Protest przeciwko Donaldowi Trumpowi i jego planowi „czystek etnicznych”

W sobotę w centrum Dublina odbyła się demonstracja poparcia dla Palestyny, ale połączona została ze sprzeciwem wobec propozycji prezydenta USA, który powiedział, że mieszkańcy Strefy Gazy zostaną z niej przesiedleni, aby można było odbudować to miejsce pod nadzorem Stanów Zjednoczonych.
W marszu udział wzięło około 1000 osób, a manifestujący przeszli spod budynków Departamentu Spraw Zagranicznych pod Ambasadę USA. Wznoszono hasła, które wzywały irlandzki rząd do uchwalenia ustawy o terytoriach okupowanych, a ta zakazywałaby handlu z izraelskimi firmami, które mają siedziby na terenach należących do Palestyńczyków. Podczas marszu pojawiły się także apele, o to, aby gabinet Micheála Martina zrezygnował z tradycyjnej wizyty w Białym Domu, a ta odbywać się ma z okazji dnia patrona Irlandii św. Patryka.
Oskarżano również ugrupowania rządzące, że łamią swoje własne obietnice wyborcze, a zapewniały w kampanii, iż tuż po ukonstytuowaniu się rządu, zajmą się ustawą o terytoriach okupowanych. Jak wiemy, rząd uznał, że ustawa, która była przygotowana już wcześniej, zawiera elementy niekonstytucyjne i chce przygotować całkiem nowy dokument. To jednak oznacza, że ustawa może być uchwalona w końcówce tego lub dopiero w przyszłym roku, a mówi się, iż to jedynie przeciąganie sprawy.
Betty Purcell z Kampanii Solidarności z Irlandią i Palestyną powiedziała:
– W czwartek rząd Irlandii zagłosował za wstrzymaniem projektu ustawy o terytoriach okupowanych. Stało to w jawnym pogwałceniu obietnicy złożonej Irlandczykom podczas wyborów. Powiedzieli, że przegłosują, a potem, gdy to przyszło, zagłosowali przeciwko, gdy wybory były już za nimi. Oni odmawiają przyjęcia ustawy o wycofaniu inwestycji z nielegalnych izraelskich osiedli, co jest wyraźnym krokiem, jaki można by wykonać w kwestii strategii inwestycyjnej państwa, i odmawiają przyjęcia ustawy niezależnego senatora o embargu na broń, które uniemożliwiłby korzystanie z naszych lotnisk i przestrzeni powietrznej do dostarczania amunicji brutalnemu państwu izraelskiemu. Te trzy ustawy są gotowe do uchwalenia i mogłyby zostać wdrożone pilnie, gdyby rząd chciał to zrobić.
Podobnego zdania są posłowie z Sinn Féin i People Before Profit, którego poseł Richard Boyd Barret powiedział:
– Chcemy nałożenia poważnych sankcji na Izrael. Na mocy Konwencji o ludobójstwie mamy obowiązek nałożenia sankcji na reżim, który dopuścił się ludobójstwa, a teraz, w obliczu groźby czystek etnicznych, chcemy również, aby rząd Irlandii zbojkotował spotkanie z Donaldem Trumpem w Białym Domu. Byłoby absolutnie skandaliczne, gdyby premier obchodził irlandzkie Święto Narodowe w tym samym dniu, co prezydent, który grozi przeprowadzeniem czystek etnicznych wobec Palestyńczyków. To naprawdę byłoby zdradą naszej własnej historii sprzeciwu wobec kolonializmu, która jest tak ściśle związana z naszą tożsamością, gdybyśmy ją zdradzili, spotykając się z Trumpem, człowiekiem, który grozi Palestyńczykom czystkami etnicznymi.
Swoją solidarność z pracownikami służby zdrowia w Strefie Gazy wyrazili też irlandzcy przedstawiciele kół medycznych, a podkreślali, że tamtejsi lekarze są więzieni przez Izrael, ponieważ robili to, co do nich należy, czyli pomagali chorym i rannym.
Reprezentantka grupy „Przyjaciele Palestyny” Aisling Snow, kierowała swoje zarzuty wobec dziennikarzy, którzy wykrzywiają prawdziwy obraz sytuacji w Strefie Gazy, a ich relacje poddawane są wojskowej cenzurze. Zabrania się też wstępu zachodnim dziennikarzom w miejsca, gdzie mogliby być światkami zbrodni lub dramatycznych scen, aby te nie przedostały się do opinii publicznej.
Jak dodała Aisling Snow w Strefie Gazy zginęło już 217 dziennikarzy, a niektóre źródła sugerują, że nie musiały to być śmierci przypadkowe.
Bogdan Feręc
Źr. RTE
Fot. Dzięki uprzejmości stacji RTE
