Pożar sparaliżował Dublin: tydzień bez czerwonej linii LUAS i przerwany internet w Docklands

Środowy wieczór wielu dublińczyków i osób przyjezdnych zapamięta na długo. O godzinie 18:30 w rejonie George’s Dock wybuchł pożar, który wymagał wielkiej mobilizacji służb ratunkowych. Strażacy walczyli z żywiołem przy pomocy czterech wozów, cysterny z wodą i specjalistycznego pojazdu z pianą. Ogień udało się opanować dopiero około 23:30, lecz zniszczenia, jakie pozostawił po sobie, odczuwalne będą przez wiele dni – a może i tygodni.

Najbardziej uciążliwą konsekwencją dla mieszkańców i dojeżdżających jest zamknięcie części czerwonej linii LUAS. Most George’s Dock, z którego codziennie korzystają tysiące osób podróżujących do pracy i szkół w rejonie IFSC i Docklands, został poważnie uszkodzony. Transdev, operator systemu, poinformował, że most musi przejść szczegółową ocenę inżynieryjną, a następnie remont i odbiory bezpieczeństwa. Do tego czasu odcinek między stacjami Connolly i The Point pozostanie nieczynny. Dla pasażerów oznacza to konieczność przesiadek i korzystania z autobusów – bilety LUAS są tam tymczasowo honorowane.

W praktyce jednak podróż do Docklands staje się bardziej czasochłonna i nieprzewidywalna, a cierpieć będą na tym przede wszystkim ci, którzy codziennie przemieszczają się do pracy w biurowcach przy IFSC, jednej z głównych dzielnic finansowych Dublina. To obszar, który od lat przyciąga inwestycje międzynarodowych korporacji, zwłaszcza technologicznych i finansowych.

Jakby tego było mało, pożar sparaliżował także inny fundament współczesnego miasta – internet. Operator Eir potwierdził, że zniszczeniu uległa część infrastruktury telekomunikacyjnej. Wiele domów i biur straciło dostęp do sieci, co w epoce pracy zdalnej i cyfrowych usług jest równie dotkliwe jak brak transportu. Firmy, które od lat budowały swoją obecność w Docklands, promując się jako „podłączone do świata”, nagle zostały odcięte. Eir obiecuje szybkie działania naprawcze, ale do czasu uzyskania zgody służb ratunkowych na wejście na teren objęty pożarem, prace pozostają zawieszone.

Gas Networks Ireland, która brała udział w akcji, potwierdziła, że jej ekipy w trybie natychmiastowym odcięły dopływ gazu. Przyczyna pożaru nie została jednak jeszcze ustalona, a to rodzi pytania o bezpieczeństwo całej infrastruktury w gęsto zabudowanej dzielnicy biurowo-mieszkaniowej.

Choć w pożarze nikt nie ucierpiał, incydent wywołał szerszą dyskusję o kruchości miejskich systemów. Wystarczył jeden wieczorny ogień, aby zablokować transport publiczny, odciąć część mieszkańców od globalnej sieci i zakłócić codzienny rytm życia w stolicy. To obnaża problem, o którym mówi się od lat: Dublin, szybko rosnący i pełen globalnych firm, wciąż opiera się na infrastrukturze, która często jest podatna na awarie i kryzysy.

Dla wielu osób sytuacja jest frustrująca. Miasto, które stawia się jako europejski hub technologiczny, nagle pokazuje, jak bardzo jest zależne od jednego mostu, jednej linii tramwajowej, jednej magistrali telekomunikacyjnej.

Bogdan Feręc

Źr. Independent

Fot. Dublin Fire Brigade