Ręce do pracy trzeba kształcić

Branża budowlana w Polsce cierpi na niedobory kadrowe. Problem ten narasta. Częściowo jest to skutkiem polityki w zakresie kształcenia kadr. Branża ratuje się pozyskiwaniem potrzebnych pracowników z zagranicy, głównie z Ukrainy. Z powodu napaści, na to państwo, 24 lutego 2022 r. przez Federację Rosyjską, ten pomysł na łatanie braków kadrowych, w polskiej budowlance, stał się nieaktualny.

https://agencja-informacyjna.com/strabag-konczy-z-rosja/embed/#?secret=i6a2kIXCM7#?secret=H1QNrRf253

Według Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa ponad 90 proc. przedsiębiorstw deklaruje niedobór pracowników, a 70 proc. z nich jest zdania, że brak kadr to poważna bariera w dalszym prowadzeniu działalności. Jeszcze w 2016 roku bezrobocie wśród osób poszukujących pracy w budowlance przekraczało 12 proc. W 2022 r. praktycznie nie ma takiego zjawiska. Rynek pracy w tym sektorze budowlanym jest praktycznie otwarty na każdego pracownika. Wynika to również z bogatego wachlarza planów inwestycyjnych. Do 2034 roku zaplanowano przedsięwzięcia o wartości około 800.000.000.000 zł, najwięcej w województwach mazowieckim i pomorskim. To ilustruje, że zapotrzebowanie na pracowników będzie w najbliższych latach stałe, chyba, że dojdzie do nieoczekiwanego zahamowania.

Z oceny Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa wynika, że w zakresie edukacji najważniejszymi problemami są: brak pożądanej korelacji pomiędzy szkołami i przedsiębiorcami i system edukacji nieadekwatny do potrzeb rynku. Poprawa sytuacji jest uzależniona od dobrej współpracy pomiędzy przedsiębiorstwami i organami odpowiedzialnymi za edukację w Polsce.

Branża budowlana podejmuje samodzielne wysiłki związane z kształceniem kadr, także kandydatów zza wschodniej granicy. Przykładem może być porozumienie przedsiębiorstwa Strabag i władz Rzeszowa. Od 1 września 2022 w stolicy województwa podkarpackiego będzie uruchomiona nowa klasa budowlana z ukraińskim językiem wykładowym. Niemniej takie działanie nie jest panaceum na cały problem. Przemyślana reforma system szkolnictwa technicznego i zawodowego, to poważne wyzwanie dla władz oświatowych. Sukces możliwy jest do osiągnięci a we współpracy z branżą budowlaną, która dokładnie ma rozpoznane potrzeby.

https://centrum-informacji.com/strabag-dokonal-slusznego-wyboru/embed/#?secret=89HfBHCIEa#?secret=ecjAplOB4q

„Szkoda, że państwo nie wyciąga lekcji z przeszłości.” – Komentuje Krzysztof Przybył – prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”, w „Super Biznesie” – ekonomicznym dodatku do dziennika „Super Express”. – „W latach 90 XX wieku, kiedy na potęgę likwidowano połączenia kolejowe w całym kraju, jednocześnie masowo odsyłano na wcześniejsze emerytury maszynistów. Likwidowano także szkoły kształcące kolejarzy, bo przecież wówczas był ich nadmiar, a co będzie za kilkanaście czy więcej lat – o to się będziemy kłopotać później. Po upływie tych kilkunastu lat później okazało się, że specjalistów na kolei brakuje. Przewoźnicy sponsorowali klasy kształcące maszynistów, gwarantowali ich absolwentom pracę od razu po szkole, i to pracę aż do emerytury. Jedna luki pokoleniowej nie dało się szybko zapełnić. Problem pozostał do dziś. Polskie szkolnictwo zawodowe i techniczne też było długo traktowane po macoszemu. Ekscytowano się powstawaniem mniej lub bardziej solidnych szkół wyższych, a zawodówki i technika były uznawane za relikt Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. To podejście z biegiem lat zaczęło się zmieniać, ale skutki nierozsądnej polityki odczuwamy między innymi w branży budowlanej. Pomijam fakt, że z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, iż zaledwie 16 proc. młodych ludzi wybiera na studiach kierunki techniczne. Inżynierów nie będziemy mieli w nadmiarze, a ci, którzy ukończą polskie uczelnie, niekoniecznie będą chcieli zostać w Polsce.” – Uważa Krzysztof Przybył – prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”

Agencja Informacyjna

© POLSKA-IE: MATERIAŁ CHRONIONY PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Pierwsza rakieta św
Ponad 60 proc. Polak