Premier jest dobrej myśli
Niezadowolenie społeczne zaczyna wzrastać, co może wywołać serię reakcji mieszkańców Irlandii, jednak premier Martin uważa, że wszystko się jakoś ułoży.
Ze słów premiera Republiki Irlandii Micheála Martina wynika, iż ma on przekonanie, że pomimo dużego niezadowolenia społecznego, uda się zapanować nad sytuacją w kraju i w Irlandii, nie dojdzie do protestów na masową skalę, co może prowadzić do upadku gabinetu.
Wg taoiseacha, koalicja przetrwa „lato niezadowolenia”, więc nie będziemy mieli w kraju do czynienia z wydarzeniami, które zaburzą cały proces wychodzenia z kryzysu.
Premier ma też pewne swoje oczekiwania, bo jest zdania, że mieszkańcy Irlandii powściągać będą swoje niezadowolenie i o ile protesty będą, to nie na dużą skalę, a październikowy budżet pokaże, że rząd dba o społeczeństwo.
Wydaje się, co wynika z opinii, jakie można znaleźć w mediach społecznościowych, iż to pobożne życzenia premiera, bo i opozycja w irlandzkim parlamencie idzie ręka w rękę z mieszkańcami kraju, więc również posłowie opozycyjni żądają natychmiastowych działań gabinetu.
Premier może się więc przeliczyć, jeżeli ma nadzieję na wyrozumiałość mieszkańców kraju, a ci w dużej części nie radzą sobie ze stale wzrastającymi kosztami życia.
Słowa opozycji z ubiegłego weekendu wskazują, kiedy miały miejsce akcje protestacyjne, iż premier chce załagodzić całą sytuację, ale wyłącznie obietnicami kupuje czas dla rządu, bo działań odpowiadających społeczeństwu nadal nie widać.
Dużo mówi się również, iż rząd musi działać w kwestii kosztów utrzymania pilnie, bo za kilka miesięcy tysiące osób w całym kraju, znajdzie się w dramatycznej sytuacji, co z kolei może prowadzić do wielu niepokojących wydarzeń.
Opozycja dodaje, iż premier i jego gabinet, nie powinni liczyć, iż mieszkańcy Irlandii będą cierpliwi, bo ten czas już się skończył, a przyszedł na konkretne rozwiązania.
Bogdan Feręc
Źr: Independent