Profesor Mirosław Matyja: Dlaczego nigdy nie zostanę posłem?

Charakterystyczne dla zachowań posłów w polskim Sejmie jest całkowite posłuszeństwo liderowi partii i kurczowe trzymanie się generalnej linii partyjnej.
Jedyną rzeczą, o którą tak na prawdę posłowie się troszczą jest to, czy zostaną ponownie wybrani.

Takie zachowanie wymusza na nich system oparty na niedemokratycznej ordynacji wyborczej. Ten system miażdży indywidualności, wyklucza ludzi mających własne zdanie, potrafiących sprzeciwić się własnej grupie w imię wyższych wartości.
W tak skonstruowanym Sejmie właściwie mogliby zasiadać tylko liderzy partii i decydować – tak jak decydują udziałowcy w spółce akcyjnej – wielkością udziałów. Pozostali, czyli posłowie, mogliby stanowić tylko dekorację, zasłaniającą prawdziwe, kompletnie nieracjonalne i zgubne oblicze systemu.

Polski Sejm – złożony z ubezwłasnowolnionych posłów, myślących pod partyjne dyktando, głosujących pod partyjne dyktando i dyskutujących pod partyjne dyktando nie jest w stanie rządzić skutecznie, czyli dla dobra ogółu. Jest w stanie reprodukować się zaostrzając konflikty, obrzucając się wzajemnie epitetami, nakręcając emocje wokół spraw kompletnie niemających znaczenia dla funkcjonowania państwa.

W sposób oczywisty przyczyną paraliżu polskiego Sejmu jest wadliwy system wyborczy. System przyjęty w Polsce daje ogromne przywileje partiom, a w zasadzie ich liderom i to właśnie stąd bierze się konformizm posłów.
To system wyborczy, w którym obywatel nie może indywidualnie kandydować do Sejmu daje przywilej kształtowania listy wyborczej wodzowi partii. Partii albo komitetowi wyborczemu, ale i tak na to samo wychodzi.

Mechanizmy we wszystkich partiach i komitetach będą takie same – dopóki nie zmienimy ordynacji wyborczej. Wódz wskazuje kandydatów na posłów i oni posłami zostają – oczywiście pod warunkiem, że partia przekroczy próg wyborczy.
Kto więc wybiera posłów? Wyborca czy lider partii, który decyduje kto będzie na pierwszym, drugim czy kolejnych miejscach, a kto w ogóle nie dostanie szansy na kandydowanie i uzyskanie statusu reprezentanta Narodu?

Ordynacja wyborcza, polegająca na systemie list partyjnych, zmuszanie obywateli do kolektywnego kandydowania, wielkie okręgi, w których kampania bezpośrednia jest w istocie pozbawiona szans, a do tego ustawa o finansowaniu partii z budżetu – oto mechanizm likwidujący w Rzeczypospolitej demokrację, łamiący prawa obywatelskie i robiący z Sejmu karykaturę parlamentu.

A co z Konstytucją, która ponoć zapewnia równe, powszechne, proporcjonalne i bezpośrednie wybory? Jak to co? Jak przystało na polską politykę, ponad Konstytucją stoi ustawa, nazywana w tym wypadku Kodeksem Wyborczym. Kto się tam przejmuje w Polsce Konstytucją….

Dlaczego więc nowe ugrupowania polityczne i domniemani politycy/liderzy pchają się do Sejmu, głosząc przy tym wszem i wobec potrzebę demokratyzacji Polskiego Państwa?
Czy nie wiedzą o tym, że akceptując bezprawną ordynację wyborczą, zaprzeczają w ten sposób sobie samym?

Najgorsze w tym jest to, że wiedzą albo przynajmniej powinni wiedzieć o tym.

Profesor Mirosław Matyja – Matyja Publishing

© POLSKA-IE: MATERIAŁ CHRONIONY PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Przemoc w rodzinie d
Joe Biden: USA stwor