Inflacja, deflacja, stagnacja i procenty do upadłego

Kolejny raz przychodzi mi tłumaczyć pewne zasady ekonomii, które, jak wskazała jedna z komentujących, widoczne są na paragonie z Lidla.

W ostatnich miesiącach informacje pochodzące z Central Statistics Office i np. agencji Kantar Worldpanel mówią, że inflacja spada, a i będzie niższa w kolejnych miesiącach. To z kolei część osób odbiera w całkiem błędny sposób, bo nie oznacza wcale, że będzie taniej. Nawiasem mówiąc, nigdy nie mówiło, gdyż cały czas opisuje zjawisko inflacji, czyli wzrostów cen.

Po drodze, czyli w okresie, kiedy nic nie drożeje i nic nie tanieje, mamy stagnację, ale ta jest mało interesująca, więc swobodnie można ją pominąć.

Jest też zjawisko dla konsumentów wręcz idealne, a słowo je określające, nader rzadko używane jest w opisach ekonomicznych. Chodzi oczywiście o deflację. Właśnie to słowo, kiedy zacznie być używane dla określenia ruchu cen w sklepach, oznaczać będzie nic innego, że mamy do czynienia ze spadkami cen, czyli w prostych słowach inflacją ujemną. Tylko w deflacji towary z miesiąca na miesiąc tracą na wartości, czyli za takie same zakupy miesiąc później, zapłacimy mniej, o ile deflacja zostanie utrzymana.

Warto też pamiętać, iż mamy też takie ciekawe zjawisko gospodarcze, jak stagflacja. To dopiero jest ciekawostka, bo oznacza jednoczenie dwie kwestie. Stagflacja to w tym samym czasie wzrost cen i zastój gospodarczy, co w pewnych okresach obserwowaliśmy już w Irlandii.

Stagflacja wywołana może być przez dwa niezależne od siebie zjawiska vel problemy gospodarcze, które oddziałują na różne dziedziny ekonomii kraju.

Radzę więc pamiętać, że pomstowanie na dane statystyczne, próby udowodnienia, że wszystko drożeje lub będzie droższe, powinno mieć umotywowanie wynikające ze zjawisk ekonomicznych, a nie z błędnego rozumienia pojęć.

Przy okazji możemy zająć się też procentem i punktem procentowym, bo to też dwie różne sprawy, a dotyczą osób, które np. spłacają kredyty lub pożyczki.

Procent lub oprocentowanie, czy też punkt bazowy to procentowa zmiana wartości, natomiast punkt procentowy to różnica pomiędzy wartościami podanymi w procentach. Proste? Nie? Podam przykład. Procent to np. 50% i 60%, a różnica między nimi wynosi 10 punktów procentowych, nie zaś 10%.  

Bogdan Feręc

Photo by Karim MANJRA on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
W Lidlu będzie jesz
Czy minister pozwie