Koszyk cen w irlandzkich sklepach
Ceny w sklepach rosną, a dzieje się tak pomimo wakacji, co zawsze oznaczało albo spadek cen, albo ich wyraźną stabilizację.
Co ważne, część konsumentów przestała radzić sobie ze stałymi podwyżkami i ich budżety domowe wymagają wsparcia, w wiele osób zwraca się do biur MABS, czyli Irlandzkiego Serwisu Doradztwa Finansowego, aby przeciwdziałać problemom w zarządzaniu finansami domowymi. Kierownik regionalny z North Leinster Michael Laffey powiedział, że tego lata nie widać uspokojenia w miesiącach letnich, a nawet więcej osób zgłasza się po pomoc, a wszystkiemu winne są wysokie koszty zakupu energii elektrycznej i wysokie ceny artykułów spożywczych w sklepach.
Doradcy MABS pomagają w zmianie podejścia do domowych budżetów, pokazują, w jaki sposób zarządzać można finansami domowymi, co może przełożyć się na większe oszczędności dla rodzin i uchronić przed brakiem pieniędzy na zaspokojenie podstawowych potrzeb.
Michael Laffey omówił też badanie Sunday Independent, które pokazuje wzrosty cen w najpopularniejszych supermarketach wzrosły w niektórych przypadkach całkiem sporo, a w czasie ostatnich sześciu miesięcy nawet o kilkadziesiąt procent, więc mają istotny wpływ na stan finansów domowych. Ceny rosną, jak dodaje Laffey z kilku powodów, ale można je sprowadzić do jednego czynnika, czyli inwazji Rosji na Ukrainę, co doprowadziło to do wzrostu kosztów produkcji nawozów, paliwa i materiałów wykorzystywanych do produkcji oraz transportu towarów.
Badanie pokazało, że w niektórych supermarketach, możemy teraz zapłacić za typowy koszyk weekendowych zakupów o 45% więcej, a niekiedy nawet o prawie 100% więcej, o ile nadal będziemy zaopatrywać się w taki sam sposób, jak miało to miejsce przed lutym tego roku.
Jak wykazało badanie Sunday Independent, a to opiera się o danych ze Stowarzyszenia Konsumentów, koszyk 19 towarów kosztował w lutym tego o 5 euro więcej niż 10 lat wcześniej, a teraz po sześciu ceny podniosły się o kolejne 2,31 €, ale przy zakupie niektórych towarów jest to już 3,31 € więcej. Wpływ na takie zwyżki cen mają same opakowania artykułów spożywczych, bo stały się mniejsze, a producenci zastosowali ten zabieg, by nie podnosić cen do poziomu, który mógłby stać się nieakceptowany dla klientów.
Nie oznacza to jednak, że płacimy tyle samo, co jeszcze sześć miesięcy temu, bo o ile policzymy wszystkie podwyżki cen, ale też zmniejszone opakowania, wtedy okaże się, że koszyk standardowych produktów jest droższy od tego z lutego 2022 roku o nawet 62% i to w chwili, gdy zmieniliśmy nasze przyzwyczajenia zakupowe.
Wykładowca zarządzania detalicznego na Uniwersytecie w Dublinie Damian O’Reilly powiedział, że te wzrosty cen można częściowo przypisać „kurczeniu się” opakowań, a producenci żonglują w ten sposób rosnącymi kosztami, jakie muszą pokryć. Tak dzieje się przy wielu produktach i np. z półek znika czekolada Cadbury Dairy Milk o wadze 200 g, a zastępuje się ją opakowaniem o wadze 180 g, podobnie jak w przypadku płatków kukurydzianych Kellogg’s, gdzie opakowanie zmniejszyło się z 500 g do 450 g.
To oczywiście tylko przykłady, bo artykułów spożywczych o mniejszej wadze opakowania jest teraz znacznie więcej, a można zaryzykować stwierdzenie, że obecnie już większość, ale to nie zmienia faktu, iż jeszcze przez przynajmniej kilka miesięcy, będziemy mieli do czynienia ze zmniejszającą się gramaturą produktów. Niektórzy ze specjalistów ds. rynku detalicznego ostrzegają, że wzrosty cen mogą być tej jesieni wysokie, bo producenci zmniejszyli już wielkość opakowań na tyle, że nie mogą stosować takiego zabiegu w kolejnych miesiącach, co oznacza, że przy rosnących kosztach produkcji, pozostaje im tylko jedna możliwość, czyli podniesienie cen.
Bogdan Feręc
Źr: Independent