Skąd mają pieniądze?
Globalny kryzys ekonomiczny trwa w najlepsze, ale tego jakby nie zauważają rządy żadnego z państw i pchają miliardy euro, dolarów oraz innych walorów finansowych wszędzie tam, gdzie zidentyfikują potrzebę.
W naszym ogródku tak dzieje się w całej Unii Europejskiej, a co chwilę ogłasza się jakieś programy pomocowe, więc dopłaca do prądu, gazu i produktów ropopochodnych, ale i deklaruje się dalsze wsparcie biedniejszym uczestnikom UE. Nie ma żadnej różnicy w podejściu do problematyki rozbuchanych wydatków w Irlandii, a i tu, gdy podnosi się krzyk, gabinet nagle znajduje pieniądze i zapowiada, iż da.
O ile cieszyć to może pewne grupy społeczne, więc tych, którym ciężko jest zapłacić za prąd, ale i tych, którzy utrzymują się z zasiłków i zapomóg, to już mniej cieszą się osoby, które na to wszystko muszą zapracować. Wystarczy przecież, że nie jest się zatrudnionym za najniższą stawkę godzinową, a zarabia przykładowo na jedną osobę średnio 600 € tygodniowo netto, czyli niespecjalnie dużo, a już idzie się w odstawkę, więc z dopłat, zapomóg oraz innej pomocy socjalnej nici.
To nie wszystko, bo jak się niedawno okazało, rząd zmienił swoje plany w stosunku do pracowników sfery budżetowej i bez specjalnego szemrania przystał na propozycje podwyżki płac w tym sektorze. Idąc dalej, gdy w kraju wzbudzała się fala niezadowolenia społecznego w zakresie budowy domów modułowych, na scenie pojawia się Leo Varadkar i zapewnia, że znajdą się pieniądze na szereg inwestycji i to w miejscach, gdzie społeczności najgłośniej protestowały.
Ciekawostką jest też, że przyszły premier chciałby, żeby domy modułowe, nie były nimi nazywane, a mają zyskać nazwę „szybkich w budowie”.
Zostawmy jednak premiera in spe, bo i na niego przyjdzie pora, a należy przyjrzeć się sprawie samego finansowania, więc pieniędzy, które pojawiają się trochę znikąd. Do niedawna gabinet utrzymywał, a było to przed opublikowaniem budżetu, że nie ma zbyt dużo pieniędzy, a i Skarb Państwa nie jest z gumy, więc nie da na wszystko i wszystkim, bo go na to nie stać.
Nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, pieniądze zaczynają się znajdować i dostanie je każdy, kto zaczyna jakąś nośną akcję protestacyjną, która wyraźnie szkodzić ma gabinetowi i jego deklaracjom, jakie złożył w Brukseli.
Można tu zadać pytanie, czy pieniądze są obecnie dodrukowywane, a maszyny w wytwórniach papierów wartościowych działają na pełnych obrotach, by zaspokoić potrzeby unijnych rządów? O ile tak jest, to jesteśmy na najlepszej drodze do upadku ekonomicznego całego świata, który przez wiele lat się z tego nie podniesie, czyli wejdziemy w okres permanentnego kryzysu.
Bogdan Feręc
Photo by Lena Balk on Unsplash