Rząd nie weźmie na siebie pełnej odpowiedzialności inflacyjnej
Jak powiedział jeden z urzędników z Departamentu Finansów, gabinet nie może przyjąć na siebie pełnego ciosu inflacyjnego, więc będzie wspierał mieszkańców kraju, ale tylko do pewnego poziomu.
Obecnie gwałtowny wzrost cen paliw, elektryczności i żywności spowodował, że inflacja osiągnęła najwyższy poziom od 40 lat, a John McCarthy, który jest czołowym ekonomistą w Departamencie Finansów, stwierdza, że rząd nie będzie pomagał w takim stopniu, w jakim oczekuje tego społeczeństwo.
Pan McCarthy zaznaczył jednocześnie, iż państwo nie może brać na siebie pełnej odpowiedzialności za kryzys i inflację, gdyż musi dbać o finanse całego kraju, czyli kierować się zasadami, jakie utrzymują stabilność finansową.
W prezentacji opublikowanej w tym tygodniu przez Departament Finansów McCarthy powiedział, że polityka stóp procentowych jest zawsze pierwszą linią obrony przed niekontrolowanymi wzrostami cen, a polityka fiskalna została przyjęta w ostatnich miesiącach z powodu niezwykle szybkiego i dużego szoku inflacyjnego.
*
Oznacza to tylko tyle, że będzie się dużo mówić o pomocy dla mieszkańców Irlandii, będzie się zapowiadać wsparcie, ale to, o ile nadejdzie, to prawdopodobnie dopiero w przyszłorocznym budżecie, co rządowi jest na rękę, pomimo nacisków ze strony opozycji. Obecne działania koncentrować się mają, bo to wynika ze wcześniejszych zapowiedzi, na niewielkiej i ukierunkowanej pomocy najuboższym, a dopiero w przyszłym roku, kiedy inflacja prawdopodobnie będzie się stabilizować, gabinet wprowadzi szereg ulg, które mają być pomocą do obciążeń finansowych, jakie ponosi społeczeństwo. Ważne jest również, że nie słyszy się obecnie, by w najbliższym czasie Departament Finansów planował wprowadzić istotne obniżki podatków, więc tegoroczny ciężar rosnącej inflacji, przełożony zostanie prawie w całości na ludzi mieszkających w Irlandii.
Takie działanie gabinetu ostro krytykowane jest już w mediach społecznościowych, gdzie ich użytkownicy zwracają uwagę, że kryzys prowadzi ich na skraj bankructwa i stają przed trudnymi wyborami. Część osób komentujących dodaje, iż niebawem możemy mieć do czynienia z falą bankructw konsumenckich i falą odbierania domów, które zakupione zostały na kredyty hipoteczne.
Bogdan Feręc
Źr: Independent