Cięcia zatrudnienia już w drodze

W związku z przydziałem przez IAA mniejszej ilości slotów lotniskowych, operator portu lotniczego w Dublinie, którym jest DAA oświadczył, że wkrótce może rozpocząć proces zmniejszania miejsc pracy, co oznacza wyłącznie zwolnienia pracowników.

Zwolnienia łączą się bezpośrednio z zapowiedziami irlandzkiego przewoźnika Ryanair, który w roku ubiegłym i do końca tego roku, zlikwiduje łącznie 17 tras, jakie proponował swoim pasażerom z i do Dublina. DAA podkreśla, że Ryanair, jako jeden z największych operatorów na stołecznym lotnisku, ma wpływ na wiele decyzji lotniska, więc realizacja limitu pasażerów, który wynosi 32 miliony rocznie, ale też nowych decyzji Urzędu Lotnictwa, wpłynie na funkcjonowanie dublińskiego aeroportu.

Ryanair oświadczył właśnie, iż nie jest w stanie utrzymać dotychczasowej ilości połączeń z i do Dublina, więc nie będzie już potrzebował takiej ilości obsługi naziemnej, jaką do tej pory zapewniało mu lotnisko w Dublinie, o czym poinformowano władze portu lotniczego.

W komentarzu do informacji Ryanair rzecznik dublińskiego lotniska stwierdził, iż decyzja Ryanair jest „po prostu odniesieniem się do rzeczywistości” oraz ograniczeń, jakie zostały nałożone przez IAA na podstawie limitu nałożonego przez Radę Hrabstwa Fingal.

Rzecznik lotniska mówił dalej:

Dopóki limit nie zostanie zniesiony, łączność zostanie utracona, miejsca pracy i wzrost gospodarczy trafią do innych krajów, a ciężko wywalczona reputacja Irlandii będzie nadal nadszarpnięta. 

– Te trasy są wycofywane z Dublina i nie prowadzą do lotnisk regionalnych – całkowicie Irlandii przepadają, podczas gdy Ryanair przejmuje loty i rozwój innych krajów, takich jak Szwecja, gdzie w zeszłym tygodniu ogłoszono 10 nowych tras.

Sprawa podniesienia przepustowości na lotnisku w Dublinie znana jest od dłuższego czasu, więc wyłącznie dla przypomnienia, DAA stara się uzyskać od Rady Hrabstwa Fingal zezwolenie na podniesienie limitu pasażerskiego o 8 milionów osób rocznie do 40 milionów osób, jakie będzie mogło obsłużyć to lotnisko. Występują jednak problemy w uzyskaniu zgody, a Rada opiera się na dokumentach sprzed 17 lat, kiedy limit wprowadzano, co z kolei miało zabezpieczać drogi dojazdowe do lotniska przed zakorkowaniem.

Wydarzenia w tej kontrowersyjnej sprawie ocierają się nawet o próby uzyskania pomocy z kół rządowych, jednak gabinet Simona Harrisa jest bierny i odsuwa od siebie jakąkolwiek odpowiedzialność, zasłaniając się instytucjami, które działają w jego imieniu, choć wyraźnie szkodzą gospodarce Irlandii, ale też powodować będą utratę miejsc pracy.

Szef linii lotniczej Ryanair Michael O’Leary od kilkunastu miesięcy ostrzega, że w jego przekonaniu bezsensowny limit musi zostać zniesiony i powinno się to stać natychmiast. Jeżeli tak nie będzie, pasażerowie lecący z Londynu do Dublina, ale nie tylko z tego kierunku, stracą to połączenie z irlandzką stolicą i już na święta Bożego Narodzenia korzystać będą z portu lotniczego w Belfaście, aby dostać się do Republiki.

Linia Ryanair sugeruje, że oczywiście mogłaby skorzystać z lotniska w Cork, ale wówczas bilet z Londynu i innych krajów w Europie na trasie do Irlandii, nie będzie aż tak tani.

Całą sprawę jednym ministerialnym podpisem mógłby zmienić włodarz resortu transportu, gdyż dysponuje takimi uprawnieniami, więc właściwie może cofnąć decyzję o limicie pasażerskim na lotnisku w Dublinie. Eamon Ryan z Partii Zielonych nie chce jednak tego uczynić i wciąż utrzymuje, że ta decyzja leży w kompetencjach Rady Hrabstwa Fingal.

Co też jest istotne w całej sprawie, Partia Zielonych przeciwna jest zwiększeniu limitu pasażerskiego na lotnisku w Dublinie, a mówi o obawach dotyczących wpływu zwiększonej emisji dwutlenku węgla, jaki będzie miał miejsce po zniesieniu limitu 32 milionów osób.

*                                                                        

To tak prostym językiem, skoro minister transportu uważa, że Rada Hrabstwa ma wyższe kompetencje niż rząd, który również on reprezentuje – szczere gratulacje. Jeżeli minister nie chce skorzystać ze swoich kompetencji. Co robi w tym rządzie? Jeżeli Partia Zielonych obawia się o emisję CO2, niech zamknie lotnisko w Dublinie i zakaże oddychać w jego okolicach, bo ludzie też emitują dwutlenek węgla.

W mojej ocenie Partia Zielonych szkodzi gospodarce i rozwojowi Irlandii, a jednocześnie przyczyni się do likwidacji wielu miejsc pracy, o czym radzę pamiętać przy najbliższych wyborach parlamentarnych.

Bogdan Feręc

Źr. NewsTalk

Fot. Dublin Airport

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Domy dla Ukraińców
Nadal nie mamy ambas