11,5 mld zł na dodatki węglowe dla 3,8 mln polskich rodzin. Problemy z węglem nie skończą się jednak tej zimy

W reakcji na gwałtowny wzrost cen węgla rząd zaproponował, że gospodarstwom domowym ogrzewanym węglem będzie przysługiwał w tym roku jednorazowy dodatek w wysokości 3 tys. zł. Ze świadczenia może skorzystać w sumie 3,8 mln rodzin, a na wypłaty w 2022 roku rząd zarezerwował maksymalnie 11,5 mld zł. – Rząd jest zmuszony zorganizować jakiś system dopłat dla osób, które ogrzewają się węglem, bo ceny są bardzo wysokie. Ale potrzebne jest też rozwiązanie długoterminowe, które pomoże tym ludziom nie przez jedną zimę, ale przez dłuższy czas – mówi Bernard Swoczyna, ekspert Fundacji Instrat. Jak ocenia, problemy z cenami i dostępnością węgla nie skończą się w nadchodzącym sezonie grzewczym.

Tak zwany dodatek węglowy w wysokości 3 tys. zł będzie w tym roku przysługiwać gospodarstwom domowym, dla których głównym źródłem ogrzewania jest kocioł na paliwo stałe, kominek, koza, ogrzewacz powietrza, trzon kuchenny, piecokuchnia, kuchnia węglowa lub piec kaflowy na paliwo stałe. Urządzenia muszą być zasilane węglem kamiennym, brykietem lub pelletem, zawierającymi co najmniej 85 proc. węgla kamiennego.

– Jakieś doraźne wsparcie na pewno jest potrzebne, ale trzeba zwrócić uwagę na to, czy ta pomoc jest dobrze ukierunkowana. Poza tym zwróćmy uwagę na osoby ogrzewające się np. pelletem albo wykorzystujące nowoczesne źródła energii, jak np. pompy ciepła. Oni też nie powinni być pozbawieni pomocy, ich paliwa i energia elektryczna też będą drożały – mówi agencji Newseria Biznes Bernard Swoczyna, główny ekspert w programie Energia & Klimat Fundacji Instrat. – Oprócz gospodarstw domowych, które ponoszą bardzo wysokie koszty, a część z nich jest po prostu zagrożona ubóstwem energetycznym, mamy też firmy, jak np. małe piekarnie, zakłady fryzjerskie. One również ponoszą bardzo wysokie koszty wzrostu cen węgla, gazu ziemnego i prądu. I obawiam się, że im rząd już nie pomoże.

Wnioski o dopłatę będzie można składać w urzędzie gminy od momentu wejścia w życie nowej ustawy do 30 listopada br. Na wypłatę pieniędzy gmina będzie mieć maksymalnie miesiąc. Warunkiem ich otrzymania jest jednak zgłoszenie źródła ogrzewania w Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków. W ustawie nie przewidziano za to żadnych kryteriów dochodowych, co oznacza, że dopłata przysługuje wszystkim gospodarstwom domowym ogrzewanym węglem lub węglopochodnymi. Z OSR wynika, że jest ich w sumie 3,8 mln, a na wypłatę tzw. dodatków węglowych w 2022 roku przewidziano maksymalny limit w kwocie 11,5 mld zł.

W Polsce, która wciąż węglem stoi, nie tylko wysokie ceny są problemem, lecz również niedobór tego surowca. Konieczność rezygnacji z importu rosyjskiego węgla wywołała na rynku lukę, która w krótkim czasie jest trudna do zrekompensowania.

– Polskie kopalnie są w stanie pokryć prawie całe zapotrzebowanie energetyki, czyli elektrowni na węgiel. Natomiast w przypadku węgla lepszej jakości dla gospodarstw domowych od lat byliśmy zależni od węgla z Rosji. I niestety przez to, że zbyt wolno odchodziliśmy od węgla w ogrzewaniu domów, teraz tego węgla będzie brakowało – mówi ekspert. – Węgiel można kupić w innych krajach, natomiast pytanie, czy będzie miał taką samą wartość opałową, czy będzie w nim tak samo mała zawartość popiołu. Może się okazać, że tego węgla dobrej jakości po prostu w Polsce zabraknie.

Jak wskazuje Instytut Badań Strukturalnych, spośród prawie 4 mln gospodarstw domowych ogrzewanych węglem lub węglopochodnymi połowa nie ma innego źródła ciepła. To oznacza, że jeśli węgla zabraknie, skutki najbardziej dotkliwie odczują 2 mln rodzin. W tej liczbie mieści się 1,2 mln rodzin z dziećmi do 15. roku życia i ok. 400 tys. takich, w których jest choć jedna osoba 70+, w tym 150 tys. samotnych seniorów.

– Możliwe, że tej zimy kłopoty z węglem się nie skończą. Rosja była dużym dostawcą węgla do Unii Europejskiej, zwiększenie wydobycia w polskich kopalniach zajmie dłuższy czas. Dlatego jest poważne ryzyko, że następna zima też może być ciężka – mówi Bernard Swoczyna. – W tym roku będziemy dopłacać osobom ogrzewającym się węglem, ale to nie oznacza, że węgiel ma w ogrzewaniu dłuższą przyszłość.

Jak podkreśla, dopłaty nie powinny więc spowolnić odchodzenia od kotłów węglowych jako źródła ciepła. Jego zdaniem, chociaż rząd nie ma wyjścia i chce ulżyć gospodarstwom domowym w tej trudnej sytuacji, jednocześnie powinien zadbać o działania długoterminowe, takie jak poprawa efektywności energetycznej, docieplanie domów czy modernizacja systemu energetycznego i sieci ciepłowniczych.

– Te działania w długim horyzoncie czasowym mogłyby uniezależnić nas od węgla i gazu ziemnego z Rosji i na trwałe obniżyć rachunki – podkreśla główny ekspert w programie Energia & Klimat Fundacji Instrat.

Newseria

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Radny z Partii Kons
Inteligencja i życi