Alegoria pieniądza
Żeby zacząć od początku, trzeba cofnąć się do czasów, kiedy to np. muszelki wyrażały jakąś wartość, a dopiero Fenicjanie wynaleźli pieniądze, rewolucjonizując świat płatności, a jeszcze wcześniej rozliczenia najczęściej odbywały się w naturze, co można nazwać wymianą barterową.
Ci żeglarze starożytności zastąpili wcześniejsze walory symbolizujące wartość towarów pieniędzmi w prawdziwym tego słowa znaczeniu, a stało się to dopiero ok. 1000 roku przed naszą erą. Po latach obecności starożytnego pieniądza, który cały czas ewoluował, stało się jasne, że wartość powinna być ściśle powiązana z jakimś uznanym przez ludzi kruszcem, więc zaczęto produkować monety z brązu, srebra i ze złota.
To właśnie stało się początkiem kolejnych przemian, jakie obserwujemy do dzisiaj, a przecież już sam złoty pieniądz, oprócz tego, że wyrażał określoną wartość, był wartością samą w sobie, bo wykonany był z kruszcu. Można to też uznawać za walutę parytetową, albowiem jej wielkość i waga określała wartość, a dla ułatwienia tłoczenia oddające nominał.
Następnie powstała alegoria znanego wcześniej pieniądza, czyli pojawił się ten z tanich stopów – metalowy oraz papierowy, a to one były i są nadal wyrażeniem jakiejś wielkości. Wartość pieniędzy jest względna i umowna, bo wystarczy monecie lub banknotowi nadać jakiś kolor, nadrukować kilka znaków, a te oddawać mają jego wartość, czy też dawać możliwość kupowania dóbr o jakiejś ustalonej umownie wartości. Umownie ustalonej wartości, bo określonej przez alegorię pieniędzy parytetowych, a tamtych już właściwie nie ma, o ile nie liczyć monet kolekcjonerskich i zasobów bankowych oraz rezerw w postaci kruszców.
To jednak i tak nic innego, jak wartość umowna, nawiasem mówiąc, jak większość rzeczy na tym świecie, włącznie z symbolami, literami, cyframi i liczbami, które ktoś kiedyś stworzył i nazwał dla wygody. Z tych zaczęły powstawać słowa i wartości, więc mamy np. określenie domu słowem dom, a ów mógłby mieć przypisaną przykładową nazwę wiatrak i też nic by się nie stało, o ile taka nazwa powstałaby kilkaset stuleci wcześniej.
Wszystko jest więc umowne, jak umowne są pieniądze, które przechodzą na naszych oczach na kolejne poziomy alegorii.
W czasach nam współczesnych, chociaż chodzi również o dziewiętnaste i dwudzieste stulecie, pojawiło się jeszcze więcej symboli pieniądza, a w tym przypadku to nic innego, jak upowszechnienie przez banki płatności czekami i przekazami, czyli stało się to wstępem do znanej nam rozbudowanej i ewoluującej obecnie formy pieniądza elektronicznego.
Właśnie ten staje się obecnie w dobie stopniowej jego likwidacji, alegorią alegorii, czyli wypierany jest nawet symbol prawdziwego pieniądza, który zastąpił ten bity z kruszcu.
Niczym więcej są dzisiejsze płatności elektroniczne, niezależnie czy przy zakupach online, czy w obrocie biznesowym, jak alegoryczną wartością umowną, a ta nie ma już odzwierciedlenia w złocie, co wskazuje, że odeszliśmy od jego parytetu w rozliczeniach pieniężnych, a to otworzyło drogę do produkcji pustego pieniądza, czyli zupełnie pozbawionego wartości. Ja wiem, że część osób zaraz powie, że nie ma czegoś takiego jak bezwartościowy pieniądz, ale niestety nie będą mieli racji, chociaż też nie do końca. Jest on coś wart, ale tylko tyle, ile kosztuje metal przedstawiający jego wartość i koszt jego produkcji. Dokładnie tak samo jest z banknotami, a mogą one przedstawiać jeszcze niższą wartość realną od pieniędzy metalowych, bo tak prawdę mówiąc, to już nawet nie są z papieru, a stały się mieszaniną odpadowych tworzyw sztucznych i takich samych resztek poprodukcyjnych zakładów przemysłu włókienniczego, czyli robi się je także ze szmat.
Tym samym, o ile zasiadamy przed komputerem, laptopem lub bierzemy do ręki komórkę i płacimy za coś tym właśnie sposobem, co oznacza, że drogą elektroniczną wysyłamy pieniądze, posługujemy się tylko wyrażeniem wielkości, nie zaś pieniędzmi, a w efekcie alegorią alegorii, która nie ma żadnej wartości, jak miało to miejsce w starożytności i średniowieczu.
Możemy więc swobodnie skonstatować, że nie jesteśmy ani biedni, ani bogaci, bo alegoria nie jest wartością, więc nie może określać naszego statusu materialnego, chociaż określa.
Na to jednak pozwoliliśmy i pozwalamy nadal, a kiedyś może się okazać, że alegoria, czy nawet alegoria alegorii użyta zostanie przeciwko nam, więc odebrana zostanie ta ułuda bogactwa, ale ta już nie będzie alegorią braku środków do życia, a faktem, z jakim trzeba będzie się mierzyć.
Bogdan Feręc – jeszcze nie alegoria istnienia