Jak skończy?

Wesprzyj naszą pracę na Go Fund Me. Dziękujemy!

Swego czasu PZPR-owski działacz, ale też szef późniejszej spadkobierczyni komunistów Leszek Miller powiedział, że „mężczyznę poznaje się po tym, jak kończy, a nie jak zaczyna”, a powiedział to w kontekście politycznym.

To stanie się kanwą dzisiejszego felietonu, chociaż daleko będzie mu do Polski, bo dotyczyć ma Leo Varadkara, ale zobaczymy, w jakie rejony skierują się moje myśli. Zaczynając pisać felieton, mam zazwyczaj wytyczony tylko jakiś mglisty kierunek i nawet ja nie wiem, w jaką stronę się udam, bo myśl rozwija się raczej samodzielnie, a ja jej w tym nie przeszkadzam.

Zaczynając, weźmy więc na tapet* Leo Varadkara, a ów do niedawna lekko marginalizowany, bo był przecież tylko wicepremierem, próbował z całych sił, żeby nikt o nim nie zapominał, czyli wyprzedzał o pół kroku premiera Micheála Martina, by media mówiły o nim. Varadkar niekiedy prezentował zachowania, które jasno wskazywały, iż brakuje mu najwyższego stołka w państwie, więc nerwowo przebierał nogami, by umowa koalicyjna dotarła do półmetka, żeby to ponownie on stał się szefem wszystkich szefów, w domyśle taoiseachem vel z polska tiszokiem.

Tak się stało, premierowski zydelek jest już zajęty postacią Varadkara, ale prawdę mówiąc, ma chłop co robić, a to nam pokazuje, że zaczął swoje rządy w trudnym okresie.

Micheál Martin miał łatwiej i było to spowodowane wieloma czynnikami, więc w głowie nie brzęczały mu wyborcze dzwonki alarmowe, a i nie składał pewnych obietnic, z których miałby się teraz wywiązać, żeby poprawić notowania swojej partii.

Z Varadkarem jest inaczej, gdyż zaczął z wysokiego „C”, a teraz, gdy gospodarka zaczyna się potykać, sytuacja ekonomiczna kraju nie jest najlepsza, a i nie wydaje się, żeby udało się doprowadzić do szybkich zmian, premier zmuszony jest gasić pożar za pożarem, które rozwijają się jeden za drugim. Kilka dni temu Leo Varadkar naobiecywał 40 000 mieszkań, a tu, jak grom z jasnego nieba pojawia się wiadomość, że nawet standardowy cel wcale nie musi być osiągnięty, więc nawet 28 000 do końca grudnia raczej się nie pojawi, a to oznacza, że część osób nazwie lidera Fine Gael kłamcą.

Będzie to zdobyty bez żadnego wysiłku plus przez Sinn Féin, ale nie tylko na ten liczy partia Mary Lou McDonald, bo jest jeszcze jedno źródełko, a tym stanie się służba zdrowia. W tej natomiast dzieje się źle od lat, a Fine Gael, od chwili przejęcia sterów państwa, nie odnosi specjalnych sukcesów na tym polu, natomiast Sinn Féin twierdzi, że wie, jak uzdrowić system opieki zdrowotnej. Wie albo nie wie, bo i tu pewności być nie może a może być to tylko wyborcza kiełbasa, żeby Mary Lou McDonald, przejęła władzę w Republice, bo i ona nie może już usiedzieć w opozycyjnych ławach i trze kolanem o kolano, żeby tylko zepchnąć z parapetu gabinetu premiera Leo Varadkara.

Wracając jednak do samego Varadkara, pożar w bur*elu robi się coraz większy, bo premier musi teraz zmierzyć się z narastającym problemem antyimigranckich protestów, a te chyba same nie wygasną, ale i mogą przerodzić się w coś większego, jeżeli społeczeństwo dociśnięte zostanie inflacją. Drożyzna w sklepach i wysokie rachunki energetyczne do tej pory, przyjmowane były w Irlandii z niechęcią, ale w spokoju, jednak nie ma najdrobniejszych nawet sygnałów, żeby szło to wszystko w dobrym kierunku, czyli problem za problemem opierać się będzie na barkach tego rządu.

Do tego wszystkiego dołączyć należy szalejącego, pierwszego ekologa kraju, a Eamon Ryan, jako minister transportu i środowiska, nie daje się wpuścić w maliny i dąży do wyprowadzenia wszelkich paliw kopalnych z kraju, choćby ten miał pogrążyć się w zimnie i ciemności. To też będzie miało wpływ na oceny, jakie wystawione będą gabinetowi, gdyż ekologiczne źródła zasilania, są wielokrotnie obecnie droższe, choć wiele lat przekonywano nas, że prąd z wiatru, a tego w Irlandii jest pod dostatkiem, będzie generalnie darmowy. To kłamstwo już od jakiegoś czasu jest znane, więc czekamy na ujawnienie kolejnych.

Aktualnie rząd gra kartą rosyjską, bo cały czas sugeruje, że jest źle, gdyż ruskie napadły na Ukrainę, ale nie wspomina, że związki Irlandii z putinowską Federacją, nie były rozwinięte na wysokim poziomie, więc może i kraj z Kremlem współpracował, ale pośrednio, co powinno ułatwiać pewne zmiany w sposobach zaopatrzenia w wiele surowców i wymianę międzynarodową. Irlandia – to muszę powiedzieć, trochę rykoszetem uderzona została wojną na Ukrainie, o ile mówimy o zagadnieniach gospodarczych.

Są jednak te związane z uchodźcami wojennymi, a tego wyborcy Varadkarowi i Fine Gael nie wybaczą, bo pamiętają, jak premier Enda Kenny, a następnie premier Varadkar mówili, że nie da się budować domów modułowych, żeby zmniejszyć presję czynszową. Dało się, a nawet przez przypadek jeden z ministrów rządu Martina, chlapnął ozorem, że jak wojna się skończy, Ukraińcy wrócą na łono ojczyzny, to domy modułowe zasiedlone zostaną bezdomnymi oraz zagrożonymi bezdomnością.

To nie wszystko, w jaki sposób oceniać się będzie Leo Varadkara i Fine Gael podczas kolejnych, a wiemy już, że przyspieszonych wyborów, więc cały aspekt ekonomiczny gospodarstw domowych, jak i ich problemy mieszkaniowe, będą miały odzwierciedlenie w wyniku, co może oznaczać tylko jedno. Sromotna klęska wyborcza jest na wyciągnięcie ręki, a uniknąć jej można teraz tylko na jeden sposób, więc rozpocząć działania inwestycyjne, co pobudzać będzie gospodarkę Irlandii. Niestety dla rządu i premiera, o ile ruszy z inwestycjami rządowymi, jakimś cudem zwiększy tempo budowy mieszkań, skróci kolejki do szpitali i uwolni kraj od innych kłopotów, zadłuży Republikę niebotycznie, więc i tego z radością nie przyjmie żaden rodowity mieszkaniec wyspy, a i rezydent, bo to oni po akcie wyborczym, będą musieli spłacać długi Varadkara.

W konsekwencji może się więc okazać, że przegrana wyborcza Fine Gael, stanie się ostatnim aktem działalności Leo Varadkara, który utraci fotel premiera, stanowisko w partii, a i perspektywy na karierę na arenie międzynarodowej, chociaż cały czas twierdzi, że nie ma takich planów.

Donald Tusk też nie miał.

*Tapet – dawniej stół, przy którym odbywały się obrady, zwyczajowo pokryty suknem.

Bogdan Feręc

Photo by Say Cheeze Studios on Unsplash

© POLSKA-IE: MATERIAŁ CHRONIONY PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:

Irlandzka trasa koncertowa Dory Goli: Galway - 13 kwietnia, Clare - 27 kwietnia, Wicklow - 18 maja, Limerick - 31 maja.

Bilety są już dostępne na stronach internetowych Monroe's Galway, Port Duggans, The Whale Theatre, Upstairs at Dolan's i przy wejściach. Zapraszamy!!!

Irlandzka trasa koncertowa Dory Goli: Galway - 13 kwietnia, Clare - 27 kwietnia, Wicklow - 18 maja, Limerick - 31 maja.

Bilety są już dostępne na stronach internetowych Monroe's Galway, Port Duggans, The Whale Theatre, Upstairs at Dolan's i przy wejściach. Zapraszamy!!!