„Bo jest ładnie i miło”

Stało się tak, że wczoraj wieczorem wpadłem z krótką wizytą do znajomych, bo zapraszali, zapraszali i doczekać się nie mogli, aż tu nagle stało się i u drzwi Twoich stoję…

To dobry, porządny, katolicki i polski dom, a i jakoby mają być w nim kultywowane tradycje, więc niemałym zaskoczeniem stało się dla mnie bożonarodzeniowe rozświetlone lampkami drzewko. Przy filiżance herbaty i, co gospodyni wie doskonale, że jestem fanem, cieście marchewkowym zaczęliśmy miłą pogawędkę, a i stało się to, co stać musiało.

Zadałem pytanie, czy lekko nie przesadzili z tą choinką, bo to przecież dopiero ostatni dzień października, więc i czasu trochę zostało, żeby świątecznie dom udekorować.

Pani domu odparła, że się czepiam i podejrzliwie łypnęła na mnie okiem, słusznie podejrzewając, że tak łatwo jej nie pójdzie, więc zestaw pytań dodatkowych jest na podorędziu. Miała rację i uderzyłem w jej katolicki ton, ona zaś zazwyczaj podkreśla, że bogobojny to ja nie jestem i jak można tak żyć bez Boga?! Można i jak widać całkiem dobrze, a jako człowiek małej wiary, nie mogę dawać sygnałów, że niewierzącym jestem wyłącznie z powodu lenistwa i niechęci do przedstawicieli Kościoła Katolickiego.

Tak nie jest, bo przecież już wiele razy mówiłem, że wychowano mnie w wierze, sakramenty do bierzmowania włącznie mam wszystkie, a i coś tam na ten temat wiem. Zapytałem więc, z czego wynika tak wczesna pora ubrania choinki, ale też, czy to zgodne jest z katolicką tradycją? Odpowiedź trochę mnie zaskoczyła, albowiem spodziewałem się jakiegoś wywodu, jednak ta była nader krótka i zawierała się w zdaniu: – Bo jest ładnie i miło.

No, tak łatwo to jednak ze mną nie jest, więc drążę, czyli pytam podkreślających na każdym kroku wiarę Katolików, z czego wynika, że choinkę powinno się ubierać w naszej tradycji vel katolickiej, w Boże Narodzenie, a najwcześniej w Wigilię. Cisza, a odezwał się gospodarz i w zadumie powiedział, że tak było od lat i już.

Nie do końca, i czym była goszcząca mnie rodzina zaskoczona, choinkę ubiera się na cześć narodzin Jezusa Chrystusa. Narodzin, a nie zajścia lub procesu ciążowego, nawet niepokalanego – dodałem.

Po chwilowej konsternacji pani domu rzekła, że ze mną, jako wychrztą, nie można rozmawiać na tematy wiary, głównie katolickiej, bo wiem o tym zbyt dużo i mam wiele argumentów.

Cóż, zostawiliśmy dogmaty i zajęliśmy się rozmową na inne interesujące tematy, ale tak się zastanawiam, ilu Katolików wie, o co tak naprawdę w ich wierzeniach chodzi? Ja przynajmniej mówię otwarcie, że nie wierzę i jakby co, to zawsze mogę tej furtki użyć, by nie wyjść na dyletanta w kwestii wiary, a i nie jawić się w oczach innych, jako pokazowy Katolik.

Skąd wiem tyle o katolicyzmie? Przeczytałem „parę” książek na ten temat, kilka poważnych opracowań, trzy razy od deski do deski Pismo Święte, mam wielu znajomych księży, z kilkoma żyję w przyjaźni, a z tymi prowadzę niekiedy utarczki słowne, bo chcę, żeby mnie, jako niedowiarkowi udowodnili, jak ja to czynię.  

W ostatnich latach najbardziej lubię zadawać pytanie o Adama i Ewę, dlaczego na obrazach oraz malowidłach przedstawiani są z pępkami, skoro stworzeni byli ręką Boga, a nie narodzeni?

Bogdan Feręc

Photo by Ralph (Ravi) Kayden on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Schyłek jednorazowy
Ireland should stand