Nagonka na Mary Lou McDonald trwa
Od kilkunastu miesięcy partie rządzące urządzają sobie swoiste polowanie na czarownice, jeżeli wypowiadają się o Sinn Féin, a ze szczególnym uwielbieniem podkreśla się, że Mary Lou McDonald, jest polityczną mataczką.
To słowa, tylko słowa, które zdyskredytować mają liderkę największej obecnie partii opozycyjnej, a i samo ugrupowanie, chociaż będąc w zgodzie z rzeczywistością, niekiedy, a nawet często, wypowiedzi przedstawicieli koalicji niosą ze sobą duży ładunek prawdy. Ważne jest jednak, że ostatnie miesiące to intensyfikacja działań dyskredytujących, a Mary Lou McDonald i samej Sinn Féin, nie czepiają się już liderzy oraz rzecznicy Fianna Fáil, Fine Gael i Green Party, a nawet szeregowi posłowie i osoby reprezentujące struktury lokalne.
Niewiele to pomaga w odzyskaniu popularności wśród partii rządzących, więc te stale próbują zniechęcać społeczeństwo, wzmagając ostrość wypowiedzi, a nawet angażują do tego swoje tuby propagandowe, jakimi są i prywatne strony internetowe ugrupowań, jak i ich wydawnictwa.
Jest tutaj jeszcze jeden element całej układanki, a tym jest szeroko pojęta prasa, bo o ile już nie pisze i nie mówi się o Sinn Féin źle lub nie wytyka się jej populizmu, to ton oceny działań „SF” jest płaski i bez specjalnego wyrazu. Podkreśla się też, że to partia populistyczna, ale tu dziennikarze z Irlandii są jeszcze bardzo ostrożni i mówią to raczej w trybie przypuszczającym.
To jednak też prawda, bo na fali niezadowolenia politycznego w społeczeństwie, a i na bazie zbudowanej z kryzysów, Sinn Féin zaczęła zyskiwać popularność, co nawiasem mówiąc, doskonale wykorzystuje, więc posługuje się populizmem, czego nie kryje w swoich podstawach programowych.
Istotne w całej sprawie jest jednak to, że nie widać jeszcze w irlandzkiej prasie całkowitego odwrócenia trendu służalczej chwalebności dla układu rządzącego krajem, jeszcze pokutuje tu pogląd, iż wszystko może się odwrócić i Fianna Fáil, Fine Gael oraz Green Party złapią wiatr w żagle, ale to chyba tylko pobożne życzenia.
Irlandzcy dziennikarze są w większości realistami, a ci zajmujący się zagadnieniami politycznymi musieli już zauważyć, że tej lokomotywy nie da się zatrzymać, a pogłębiające się w kraju i nakładające kryzysy, czynić będą spustoszenie w notowaniach koalicji. To natomiast daje podstawę, żeby twierdzić, iż Sinn Féin jest na prostej drodze do przejęcia sterów państwa i rozpoczęcia całkowitego przemodelowania życia na wyspie.
Trochę obawiam się tej zmiany i jak już wielokrotnie mówiłem, będziemy mieli wtedy rządy socjalno-socjalistyczne, a i kosztowny system zarządzania krajem. Część propozycji Sinn Féin jest nie do zrealizowania, to widać gołym okiem, a punktem, na którym polegnie Mary Lou McDonald i jej minister mieszkalnictwa, będzie budowa domów socjalnych, których pojawiać się na trzy razy więcej niż obecnie.
Z dobrych rzeczy, do jakich doprowadzić ma Sinn Féin jako partia rządząca, będzie referendum zjednoczeniowe, więc połączenie wyspy w jedną całość, a to może się McDonald udać, bo i rośnie przekonanie społeczne, że tak powinno się stać, a rośnie po obu stronach granicy, ale „SF” ma w tej sprawie silne poparcie Stanów Zjednoczonych, które deklarują, że popierają tę ideę.
W ujęciu ogólnym ostra akcja zniechęcania do Sinn Féin, jaka rozpoczęła się już jakiś czas temu, nie przynosi pożądanych rezultatów, a nawet jej intensyfikacja, nie będzie raczej dobrym rozwiązaniem, gdy społeczeństwo bardziej zainteresowane jest swoim bytem, niż podgryzaniem się pod politycznymi stolikami. Wiem też ze swoich prywatnych źródeł, że wkrótce mają zostać spuszczone z łańcuchów polityczne buldogi i gryźć po kostkach Sinn Féin oraz samą Mary Lou McDonald.
Bogdan Feręc
Zdj: Image by Myléne from Pixabay