Małe porty lotnicze przeżywają renesans
Nie kończą się problemy na lotnisku w Dublinie, a to sprawia, że coraz więcej pasażerów wybiera mniejsze porty lotnicze, aby bez większych problemów udać się w podróż.
To zjawisko obserwuje się już od chwili, gdy dubliński aeroport przestał sobie radzić z dużą ilością pasażerów, a w ostatnich tygodniach przybrało na sile i małe lotniska, jak Shannon oraz Knoc, zaczęły obsługiwać coraz większą ilość podróżnych.
Osoby odlatujące z Shannon i Knoc, co potwierdzają władze tych lotnisk, wybierają właśnie te porty lotnicze, aby uniknąć chaosu na DAA, więc o ile tylko oba lotniska oferują loty do miejsc wypoczynku, pasażerowie chętniej korzystają z tych połączeń.
Taką zmianę potwierdzają również linie lotnicze operujące z lotnisk Shannon i Knock, bo i one zaobserwowały większy ruch pasażerski na trasach oferowanych z tych lotnisk, więc mieszkańcy Irlandii, przestali już czekać, aby to stołeczne lotnisko rozwiązało problem z przepustowością i sami unikają kolejek, odlatując z innych lotnisk.
Dodatkowo złą sytuację lotniczą w Irlandii pogłębiają odwołane loty, a dzieje się tak za sprawą przewoźników borykających się z brakiem personelu, ale i ze wzrastającymi nieobecnościami pracowników z powodu Covid-19, jak brzmią oficjalne komunikaty.
Nie można zapominać, że na samym lotnisku w Dublinie, sytuacja nie jest najciekawsza, bo kolejki do odpraw ponownie zaczęły rosnąć. Kolejnym nieciekawym przeżyciem pasażerskim, które nie jest już przypadkowe, są zaginięcia bagaży, więc DAA nie może ostatniego okresu zaliczyć do udanych, a kryzys zdaje się obecnie wyłącznie pogłębiać.
Niestety nie zanosi się na zmiany w najbliższym czasie, a sytuacja może się poprawić dopiero po sezonie letnim, chociaż władze DAA zapewniają, iż czynią starania, aby zapewnić odpowiednią obsługę pasażerską.
Bogdan Feręc
Źr: Independent