Wszyscy producenci i sprzedawcy aut elektrycznych mają kłopoty
O problemach sektora samochodowego aut elektrycznych wiadomo już od dłuższego czasu, a najbardziej cierpiały firmy europejskie i amerykańskie, jednak do tych dołączyli również producenci z Chin, bo im również coraz ciężej znaleźć odbiorców na swoje modele.
Największe trudności ze znalezieniem odbiorców chińskich aut producenci z Państwa Środka mają w Europie, a samochody, które wyprodukowane zostały kilka lub kilkanaście miesięcy temu, stoją masami na parkingach, gdzie składowane są przed wysyłką do salonów sprzedaży. Tak samo dzieje się w magazynach w całej Europie, bo zalega w nich kilka milionów niezamówionych przez sprzedawców aut elektrycznych. Niektóre modele spędziły już w oczekiwaniu na swoich nabywców 18 miesięcy, więc stoją sobie, wystawione na warunki atmosferyczne bez żadnej ochrony.
Chińskie samochody elektryczne do niedawna cieszyły się dosyć dużym zainteresowaniem, a nawet przodowały w rankingach sprzedaży, jednak od jakiegoś czasu, również im trudniej jest się przebić na rynku, nawet po znacznie niższych cenach, jak w przypadku podobnych modeli z Europy i USA.
Powód jest prosty, bo to i brak infrastruktury do ładowania takich pojazdów, niewielki, nawet jak na potrzeby Irlandii zasięg oraz wysokie ceny energii elektrycznej. Do tego dodać można obniżenie dotacji rządowych, z jakich mogli korzystać klienci, więc w połączeniu mamy spadek zainteresowania zakupami takich aut.
Istotne jest również w tej sprawie działanie Brukseli, która próbuje wymusić na chińskich producentach podniesienie ceny, gdyż obniżki cen przez unijnych producentów, wcale nie wpłynęły na wzrost sprzedaży. Unia Europejska wymyśliła, że w takim razie nałoży na samochody sprowadzane z Chin cła, co powinno wpłynąć na wzrost ich ceny. Jakby tego było mało, oclić chce też samochody, które pojawiły się w Europie od początku tego roku, więc nałożyć pewnego rodzaju karę na producentów z Państwa Środka.
Wciąż jednak chińskie samochody elektryczne mają znacząco niższe ceny od tych, jakie proponują fabryki z rodowodem europejskim, a i to nie wpływa na zachowanie wcześniejszego poziomu sprzedaży, czyli rynek albo został nimi nasycony, albo stwierdził, że nie są one odpowiednie dla europejskich klientów.
Ważne dla osób, które planują w najbliższym czasie kupić auto spoza Europy, bo UE nałożyła na nie cło w wysokości 10%. Jeszcze gorzej jest w przypadku USA i Chin, gdyż ich samochody obłożone zostały cłem w wysokości 27,5%. Unia Europejska jest jednak zdania, że takie wysokości opłat celnych mogą być jeszcze zbyt niskie i planuje je w niedalekiej przyszłości podnieść.
Bogdan Feręc
Źr. The Conversation
Fot. Sheils Motor Group