Pięć miliardów reklam mniej. Google na wojnie z oszustami, ale czy powinni decydować, co widzimy w sieci?

W 2024 roku Google zablokowało ponad pięć miliardów reklam – ujawniła Karen Courington wiceprezes ds. bezpieczeństwa w tej korporacji. To imponująca liczba, ale też przypomnienie, że gigant technologiczny ma realną władzę nad tym, co widzimy – i czego nie widzimy – w internecie.
Reklamy to dziś nie tylko kolorowe banery. To często podszywanie się pod znane osoby, fałszywe inwestycje w kryptowaluty, dziwne „cudowne” produkty medyczne i niebezpieczne dezinformacje. W czasach, gdy każdy może tworzyć „reklamę”, a sztuczna inteligencja generuje coraz bardziej przekonujące fałszywki, skala problemu rośnie szybciej niż możliwości człowieka.
Władza ukryta za algorytmem
Z jednej strony mamy do czynienia z realnym zagrożeniem: oszustwami, które kosztują ludzi majątek, reputację, zdrowie, a czasem nawet życie. Z drugiej – niepokojącym jest fakt, że to prywatna firma decyduje, które treści zostaną uznane za dopuszczalne, a które znikną z sieci.
Google podobnie jak Meta (Facebook, Instagram) czy X (dawny Twitter), nie tylko usuwa reklamy – kategoryzuje, ocenia i filtruje przekaz, często na podstawie własnych wytycznych, które nie zawsze są przejrzyste. A to rodzi pytanie: czy demokracja cyfrowa może istnieć w ekosystemie zarządzanym przez kilku prywatnych graczy?
Sztuczna inteligencja – nowe pole bitwy
Google przyznaje, że rozwój AI to ogromne wyzwanie. Fałszywe reklamy tworzone przez generatory tekstu i obrazu są trudniejsze do wykrycia. Systemy bezpieczeństwa muszą teraz konkurować z technologią równie zaawansowaną, jak ta wykorzystywana przez oszustów.
Czy jednak sztuczna inteligencja powinna decydować, co jest „prawdą” w sieci? Gdzie kończy się ochrona użytkownika, a zaczyna cenzura?
Ochrona czy kontrola?
Blokowanie reklam oszukańczych i niebezpiecznych to bez wątpienia potrzebne działanie. Ale brak nadzoru, przejrzystości i demokratycznych mechanizmów kontroli nad tym, co filtrują cyfrowi giganci, może prowadzić do nadużyć i arbitralnych decyzji.
Dlatego kluczowe pytanie nie brzmi: czy reklamy powinny być blokowane? Ale raczej: kto powinien o tym decydować – i według jakich zasad?
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Photo by Firmbee.com on Unsplash