1,7 mld euro na tarczę XXI wieku. Irlandia chce się dozbroić
Irlandia od dawna była państwem, które wolało stawiać na miękką siłę, dyplomację, handel, serdeczność wyspiarza z kuflem Guinnessa w dłoni, ale teraz już nie bardzo może sobie na to pozwolić. Minister obrony Helen McEntee ogłosiła plan wydatkowy o wartości 1,7 miliarda euro, obowiązujący do 2030 roku, który ma być przyspieszoną kuracją wzmacniającą Siły Obronne. To nie są już czasy, w których wystarczało „jakoś tam działać” i należy mieć się na baczności.
McEntee przedstawiła szczegóły programu w ośrodku wojskowym Curragh w hrabstwie Kildare, czyli w miejscu, które dla irlandzkiej armii jest tym, czym dla sportowców narodowy stadion: domem treningu, ambicji i długiej tradycji. Minister mówiła wprost, że plan zwiększa wydatki o 55 procent w porównaniu z poprzednim cyklem. Ton jej wypowiedzi był natomiast jasny, że to nie jest kosmetyka, a przebudowa fundamentów.
W centrum zmian znajduje się nowy system radarowy, który ma powstać do 2028 roku. W praktyce oznacza to, że niebo nad Irlandią przestanie być „mgliste” informacyjnie. Obok tego rusza inwestycja w technologię zwalczania dronów, rozwiązania mające namierzać i neutralizować maszyny, które ktoś, gdzieś, może skierować w irlandzką przestrzeń powietrzną. Minister nie ukrywała, że niedawne epizody z dronami podczas wizyty prezydenta Ukrainy dały wszystkim sporo do myślenia. Władza chce mieć oko nie tylko otwarte, ale i uzbrojone.
Plan zakłada też zakup nowych śmigłowców, samolotów transportowych, modernizację podmorskich zdolności marynarki oraz odświeżenie floty pancernej armii. To jest w gruncie rzeczy to, co każde państwo robi, kiedy zrozumie, że świat już nie udaje, że jest spokojny. Kolejnym elementem układanki jest sonar, który pozwoli Irlandii monitorować podmorskie kable, czyli te cyfrowe aorty Europy, bez których kontynent w jednej chwili zsunąłby się w chaos informacyjny.
Wreszcie infrastruktura: 400 milionów euro na koszary, zakwaterowanie, siłownie i całą tę materialną rzeczywistość, w której żyją i pracują żołnierze. To sygnał, że państwo chce ich nie tylko wyposażyć, ale i zatrzymać, choć lata zaniedbań odbijają się od dawna echem w pustych salach dla wojska.
McEntee mówiła także o „konieczności”, o „zmieniających się zagrożeniach”, o tym, że Europa po inwazji Rosji na Ukrainę już nigdy nie będzie taka jak wcześniej. Irlandia, kraj tradycyjnie neutralny, musi teraz podjąć decyzję: czy chce być neutralna tylko na papierze, czy neutralna, ale przygotowana na burze. Ten wieloletni plan sugeruje, że wybiera to drugie.
W świecie, w którym drony potrafią siać zamęt z prędkością pchnięcia joysticka, a cyberataki zaczynają przypominać codziennie inną pogodę, Irlandia się zbroi, a nie po to, by straszyć, lecz by wreszcie przestać być zaskakiwana. W niestabilnych czasach, jak wiadomo, nie ma nic bardziej tradycyjnego niż inwestycja w bezpieczeństwo. I w ten sposób Irlandia buduje swoją tarczę, grubszą, nowocześniejszą i bardziej świadomą nadciągających burz.
Bogdan Feręc
Źr. RTE
Fot. Kadr z nagrania RTE


