Droga przez mękę? Paszport – Część 1

Tak się porobiło na świecie, że wprowadzili terminy przydatności do użycia, więc dokumenty też takowy mają i dobrze.

Prawie dziesięć lat temu wydano mi dokument, który oprócz tego, że stwierdza moją tożsamość, daje prawo do podróżowania po świecie, ale się zestarzał i trzeba ów poddać renowacji. To można zrobić w Wydziale Konsularnym Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Dublinie, przez większą część naszej diaspory mylnie nazywanym Ambasadą, a tą nie jest, gdyż nosi miano Konsulatu.

Dlatego, ale nie tylko, gdyż i zdjęcie raczej się zdezaktualizowało, a w ostatnich kilku latach robi to coraz szybciej, trzeba udać się właśnie do Konsulatu i poprosić o nowy dokument.

Na początku muszę jednak wykonać odpowiednią fotografię, żebym wyglądał, jak wyrokowiec, by następnie rozpocząć drogę, którą niektóry nazywają męką. Z tym zdjęciem to nawet dobrze wymyślili, że trzeba dawać nową fotkę, a to w moim przypadku za sprawą owłosienia, które w dużej części nazwać można już wirtualnym. Ma to oczywiście swoje dobre strony, gdyż wyraźnie oszczędzam na maszynkach do golenia, albowiem resztki niegdysiejszej czupryny, pozostały już tylko na połowie skóry, jaka pokrywa moją czaszkę. To z kolei oznacza, że golę wyłącznie pół głowy, czyli na drugiej połowie ostrze się nie tępi.

Wracając jednak do paszportu, powiedzieć muszę, że na facebookowych forach znaleźć można wiele wpisów, iż już samo umówienie terminu w Konsulacie stanowi problem, więc i o tym będę miał okazję się przekonać, gdy przyjdzie mi składać wniosek o paszport. Wiem, mogę być nie dość dobrym modelem do tego typu badań, bo niestety bardzo dobrze mnie znają i w Konsulacie i Ambasadzie, co może mieć wpływ oraz zaburzać cały proces, jak zobaczą moje nazwisko. Miejmy jednak nadzieję, że tak się nie stanie, przynajmniej podczas składania papierów i wejdę tam, jak człowiek z ulicy.

Zobaczymy, co stanie się później, bo przecież trwać wyrobienie paszportu musi, a i z tym Polacy w Irlandii mają niekiedy złe doświadczenia, czyli czekają i czekają, natomiast paszporty się wyrabiają.

Ta krótka część pierwsza stanie się cyklem i będzie tak dlatego, że postanowiłem opisać cały proces, od zrobienia nowego zdjęcia, przez wypełnienie wniosku, umówienie terminu audiencji, aż po odebranie całkiem nowego we wzorze i pachnącego farbą drukarską paszportu Rzeczypospolitej Polskiej, której zamierzam pozostać obywatelem, niezależnie od opinii wielu osób.

Bogdan Feręc

Zdj: Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 Gnesener1900

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Ryanair krytykuje po
Ortyl: potrzebna jes