Znowu mi coś stuknęło
Licznik bije i nawet przyspiesza, przynajmniej takie odnoszę wrażenie, bo te moje urodziny są z każdym rokiem bliżej siebie, ale i zbliżają mnie też do oczekiwanej chwili, kiedy będę mógł rzucić wszystko i oddać się błogiemu lenistwu za pieniądze z państwowej kasy.
Dla niektórych niestety mam od wczoraj 52 lata, choć wciąż są osoby, a do tego grona zaliczam się również ja, iż dopiero, czyli całe życie przede mną, a wiek nie przeszkadza mi w niczym, co do tej pory robiłem. Może się wydawać, iż się zmieniam, ale to tylko pozory, bo w głębi duszy cały czas mam 18 lat i dobrze się z tym czuję.
Przejdę teraz do podziękowań za wczorajsze życzenia, a te sprawiły mi wiele radości i nawet się nie spodziewałem, że będzie ich aż tyle. Przesyłaliście mi życzenia w różnych formach, więc za pośrednictwem mediów społecznościowych, ale też z użyciem komunikatorów i telefonicznie, ale najbardziej ucieszyły mnie te od przyjaciół, którzy nie bacząc na wczesną porę, wydzwaniali do mnie, by złożyć gratulacje dotychczasowego żywota. Były też słowa, abym żył sto lat, czyli maksymalnie 48, ale nie ze mną te numery…
Kiedyś postanowiłem sobie, że doprowadzę do ruiny irlandzki i polski system emerytalny, a znając siebie, prawdopodobnie żyć będę do 112 lat.
Były też życzenia od słuchaczy Radia Wnet, którzy, jak się okazuje, regularnie siadają przy odbiornikach i nasłuchują „Studia Dublin”, więc i oni stawili się liczną grupą składających życzenia. Pojawiły się także te wyjątkowe, a te złożył mi były już ambasador RP w Irlandii Arkady Rzegocki i przewodniczący Solidarności Regionu Łódzkiego Waldemar Krenc.
Dziękuję wszystkim za życzenia i pamięć.
Bogdan Feręc
Photo by Wilhelm Gunkel on Unsplash