Cień Mercosur nad zielonymi pastwiskami. Upadek wyspiarskiej wołowiny jest bliski
Irlandia od lat buduje swoją reputację producenta żywności o najwyższych standardach. Wołowina z irlandzkich gospodarstw jest jednym z najcenniejszych towarów rolnych na europejskim i światowym rynku. Dziś ten sztandarowy produkt staje się jednak coraz bardziej zagrożony, bo wynegocjowana przez Unię Europejską umowa handlowa z państwami Mercosur może otworzyć drzwi dla mięsa z krajów, w których standardy weterynaryjne i zasady identyfikowalności nie spełniają europejskich wymogów. Co istotne, najnowsze informacje z Brazylii tylko pogłębiają niepokój irlandzkich producentów wołowiny.
Europosłanka Cynthia Ní Mhurchú określiła jako „szokujące” ustalenia exposé opublikowanego w Irish Farmers’ Journal. Według dziennikarskiego śledztwa brazylijski sektor wołowiny zmaga się z nielegalną sprzedażą antybiotyków, brakiem właściwej dokumentacji weterynaryjnej, problemami z identyfikacją zwierząt oraz stosowaniem środków wspomagających wzrost, niedopuszczalnych w Unii Europejskiej. W raporcie odnotowano powszechną możliwość zakupu silnych antybiotyków bez recepty i bez obowiązku podawania jakichkolwiek danych stada. Systemy śledzenia tych leków praktycznie nie istnieją.
Dla europejskiego konsumenta to nie jest drobna kwestia techniczna, a pytanie o bezpieczeństwo żywności, rzetelność procesu produkcji i porównywalność standardów. Ní Mhurchú zwraca uwagę, że skoro UE wymaga od własnych rolników przestrzegania zasad, które generują koszty i nakładają obowiązki, nie może jednocześnie przymykać oczu na praktyki panujące w krajach Mercosur. W przeciwnym razie irlandzcy producenci będą zmuszeni konkurować z mięsem tańszym i gorszej jakości dlatego, że powstało w realiach niemających nic wspólnego z europejskim reżimem sanitarnym i weterynaryjnym.
Europosłanka zażądała od Komisji Europejskiej publicznego ujawnienia, jakie analizy ryzyka wykonano przed przystąpieniem do finalizacji umowy. Bez pełnej transparentności – ostrzega – Europa może stworzyć dwa równoległe systemy, więc jeden oparty na wysokich standardach obowiązujących rolników w państwach członkowskich i drugi pozwalający na napływ importu z krajów trzecich, gdzie standardy są znacznie niższe, o ile w ogóle istnieją.
Irlandzkie obawy nie są elementem retorycznej przesady. Zielona, pastwiskowa produkcja wołowiny to część tutejszej narodowej gospodarki i tożsamości. Uderzenie w nią przez źle skonstruowaną umowę handlową może mieć skutki odczuwalne zarówno ekonomicznie, jak i społecznie. W chwili, gdy irlandzki i europejski rolnik mierzy się z rosnącymi wymaganiami oraz rosnącymi kosztami, wprowadzanie na rynek konkurencyjnego produktu powstałego bez porównywalnych obciążeń budzi sprzeciw, natomiast decyzja, czy „zabić” unijne rolnictwo, czy może budować niezależność, leży po stronie samej Unii Europejskiej.
Mercosur od lat jest projektem politycznym, którego zwieńczenie staje się z jakiegoś powodu ambicją europejskich instytucji. Jednak najnowsze ustalenia z Brazylii pokazują, że bezpieczeństwo konsumenta i spójność rynku wewnętrznego muszą pozostać priorytetem. Brukselskie deklaracje o zrównoważonym rolnictwie nie mogą kończyć się zgodą na import, który nie sprostałby regulacjom obowiązującym w samej UE. Jeśli ten fundament zostanie naruszony, straci nie tylko irlandzka wołowina, ale całe europejskie rolnictwo i odbiorca końcowy.
Bogdan Feręc
Źr. Breaking News
Photo by Sergey Kotenev on Unsplash

