Z czego ta wiedza?
Oglądam czasami filmiki na YouTube, TikToku i innych tego typu stronach, a zdumiony jestem, gdy słyszę niektóre wypowiedzi.
Ostatnio moją uwagę przykuł 12-minutowy wywód faceta, który truł coś o sytuacji politycznej w Polsce i na świecie, rozwodził się na tematy gospodarcze, a i dawał recepty na załatwienie całości problemów globalnej wioski.
Teoretycznie nic nie byłoby w tym dziwnego, każdy ma w końcu prawo do swoich opinii, może je prezentować, a nawet próbować wpoić te idee innym, ale wdarł się do tego pewien drobny szczegół, który trochę zaczął mi przeszkadzać.
Nie mówię już o samej polszczyźnie, a i ta pozostawiała wiele do życzenia, chociaż i ja czasami gdzieś „poszłem” i nie „włanczam” telewizora, ale zaciekawił mnie sposób pozyskiwania informacji oraz wyciągania wniosków, czyli dochodzenie do wiedzy przez tę jednostkę, bądź co bądź społeczną.
Otóż ów człowiek kilka razy podkreślał, że nie jest użytkownikiem telewizji, nie słucha radia, nie czyta gazet i stroni od internetu, chociaż w tym umieścił swój filmik.
To tak dla jasności zapytam, skoro nie czyta gazet, nie słucha radia i telewizję ma w pogardzie, a i z globalnej sieci korzysta sporadycznie, skąd czerpie wiedzę na tematy, na które się wypowiada i karmi tym użytkowników mediów społecznościowych?
O ile miałby coś do powiedzenia, powinien swój pogląd oprzeć na jakichś wiadomościach, które przekazują właśnie media, a nie jemu podobni, którzy o świecie wiedzą tyle, ile zobaczą na YouTube.
Żeby jednak nie było, że media kłamią, a przecież to robią, przynajmniej w opinii wielu osób, to prawda jest trochę inna i chodzi tu o coś, co w mediach, ale i na całym świecie faktycznie nie istnieje. Obiektywizm, tego nie ma, jak nie ma prawdy obiektywnej, gdyż każdą sprawę i sytuację odbiera się przez indywidualny pryzmat swojego życia, czyli subiektywnie na podstawie swoich doświadczeń, przeżyć oraz nabytej przez lata wiedzy i wykształcenia, a to wszystko nie musi korelować z walorami, jakie posiadł nasz interlokutor.
Tu doskonałym przykładem będę ja, bo większość moich znajomych to konserwatyści, w tym kręgu obracam się najczęściej, ale wciąż pozostaję lewakiem i nic oraz nikt, nie jest w stanie wpłynąć na mój osąd danej sytuacji, o której niekiedy dyskutujemy. Natomiast nasze wizje jednej sprawy, są jakże często dalece odmienne. To z kolei pokazuje, że każda ze stron dyskusji ma swoją prawdę obiektywną, chociaż różną, a mówimy o dokładnie tym samym, ale wciąż na podbudowie wiedzy czerpanej, nie zaś wydumanej.
Bogdan Feręc
Photo by Milad Fakurian on Unsplash