Irlandzka inflacja rośnie bez opamiętania
W piątek szef holenderskiego Banku Centralnego Klaas Knot powiedział, że w przypadku pogłębiania się inflacji konieczne może być kilka podwyżek stóp procentowych.
Taką samą drogę zapowiada Irlandzki Bank Centralny, a ten czeka na decyzję Europejskiego Banku Centralnego, chociaż to tylko przykrywka dla ich działań, bo decyzja o podniesieniu stóp procentowych miała zostać już podjęta. To oznacza oczywiście kolejny wzrost kosztów, a i napędzać będzie obciążenia dla mieszkańców kraju, więc podniesienie się i tak wysokich już kosztów życia oraz drenowaniem naszych portfeli, ale i zmniejszaniem się oszczędności, jakie zgromadzone zostały na kontach bankowych w okresie pandemii.
Jak wynika z danych Eurostat, inflacja w Irlandii w maju wzrosła do poziomu 8,3%, co jest najwyższym wskaźnikiem od lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Jest też informacja łagodząca te dane, gdyż inflacja w kraju, niższa jest od średniej unijnej, ale znacznie wyższa od tej we Francji oraz na Malcie, gdzie wzrost cen w maju wyniósł 5,8%.
Można też powiedzieć, że Irlandia jest w dobrej sytuacji, przynajmniej w porównaniu do państw Europy Wschodniej, bo kolosalne wręcz wzrosty inflacyjne notują Estonia 20,1%, Łotwa 16,8% i Litwa 15,8%.
Analitycy spodziewają się, że Europejski Bank Centralny podniesie stopy procentowe już w lipcu, a następnie we wrześniu, a to właśnie te podwyżki stóp przyczynią się do jeszcze szybszego tempa wzrostów cen. Tym samym, środek zaradczy, pogłębiać będzie krótko- i średniookresowo inflację, ale w konsekwencji ma dać pozytywny rezultat.
Celem takich działań jest stabilizacja gospodarek w całej Unii Europejskiej i powrót do inflacji na poziomie 2%, jednak nie wydaje się, aby udało się to zrobić w najbliższych miesiącach, a nawet w 2023 roku.
Bogdan Feręc
Źr: Independent