Z afantazją nie policzysz owiec
Grecka plaża, biały piasek, błękitno-przezroczysta woda, w oddali żagle – jeśli ktoś przeżył taką chwilę w wakacje, zwykle nie będzie miał kłopotu, aby przywołać to wspomnienie, gdy na przykład wróci już do biura. Jednak nie każdy ma taką zdolność. Dla części ludzi wyobraźnia prawie nie istnieje, wspominanie wakacji to dla nich abstrakcja, a czytanie opisów w książkach nie ma większego sensu. Ta nietypowa przypadłość nazywa się „afantazja”. Niektórzy mówią, że nawet patrząc na świat, czują się trochę tak, jakby ktoś inny im go opisywał.
Nie każdy wie, że ma afantazję
Kłopoty z wyobraźnią już w 1880 roku opisał angielski naukowiec Francis Galton, a nowożytne badania wskazują, że zaburzenie może dotykać nawet 2,5 proc. ludzkiej populacji. Może być wrodzone lub pojawić się w wyniku urazów czy chorób mózgu. Termin „afantazja” powstał jednak dopiero w roku 2015 dzięki pracom prof. Adama Zemana z University of Exeter Medical School. Po opisaniu przez niego przypadku mężczyzny, który w wieku ponad 60 lat utracił wyobraźnię po zabiegu na sercu, do badacza zgłosiło się 21 osób z podobnym problemem. Jedną z nich był 25 letni Tom z kanadyjskiego Ontario, który dopiero w wieku 21 lat, rozmawiając ze swoją dziewczyną o wyobrażaniu sobie różnych rzeczy, zorientował się, że tego nie potrafi. W jego przypadku zaburzenie dotknęło wszystkich zmysłów. Mężczyzna opowiedział, jak silnie działała na niego ta świadomość. „Miało to na mnie poważny wpływ emocjonalny. Zacząłem czuć się odizolowany od innych – niezdolny do korzystania z tego, co jest centralną częścią doświadczenia przeciętnej osoby – możliwości przywoływania wspomnień i doświadczeń, np. zapachu kwiatów czy głosów bliskich. Zanim nie zorientowałem się, że przypominanie sobie tych rzeczy jest dla człowieka możliwe, nie zdawałem sobie nawet sprawy z tego, co tracę. Odkrycie to pomogło mi zrozumieć, dlaczego wolno czytam różne teksty i dlaczego słabo radzę sobie z testami sprawdzającymi pamięć, pomimo znaczących wysiłków” – opowiadał Tom. Z kolei 39-letni Niel z Lancaster po raz pierwszy zorientował się, że nie potrafi odtwarzać w głowie żadnych obrazów, gdy był w szkole podstawowej. „Pamiętam, że nie rozumiałem, co znaczy liczenie owiec, gdy nie może się zasnąć. Zakładałem, że to jakaś przenośnia.
Jak skutecznie poradzić sobie z bezsennością
Kiedy próbowałem sam to robić, odwracałem głowę, aby zobaczyć przelatującą, niewidzialną owcę. Spędziłem całe lata, szukając informacji o mojej przypadłości i niczego nie znalazłem. Jestem bardzo zadowolony, że teraz się ją bada i opisuje” – opowiadał współpracujący z Zemanem pacjent. Mężczyzna pracuje w księgarni i lubi czytać, ale unika książek, w których jest wiele opisów. Po prostu, nic mu nie dają. Studiował filozofię, która obfituje w różnego rodzaju wyobrażenia – dla niego niedostępne. O swoim życiu mówi: „Nigdy nie byłem zbyt ambitny i zastanawiam się, czy wpłynęła na to niezdolność wyobrażenia sobie siebie za dziesięć lat w konkretnej sytuacji”.
Niektórzy nie pamiętają nawet emocji
Osoby z afantazją mogą jednak zachować zdolność odtwarzania w umyśle obrazów, ale działa to wyjątkowo specyficznie.
„Uczestnicy naszych badań mają doświadczenia z wyobrażeniami za pośrednictwem snów. Nasze badanie ujawniło różnicę między obrazami przywoływanymi z własnej woli, które u chorych są nieobecne lub mocno ograniczone a pojawiającymi się bezwolnie, np. w snach, które często są dostępne” – mówi prof. Zeman. Jednak i tutaj takie osoby mają trudniej, co pokazało badanie z udziałem 250 ochotników z objawami afantazji. Osoby takie miały kłopoty z przypominaniem sobie przeszłości, planowaniem przyszłości, a nawet odtwarzaniem snów. Co więcej, ich stan towarzyszył zmianom obejmującym szeroki zakres procesów poznawczych.
„Dopiero zaczynamy się uczyć tego, jak bardzo świat ludzi bez wyobraźni różni się od świata przeciętnego człowieka” – mówi Alexei Dawes z University of New South Wales. Jego zespół odkrył różne odsłony afantazji. Niektóre osoby nie były w stanie np. przypomnieć sobie, jak wygląda zachód Słońca nad morzem, ale wyobrażały sobie dotyk piasku pod stopami czy odgłosy mew i fal. Jednak 26 proc. uczestników wykazywało brak wyobraźni obejmujący wszystkie zmysły – oprócz wzroku także słuch, dotyk, węch, smak, a nawet odczuwanie ruchu i emocje. Jedynym elementem, który nie ulegał zaburzeniu, była zdolność odtwarzania odległości między różnymi obiektami.
„To pierwsze naukowe dane, które wskazują, że mogą istnieć różne typy afantazji” – podkreśla prof. Joel Pearson, współautor pracy opublikowanej na łamach pisma „Scientific Reports”.
Afantazja daje też korzyści
Na szczęście istnieje druga odsłona medalu. Wspomniany prof. Zeman, (który zaproponował nazwę „afantazja”) przed dwoma laty odkrył, że oprócz stwarzania różnorodnych trudności w życiu, przypadłość może pomagać. 2 tys. osób z tym zaburzeniem oraz 200 – z nadmiernie rozwiniętą wyobraźnią (tzw. hiperfantazją) zapytał o ich kariery. Okazało się, że aż 20 proc. uczestników ankiety z ograniczoną wyobraźnią lub jej brakiem pracowało w zawodach związanych z nauką i techniką. 25 proc. osób z rozwiniętą wyobraźnią wybierało tymczasem zajęcia, które wymagają kreatywności.
Za dużo połączeń w mózgu autystyka
„Odkrycie to przynosi kolejne, ważne informacje na temat afantazji. Nasze badanie pokazuje, że daje ona pewne korzyści osobom pracującym w sektorach technicznych, podczas gdy hiperfantazja predysponuje do zawodów artystycznych. Choć to ogólny trend, wiemy że jest wiele wyjątków – na przykład zorganizowaliśmy niedawno wystawę sztuki autorstwa artystów z afantazją. Zaprezentowaliśmy ją w Exeter i Glasgow w 2019 r.” – mówi prof. Zeman.
Afantazję ma nawet, uwaga: Craig Venter, słynny biolog znany m.in. ze stworzenia zdolnej do rozmnażania, częściowo syntetycznej bakterii.
„Jako lider zespołu naukowców odkryłem, że afantazja bardzo pomaga przyswajać złożone informacje i łączyć je w nowe idee i podejścia. Dzięki rozumieniu różnych koncepcji i zapamiętywaniu faktów mogłem kierować złożonymi, multidyscyplinarnymi zespołami bez konieczności poznawania szczegółów na ich poziomie” – mówi naukowiec.
Afantazję można już łatwo wykryć
Choć zaglądać w ludzki umysł jest niezwykle trudno, w tym roku zespół z University of New South Wales przedstawił prostą metodę wykrywania afantazji. Polega ona na obserwacji źrenic. Okazuje się, że nawet wśród osób bez afantazji, na wyobrażone ciemne lub jasne obiekty źrenice reagują z siłą zależną od siły ich wyobraźni.
„Reakcje źrenic to przystosowanie, dzięki któremu do siatkówki dociera optymalna ilość światła” – przypomina prof. Joel Pearson, autor odkrycia. „Podczas gdy było już wiadomo, że wyobrażone obiekty mogą spowodować tzw. endogenną zmianę w rozmiarze źrenic, byliśmy zaskoczeni, widząc bardziej dramatyczne zmiany u osób z lepiej rozwiniętą wyobraźnią. To, tak naprawdę pierwszy biologiczny, obiektywny test na intensywność wyobraźni” – mówi badacz. Eksperyment z udziałem ochotników z afantazją pokazał, że ich źrenice zachowywały się praktycznie tak samo, zarówno, gdy ktoś próbował sobie wyobrazić obiekt ciemny, jak i jasny. To dlatego, że reagują one nie tylko na światło.
Ruch rozwija nie tylko mięśnie, ale i mózg. Od dawna.
„Nasze źrenice powiększają się także, gdy wykonujemy jakieś trudne zadanie” – wyjaśnia Lachlan Kay, jeden z autorów badania. „Wyobrażanie sobie czterech obiektów jednocześnie jest trudniejsze, niż przywoływanie obrazu tylko jednego. Źrenice osób z afantazją rozszerzały się, gdy osoby te próbowały wyobrazić sobie cztery kształty zamiast jednego, ale nie reagowały na to, czy przedmioty były jasne czy ciemne. Wskazuje to, że ochotnicy z afantazją rzeczywiście próbowali użyć w tym eksperymencie wyobraźni, ale nie robili tego w typowy sposób” – mówi naukowiec. Badanie wskazuje więc również, że ludzie z afantazją, mimo zaburzonej wyobraźni, potrafią przynajmniej do pewnego stopnia posługiwać się pamięcią wzrokową. „Wyniki te ukazują różnorodność ludzkich umysłów, która często pozostaje w ukryciu, do momentu, w którym nie zapyta się kogoś o jego wewnętrzne przeżycia lub nie opracuje nowych metod obserwowania pracy umysłu. Badanie to przypomina, że choć potrafię coś sobie w jakiś sposób wyobrazić, nie oznacza to, że wszyscy to potrafią” – mówi dr Rebecca Keogh, członkini zespołu.
Marek Matacz