Zakaz pobierania opłaty za usługę
Wicepremier i minister przedsiębiorczości Leo Varadkar oraz wiceminister ds. przedsiębiorczości Damien English zaproponowali zmianę ustawy o przedsiębiorczości i usługach, a ta zakazywać będzie np. restauracjom pobierania opłat za usługę.
Poprawka pozostawia jednak pewną furtkę, bo restauratorzy i inni usługodawcy będą mogli doliczać do rachunków klientów opłatę za wykonaną usługę, ale pod warunkiem, że całość tej kwoty przekazana zostanie pracownikom. Ustawa zaprezentowana będzie dzisiaj w Seanad, a minister Damien English jest przekonany, iż przejdzie ona przez cały proces legislacyjny bez zbędnych opóźnień i senatorowie, a następnie posłowie przyjmą ją, co zmieni ustawę o wypłacie wynagrodzeń i napiwkach.
W ustawie znajdzie się też kilka zabezpieczeń, więc podczas kontroli urzędnicy Revenue sprawdzać będą i tę pozycję na wystawionych rachunkach lub paragonach, ale to nie wszystko, bo i klienci podczas wizyty w pubie lub restauracji, o ile zobaczą na paragonie pozycję „opłata za usługę”, będą mogli zapytać właściciela restauracji, czy przekazywana jest ona pracownikom. O ile nie potwierdzi się, że lokal działa zgodnie z nowymi przepisami, będzie można zadenuncjować właściciela knajpy do organów podatkowych, a te zajmą się sprawą.
Ważne jest, iż ustawodawca przewidział też karę finansową dla biznesów naruszających ten zbliżający się przepis, a organa kontrolne będą mogły nałożyć wtedy karę w kwocie 2500 €.
Przepisy zabraniać będą również ukrywania „opłaty za usługę” pod innymi nazwami lub innego jej ukrywania, natomiast wykrycie takiego wykroczenia, również łączyć się będzie z karą grzywny. Jedyną możliwością, na jaką zgodzili się ministrowie ds. przedsiębiorczości jest, pobieranie „opłaty za usługę”, o ile w sposób transparentny właściciel lokalu zadeklaruje, że opłata ta w całości przechodzi na rzecz pracowników i to niezależnie od ich wynagrodzenia oraz indywidualnie otrzymywanych napiwków.
Wkrótce doprecyzowane zostaną też kategorie pracowników, jacy objęci będą nową ustawą, a to tych prawdopodobnie zaliczeni zostaną pracujący w gastronomii oraz hotelarstwie. W tej kwestii mnie ma jeszcze pełnych ustaleń, a rozmowy toczą się na styku rząd – organizacje chroniące praw pracowniczych. Z całą pewnością można jednak już teraz powiedzieć, że przepisy, nie będą miały zastosowania do osób, które trudnią się usługową sprzedażą biletów, co znalazło się już w propozycji ustawy.
Leo Varadkar:
– Naszym ogólnym celem związanym z ustawą jest uniemożliwienie pracodawcom wykorzystywania napiwków lub innych opłat dodatkowych do wypłaty podstawowych wynagrodzeń oraz wprowadzenie przejrzystości w zakresie dystrybucji napiwków i opłat za usługi. Klienci naprawdę nie mogą być teraz pewni, na jakie cele przeznaczane są opłaty dodatkowe lub do kogo się trafiają. Dobrowolne opłaty za usługi są wyraźnie takie same, jak napiwek, ale z definicji obowiązkowe opłaty za usługi napiwkami już nie są. W obecnej sytuacji tego nie wiesz i płacisz bez żadnych informacji o tym, gdzie trafiają pieniądze. Cieszę się, że udało nam się teraz wymyślić rozwiązanie, które skutecznie zabroni pracodawcom używania terminu „opłata za usługę” lub jakiegokolwiek podobnego terminu, chyba że pieniądze trafią bezpośrednio do pracowników. Pracodawcy muszą jasno określić wszelkie dodatkowe opłaty i ich przeznaczenie, gdy nowe prawo wejdzie w życie.
Bogdan Feręc
Źr: Independent