Po co się wydurniać?!

Nikomu do tej pory nie przyszło na myśl, żeby zacząć rozmowy pokojowe z Federacją Rosyjską, ale większość Europy pręży muskuły, a i mówi o wdeptaniu w ziemię prezydenta Putina, jak uczynił to marszałek polskiego Sejmu Hołownia.

Jeżeli ma zamiar zrobić to w taki sam sposób, jak prowadzi obrady parlamentu, życzę powodzenia, bo Putin padnie ze śmiechu, jak marszałek ten sam cyrk przeniesie do Moskwy. Mówiąc jednak całkiem poważnie, zapowiedzi Unii Europejskiej, a może tylko kilku państw, że nie mogą wykluczyć wysłania swoich wojsk na Ukrainę, nie będzie niczym innym, jak włączeniem się NATO do konfliktu państwa niebędącego członkiem UE z innym państwem, również pozostającym poza tymi strukturami.

Sama deklaracja zrzeczenia się ochrony NATO i podpisania umowy dwustronnej kraju UE z Ukrainą, też będzie niczym dla Rosji, która nie bez racji może uznać, że po stronie ukraińskiej walczą żołnierze państw należących do NATO. Taka będzie oficjalna wersja Kremla i nie ma – zmiłuj.

Pamiętam, jak zaraz po inwazji Rosji na Ukrainę Sojusz Północnoatlantycki mówił, żeby się Putin trzymał z dala od granic NATO, by nie doszło do konfliktu na dużą skalę. Prezydent USA swoim wątłym głosem krzyczał również, że atak na jednego członka Sojuszu, będzie atakiem na całe NATO, a tu mamy nagle zwrot sytuacji, więc NATO zbliża się do granic Rosji. To z kolei jest pogwałceniem układów NATO z Rosją, czyli złamaniem danego słowa o nieprzesuwaniu granic Sojuszu Północnoatlantyckiego w kierunku sowieckim, a i zbliżania się wojsk NATO do granic Federacji. Zapowiedź wysłania francuskiego, ale nie tylko tego wojska na Ukrainę, będzie natomiast wyraźnie wskazywać na agresywną postawę NATO, a już w całej rozciągłości Unii Europejskiej, co w odpowiednim czasie Kreml może wykorzystać do swoich celów.

Oczywiście w Europie nie ma zgody, czy wojska NATO vel państw unijnych, powinny nawiedzić Ukrainę, bo o ile miałoby się już tak stać, to dlaczego nie wyśle tam niebieskich hełmów Organizacja Narodów Zjednoczonych?

Poza tym Europa ma jeszcze problem z uzbrojeniem, bo wojska lądowe dysponują ciężkim sprzętem, ale właśnie ciężkim, co może utrudniać jego użycie na Ukrainie. Na tym właśnie przejechała się Rosja, która w początkowej fazie wojny wysłała do sąsiada czołgi, a te wielokrotnie okazały się nieprzydatne na polu walki, więc utknęły w błocie i stawały się łatwym celem dla ukraińskich wojsk. Dokładnie tak samo będzie w przypadku wojsk NATO, czy tam unijnych, które nawiasem mówiąc, nie wiadomo dlaczego miałyby pojawić się na Ukrainie.

Jest tu jeszcze jeden aspekt, bo samego ciężkiego sprzętu Francja, Niemcy i Polska mają niewiele, ale zapomniały, że mają jeszcze jeden problem. Ruskie miały wystrzelić w przestrzeń okołoziemską broń jądrową, a nawet gdyby tego nie zrobiły i posłały inną, jak już zniszczą satelity przekazujące sygnał GPS i rozpieprzą telekomunikacyjne, nie będą musiały nic więcej robić, bo pół świata zachodniego się zatrzyma i nie dosyć, że nie odnajdą w najmniejszym nawet lesie, to jeszcze nikt nie będzie się mógł komunikować. Później mogą ciachnąć ten podmorski światłowód, jaki łączy Europę z Ameryką i mamy pozamiatane.

Jeżeli Bruksela chwali się, że nakładała i nakładać będzie na Federację kolejne sankcje gospodarcze, by rozmontować gospodarkę Rosji, doprowadzić ją do upadłości, to czy nie warto kontynuować tej polityki? Nie, bo sankcje nie działają, a Kreml mówi, że gospodarka kraju zaczyna rosnąć, co jest zgodne z prawdą, ale tej wersji Bruksela nie chce przyjąć. Rosjanie, czego nie zrobiła jeszcze Europa, przestawili już jakiś czas temu swój przemysł na produkcję wojskową, a to pokazuje, że od przynajmniej kilkunastu miesięcy zbroi się Federacja na potęgę i siłą ognia konwencjonalnego może przewyższać niejedno państwo UE.

Niestety politycy z Europy, mają już plan, do którego dążą od dłuższego czasu i chcą wysłać na Ukrainę wojska z państw ościennych, czyli rękoma innych zrealizować hasło, że lepiej bronić Unii na Ukrainie, niż w innym państwie europejskim. To oczywiście tylko puste słowa, które mogą się okazać końcem Unii Europejskiej, bo ta nawet z natowskim wsparciem, będzie miała duże problemy, żeby poradzić sobie z Rosją.

Spójrzmy na to realnie, więc jakie ma teraz Rosja interesy w Europie? Gazu praktycznie nie dostarcza, ropy też nie, płodów rolnych śladowe ilości, mięsa jeszcze mniej, zakaz powstrzymał eksport rosyjskich kamieni szlachetnych, metali oraz innych kopalin. Jedynymi produktami, jakie trafiają w dużych ilościach na unijny rynek, są nawozy sztuczne, którymi Rosja wciąż rozgrywa UE, bo podnosi ich ceny. Czym więc jest Unia Europejska dla Federacji Rosyjskiej? Generalnie nieznaczącym, chociaż potencjalnym partnerem handlowym, kiedy już zaprowadzą swój porządek na Ukrainie, acz metodami znanymi z czasów sowieckich.

Poza tym jeszcze jedna rzecz kłóci mi się z tym pomysłem wysyłania wojsk NATO, czy tam państw europejskich na Ukrainę, skoro ta dysponuje rezerwami ludzkimi. Dlaczego więc Francuzi, Niemcy, Hiszpanie, Portugalczycy, Włosi, Polacy lub inni mają wysłani być na Ukrainę, skoro kilka milionów ukraińskich mężczyzn, rozsianych po całej Europie, nie chce walczyć i ginąć za swoją ojczyznę? Do chwili, gdy choćby jeden Ukrainiec zdolny do trzymania karabinu w ręku, pozostawać będzie w Unii Europejskiej, pobierać tu zasiłek i mieszkać na koszt któregoś z państw, czytaj podatników, nie będzie mojej zgody na wysłanie nawet jednego żołnierza z Europy na Ukrainę.

Tak na koniec, bo to też zastanawiające, a wskazuje na podejrzane działania polityków, że prowadzi się negocjacje w spawie zawieszenia broni w wojnie pomiędzy Izraelem a Palestyną, a w przypadku Rosji, mamy pełną blokadę takich prób. Jeżeli ktokolwiek w Europie myśli, że Rosję uda się zniszczyć, to powinien już teraz o tym zapomnieć i sprawdzić, jakimi bogactwami naturalnymi dysponuje ten kraj, a większość daje możliwość samodzielnego utrzymania się tego państwa.
Rosja potrafi się też wyżywić, więc Europa może tylko marzyć o takim rozwiązaniu, ale do tego jej daleko i wciąż próbuje wszelkimi sposobami niszczyć swoje rolnictwo, co można skwitować słowami, że zależy jej na zniszczeniu samej siebie.

*

Premier Donald Tusk powiedział dzisiaj w Pradze, że Polska nie przewiduje wysłania swoich oddziałów na Ukrainę, ale wciąż deklaruje inną pomoc.

Bogdan Feręc

Photo by Marek Studzinski on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Czy biura zamienią
Ponad 30 lat bez pra