Tomasz Szustek: Dwa oblicza irlandzkiej samotności

Na wyspie na krańcu Europy otoczonej wzburzonym oceanem doznanie samotności, odosobnienia czy to z wyboru, czy to z przymusu ma charakter szczególny, inny niż na gwarnym, gęsto zaludnionym kontynencie. W tej kwestii, jak i w wielu innych, Irlandia ma swój rys niepowtarzalny i specyficzny.

Od epoki kamienia powszechny był zwyczaj budowania na jeziorach i w deltach rzek małych, sztucznych wysp zwanych crannog (z jęz. gaelic Crann Óg – młode drzewo). Podstawy crannogu składały się zwykle z warstw drewna, torfu i kamieni, czyli tego, co było dostępne w dużych ilościach na brzegu i możliwe do przetransportowania wodą.

1

Crannogi były miejscem, na którym zakładano kilku- lub kilkunasto-osobowe gospodarstwa domowe. Dostęp na wyspę możliwy był tylko przy pomocy łodzi lub wąskiego pomostu, często wokół wysepki budowano palisadę z drewna. Walory obronne takiego założenia były z pewnością wielką zaletą w burzliwych latach międzyklanowych wojen.

Bywało jednak całkiem często, że na sztucznych wyspach zamieszkiwali ludzie, którzy celowo izolowali się od świata. W pradziejach byli to kapłani pogańskich religii, szarlatani lub inne ponadprzeciętne postacie. Samotność bywała poniekąd nobilitacją, powodem do dumy, próbą ucieczki przed pospolitym, szarym życiem.

Chrześcijańscy pustelnicy

Począwszy od V wieku naszej ery, kiedy to Irlandia została schrystianizowana przez św. Patryka, zarówno naturalne śródlądowe wyspy jak i crannogi często stawały się miejscem zamieszkania chrześcijańskich mnichów – pustelników. Wybierali oni te tego typu odosobnione lokalizacje, by w ciszy i spokoju oddawać się modlitwie, pracy i ascezie. Znanych jest co najmniej kilka potwierdzonych miejsc zamieszkiwania mnichów na wyspach Irlandii, np. na wyspie Scattery w hr. Clare.

2

Jednak najbardziej spektakularne samotnie znaleźli mnisi na skraju znanego wówczas świata – na wyspach pośród niespokojnych wód okalających Irlandię. Małe, skaliste wysepki stały się domem dla wielu pokoleń szukających odosobnienia mnichów. Zimny, wzburzony ocean oddzielał ich od stałego lądu równie skutecznie, co ciemne komnaty w wielkich średniowiecznych klasztorach o srogich zakonnych regułach. Srogość klimatu, niedostatki pożywienia i całkowite odosobnienie hartowały ciało i ducha.

Jedną z takich samotni była skalista wyspa Skellig Michael u wybrzeży hr. Kerry. Ostatnio zdobyła światową sławę za sprawą jednej z nowszych ekranizacji kolejnej części „Gwiezdnych Wojen”; w filmie, na niej schronił się ostatni z rycerzy Jedi – Luke Skywalker.

W pogodny dzień widać z wyspy stały ląd, ale to nie zdarza się zbyt często. Mnisi przybyli tam w VII w. i mozolnie, przez kilkanaście lat budowali z kamienia swoje pustelnicze chaty i kaplicę. Z lądu przywozili łodziami ziemię, której ostatecznie wystarczyło na to, aby założyć mały warzywny ogród oraz na drugim końcu obejścia – cmentarz dla braci, którzy na wyspie dokonali żywota.

Wokół Irlandii znajduje się kilkaset mniejszych i większych wysp, a ich niewielkie populacje kształtowały się na wzór małych, niezależnych mikro-społeczeństw. Nabierały tym samym charakterystycznych cech w obyczajowości, języku i sztuce. Rytm takich społeczności, oprócz zmienności pór roku, wybijały dostawy towarów z lądu, a przywieźć trzeba było wszystko od zapałek, poprzez narzędzia na krowach kończąc, tylko kamienia na miejscu było zawsze pod dostatkiem.

W XX w. Irlandczycy „na nowo” odkryli swoje mały wyspy i ich społeczności, znajdując w nich skanseny kultury i utracone niegdyś pokłady żywej, nieskażonej brytyjskimi wpływami tożsamości narodowej. Spiesznie poczęto dokumentować kulturę wysp Blasket, Aran, Cape Clear i innych, a wielu artystów i rzemieślników czerpało inspirację ze źródeł postceltyciej tradycji.

Samotność czasu podeszłego

Tam gdzie samotność i izolacja były dla jednych drogą do świętości i zbawienia, modelem życia w małej społeczności tam dla innych – żyjących dziś na zachodzie Irlandii bywa przekleństwem. Według irlandzkiego Centralnego Biura Statystycznego w Irlandii żyje ponad pół miliona osób w wieku ponad 65 lat.

3

W górzystych regionach prowincji Connacht i Munster wioski nie zawsze tworzą zwartej zabudowy, często poszczególne gospodarstwa są oddalone od siebie o wiele kilometrów. Zwykle zamieszkują je osoby starsze, często samotne, które nie chcą bądź nie mogą przeprowadzić się w inne, bardziej zaludnione regiony kraju. Ma tu zastosowanie klasyczne zjawisko oporu wobec „przesadzania starych drzew”.

Przyczyn powiększającego się problemu samotności osób starszych nie należy bynajmniej upatrywać w ubóstwie. Większość z tych osób otrzymuje emerytury czy ma jeszcze działające gospodarstwa rolne, które wraz z unijnymi dopłatami zapewniają godziwe utrzymanie. Chodzi o to, że jak mówi w programie krajowej telewizji RTE1 – Liam, 75-letni mieszkaniec hrabstwa Kerry: „nie ma zwyczajnie do kogo gęby otworzyć”.

Jego żona umarła 4 lata temu, od najbliższego sąsiada dzieli go 12 kilometrów górską drogą, od pubu 17km. Dzieci, które mieszkają w Sligo odwiedzają go często w weekendy, ale w codziennym życiu nie ma za dużo sposobności do kontaktów międzyludzkich. Liam obawia się, że niedługo nie będzie już na tyle sprawny, by nadal prowadzić samochód i jego kontakt ze światem zostanie jeszcze bardziej ograniczony. Nie może na długo opuszczać gospodarstwa, bo wciąż hoduje kilkanaście owiec, 3 byki i drób. Ma też oczywiście psa, z którym – mówi o tym otwarcie – rozmawia jak z człowiekiem.

Pub jako ośrodek życia społecznego

Do rangi święta urasta cotygodniowa wizyta listonosza. Liam próbuje go zatrzymać jak najdłużej, kusząc gorącą herbatą czy pintą Guinnesa. Marzenie Liama jest nadzwyczaj nowoczesne – chciałby, aby w jego domu był zasięg telefonii komórkowej. Obecnie, żeby porozmawiać z dziećmi musi wychodzić na pobliskie wzgórze, bo tylko tam w okolicy jego telefon łapie sygnał. Na nic mu zatem rządowy program zapobiegania samotności osób starszych, z którego można skorzystać dzwoniąc pod numer bezpłatnej infolinii. Również akcje irlandzkiej organizacji pozarządowej ALONE pomagające starszym osobom samotnym skoncentrowane są na terenach bardziej zurbanizowanych, gdzie łatwiej o wolontariuszy.

4

W 2013 roku legła w gruzach inicjatywa samorządowców z hr. Kerry, aby zwiększyć limit dopuszczalnej zawartości alkoholu we krwi dla kierowców samotnie powracających z pubów w odległych regionach hrabstwa. Puby, jako centrum życia sąsiedzkiego, kulturalnego i ogólnie społecznego, odgrywają kluczową rolę socjalizacyjną w życiu osób starszych w Irlandii. Tym bardziej znaczenia nabiera inna inicjatywa – tym razem właścicieli pubów – którzy proponują bezpłatną podwózkę klientom spędzającym w pubie popołudnia, a pozbawionym możliwości powrotu do domów własnymi samochodami. Jak donoszą lokalne media, pomysł cieszy się dużą popularnością. W całkiem już niedalekiej przyszłości problem ten może zostać rozwiązany przez samochody autonomiczne. Nowoczesna technologia, może nie zastąpi kontaktu z drugim człowiekiem, ale może go nadzwyczaj skutecznie umożliwić.

Tekst/fot.

Tomasz Szustek

Fot 1. Crannog na jeziorze

Fot. 2. Opuszczony dom w Irlandii

Fot. 3. Samotne domostwo w górach Irlandii

Fot. 4. Irlandczycy na targu koni

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
„Kultura wyrzucani
Krótki felieton pal