Nie będzie maksymalnych cen na paliwa
Nowe dane o inflacji mówią, że ta sięga obecnie w Irlandii 7,8%, jednak rząd nie zamierza sztucznie utrzymywać jej na akceptowalnym poziomie.
Jak stwierdził minister finansów Paschal Donohoe, gabinet i jego resort, nie mają planów wprowadzenia maksymalnych cen na paliwa pędne i grzewcze, co mogłoby ograniczyć wzrost inflacji. Tu jednak rząd może spotkać się z opiniami przeciwnymi, gdyż część analityków twierdzi, iż takie kroki staną się niezbędne już jesienią i zimą, kiedy rozpocznie się sezon grzewczy, co dodatkowo pogłębi obciążenia finansowe rodzin.
Co ciekawe, eksperci o ile mówią o hamowaniu irlandzkiej gospodarki, wciąż są zdania, iż Irlandia może uniknąć recesji, a dodają, że nie jest to „najbardziej prawdopodobnym scenariuszem” dla Republiki. Ci sami analitycy mówią jednocześnie, iż inflacja osiągnęła już w kraju poziom najwyższy od 40 lat, a i może jeszcze wzrosnąć.
Profesor ekonomii z Instytutu Badań Ekonomicznych i Społecznych (ESRI) Kieran McQuinn powiedział, że światowa gospodarka została poważnie dotknięta w wyniku inwazji Rosji na Ukrainę, ale jak dotąd gospodarka Irlandii pozostaje na to wydarzenie odporna. Dodał, że recesji nie widać, pomimo rosnących kosztów życia.
Kieran McQuinn:
– Większość wskaźników, jeśli o nas chodzi, jest nadal dodatnia. Mamy dobre wyniki po stronie eksportu i na naszym rynku pracy. Ale nie ma wątpliwości, że kwestie inflacyjne i wpływ wojny na globalną gospodarkę wpłynie również na nas.
*
Zastanawiam się, czy wraz z Panem profesorem żyjemy w tym samym kraju, bo o ile wskaźniki są jeszcze dodatnie, to czy dotyczą poszczególnych firm i ludzi? Nie, gdyż oceniają one gospodarkę Irlandii jako całość, a na tę wpływ mają korporacje, które podnoszą wynik ekonomiczny wyspy, który wcale nie przekłada się na wyniki oraz życie ogółu biznesu i społeczeństwa. Tym samym chciałbym też zapytać, czy Pan profesor był ostatnio na zakupach, widział ceny w sklepach, ale i te zamknięte z powodu kryzysu? Czy przyjrzał się danym o wyjazdach imigrantów zarobkowych z Irlandii, a ocenę, iż gospodarka dobrze się trzyma i ma pewien potencjał, wysnuł chyba z ogłoszeń o pracę, jakie można znaleźć na witrynach sklepów oraz restauracji. W mojej ocenie, o ile inflacja będzie postępować, odpływ pracowników z rynku stanie się poważniejszy, a brak siły roboczej sprowadzać będzie irlandzką gospodarkę do poziomów sprzed lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. To oczywiście zjawisko typowe, gdyż brak pracowników, równa się niższej możliwości wytworzenia dóbr, w konsekwencji wpływa na ogólny wynik ekonomiczny kraju. Ja natomiast spodziewam się recesji, a i drastycznych podwyżek cen, co w moim przekonaniu zacznie być obserwowane w Irlandii już w końcówce wakacji.
Bogdan Feręc
Źr: The Times