Problemem nie był wyłącznie Johnson, bo wszyscy torysi
Były już premier, chociaż pełniący jeszcze obowiązki Boris Johnson, od zawsze nienawidzony był i to powszechnie w całej Irlandii, mówią przedstawiciele PBP.
Nie należy jednak mylić osobowości indywidualnej z partią i klasą społeczną, z której się wywodzą. Johnson urodził się ze srebrną łyżeczką w „ustach” i od czasu do czasu dawał wyraz najgorszym sentymentom swojej klasy, jakie pokutują w niej od całych pokoleń.
W 1995 r. w partyjnym dzienniku Partii Konserwatywnej „Spectator” napisał o ludziach z klasy robotniczej, a słowa te brzmiały:
„Jeśli jest robotnikiem, prawdopodobnie jest pijany, przestępcą, bez celu, nieudolny i beznadziejny, a być może nawet twierdzi, że cierpi z powodu niskiej samooceny spowodowanej bezrobociem”.
„Jeśli jest pracownikiem umysłowym, prawdopodobnie będziesz trochę lepszy”.
Jednak takie postawy przenikają całą partię torysów, wiec nie można powiedzieć, aby słowa Johnsona, oderwane były od przekonań wszystkich brytyjskich konserwatystów. Ktokolwiek zastąpi odchodzącego premiera, może lepiej ukrywać będzie swoje uprzedzenia, ale nadal gardzić społeczeństwem i obawiać się władzy np. ludzi pracy. Takie postawy należy odrzucić i odwrócić.
People Before Profit nie spodziewa się więc znaczącej zmiany, jeżeli premierem ponownie zostanie przedstawiciel Partii Konserwatywnej, a zmiany dla Wielkiej Brytanii, również pod względem stosunków z Republiką Irlandii, mogą przynieść wyłącznie nowe wybory i odsunięcie torysów od władzy.
Czy takie są też przekonania Fine Gael i Fianna Fáil?
Bogdan Feręc
Źr: People Before Profit