Ostatnie takie trio
Jakoś niesympatycznie zaczyna się robić na scenie politycznej, ale to jeszcze nic, bo przecież za chwilę dowiemy się czegoś, co jeszcze bardziej nas rozwścieczy, ale oby nie.
W ostatnich tygodniach z dużą uwagą przyglądam się błąkającym bez celu Ukraińcom, a nie sposób ich nie zauważyć i nie usłyszeć, co z kolei zaczyna doprowadzać mnie do szewskiej pasji. Snują się znudzeni ulicami, rozmnażają, bo widać także wiele całkiem nowych ciąż, a i jakby więcej ukraińskich mężczyzn w wieku poborowym jest w irlandzkich miastach.
Są też w sklepach, bo i tam ich podglądam, żeby mieć całkowitą pewność, że są, ale co też ciekawe, ciągnie ich na stoiska z alkoholami, cóż słowiańska dusza… Zaglądam do wózków, łypię na butelki z trunkami i nie są one tymi z niższej półki, a całkiem zacnymi „łiskaczami”, bo żyją ci biedni uchodźcy za 208 € tygodniowo.
Powie ktoś, że się czepiam, że jestem nastawiony anty, ale nie, tak wcale nie jest, bo przecież wojna na Ukrainie jest, na dodatek wykorzystywana obecnie bardziej niż propagandowo, i to na całym świecie, ale wkurza mnie, że cały czas łożę na utrzymanie tych osób, które nawiasem mówiąc, mogłyby zająć się czymś konkretnym.
Jeżeli rząd tego nie załatwi, może to zrobić ulica, bo tam od dawna widać zmienność nastroju na bardziej niż oschły w stosunku do ukraińskich uchodźców wojennych. Podobnie dzieje się, kiedy pytam swoich irlandzkich znajomych, którzy wcześniej tryskali chęcią pomocy, a obecnie z rozbrajającą szczerością mówią, że rząd powinien z tym zrobić porządek. Wiele opinii nie nadaje się, żeby je przytoczyć, albowiem idą zbyt głęboko w oceny ze skraju wulgarności.
Jakby tego było mało, zaraz do tych nieprzychylnych słów dołączają kolejne, prosto celujące w gabinetowe trio.
No właśnie i tu się zaczyna jazda, bo pojawiają się w wypowiedziach słowa powszechnie uznawane za obelżywe, a są one oceną pracy rządu, który już dla całkiem pokaźnej części społeczeństwa, użyję eufemizmu, nie radzi sobie z niczym. Wielu Irlandczyków czeka na opublikowanie budżetu, a nawet wczoraj słyszałem, że lepiej, żeby wymyślili coś sensownego, jeżeli nie chcą powrotu do okresu riots.
Tak, wydaje się, że irlandzkie społeczeństwo jest już na skraju wyczerpania nerwowego, nawet ci z własnymi domami, bo tych uciskają wysokie rachunki i spadek poziomu życia. Irlandczycy, oceniając pracę gabinetu twierdzą, przynajmniej ci, których znam, że niestety zrobią wszystko, co będzie w ich mocy, aby odebrać władzę z rąk Fianna Fáil, Fine Gael i Green Party, aby tylko dać im nauczkę.
Jest w tym wszystkim jeszcze jeden polityczny element, czyli Sinn Féin, a i tutaj zdaje się robić ciekawie, bo głos wybroczy oddany na partię Mary Lou McDonald, stać się ma wyborem pomiędzy rozwiązaniem złym i gorszym. W licznych zasłyszanych opiniach widzę również, że duża część osób dosyć ma rządów opartych na zasadzie koalicyjnej, więc woleliby, aby u steru było jedno ugrupowanie, które łatwiej będzie rozliczyć z czynów albo braku działań. Teraz, jak dodają, odpowiedzialność jest nieco rozmywana, a i zwalić winę na koalicjanta łatwiej, więc i zaciemnia się obraz całej politycznej sytuacji.
Ważne jest jednak to, że w irlandzkiej polityce triumwirat Fianna Fáil, Fine Gael i Green Party może stać się ostatnim takim trio, które zasiadać będzie w Leinster House.
Na marginesie, polecam firm „Ostatnie takie trio” oraz muzykę Andrzeja Korzyńskiego.
Bogdan Feręc