Irlandzcy żołnierze chcą na Ukrainę – odwaga czy iluzja misji pokojowej?

Były oficer armii irlandzkiej i obecnie niezależny poseł dr Cathal Berry stwierdził w programie Newstalk Breakfast, że irlandzcy żołnierze „w 100%” chcieliby zostać wysłani na misję pokojową na Ukrainę. Jak zaznaczył, Irlandia ma „żywotny interes narodowy” w zapewnieniu trwałego pokoju na kontynencie, a taki pokój „nie nadejdzie sam z siebie – trzeba wejść i go zaprowadzić”.
Berry podkreślał, że Siły Obronne Irlandii dysponują specjalistyczną wiedzą z zakresu monitorowania zawieszenia broni oraz doświadczeniem zdobytym podczas kilkudziesięciu lat misji ONZ na całym świecie – od Libanu po Afrykę. Jego zdaniem, potencjalna rola Irlandii na Ukrainie koncentrowałaby się głównie na dwóch obszarach: rozminowywaniu i rozbrajaniu bomb oraz misjach szkoleniowych.
„Na tej wyspie są wielcy eksperci w dziedzinie usuwania bomb” – zauważył Berry. – Jeśli zdecydujemy się wysłać wojska na Ukrainę, to prawdopodobnie właśnie na tym skupiłaby się ich uwaga. Dodał przy tym, że skala takiego udziału byłaby niewielka – mowa raczej o symbolicznej liczbie żołnierzy niż o pełnoskalowej operacji.
Już na początku roku premier Micheál Martin sugerował, że Irlandia mogłaby rozważyć wysłanie kontyngentu po zawarciu porozumienia pokojowego z Rosją. Jednocześnie rząd w Dublinie oficjalnie poparł wniosek Kijowa o członkostwo w Unii Europejskiej. Nie wszystkim jednak podoba się taki kierunek. Ambasada Rosji w Irlandii ostro skrytykowała samą ideę wysłania irlandzkich żołnierzy na Ukrainę, twierdząc, że Dublin staje się „przybudówką NATO”.
Berry nie ukrywał jednak, że ryzyko jest wpisane w tego rodzaju operacje: „Tak, to niebezpieczne. Działania pokojowe zawsze są niebezpieczne – ale trwająca wojna jest o wiele bardziej niebezpieczna. To wybór typu Hobson: czy chcemy, aby wojna trwała dalej, eskalując, czy chcemy zrobić coś, żeby temu zapobiec”?
*
Jeżeli miałbym ocenić tę ewentualną decyzję, choć poniekąd zrozumiałą, jaką jest potrzeba wsparcia pokoju na kontynencie i choćby symbolicznego udziału w jego utrzymaniu, decyzja o wysłaniu irlandzkich żołnierzy na Ukrainę wydaje się w mojej ocenie niemądra. Dlaczego? Ponieważ Irlandia jest militarnie i obronnie zbyt słaba, by narażać się na konsekwencje takiej misji, która w praktyce nie jest klasyczną misją stabilizacyjną, lecz wpisuje się w szerszą próbę osłabienia Federacji Rosyjskiej.
Irlandia od dziesięcioleci szczyci się neutralnością i rolą mediatora, a jej armia – przyznam, że ceniona w operacjach pokojowych – nie jest przygotowana na udział w konflikcie tej skali i potencjalnych konsekwencjach. Wysyłanie żołnierzy w ten rejon, czyli jednej z największych potęg militarnych świata, to nie tylko ryzyko dla samych żołnierzy, ale i potencjalne podważenie bezpieczeństwa całego kraju.
Uważam, że misje w Libanie czy Afryce różniły się zasadniczo od obecnej sytuacji – tam wchodzono w rolę sił rozjemczych w ramach ONZ, a nie elementu gry geopolitycznej między Zachodem a Rosją. Irlandia nie powinna dać się wciągnąć w tę spiralę, co będę podkreślał.
Bogdan Feręc
Źr. News Talk
Photo CC BY 2.0 Irish Defence Forces