskich radykałów ponad dwa wieki temu — postawili wciąż aktualne pytanie: „Czy już zawsze będziemy chodzić jak drapieżne zwierzęta po polach, które [nasi] przodkowie splamili krwią?” Jedyna droga do zerwania z dziedzictwem podziałów sekciarskich leży w budowaniu solidarności klasy robotniczej, którą widzieliśmy na każdej linii pikiet w tym społeczeństwie w ostatnich miesiącachTo przebłysk możliwości niesiony w walkach zjednoczonej klasy robotniczej – a nie „optyka” podlizywania się monarchom, by zdobyć przychylność elit – wskazuje drogę naprzódPeople Before Profit wykorzysta wszystkie swoje zasoby, aby zbudować socjalistyczną alternatywę: dołącz do nas w walce.  

Wielcy wydają się wielcy tylko dlatego, że klęczymy. Powstańmy!

Opr: Bogdan Feręc

Źr: People Before Profit

Photo by CC BY 2.0

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Chciwość korporacj
Nie można całkowic