Netanjahu rozpętuje piekło: atak na miasto Gaza to eksterminacja ludności cywilnej

Uwaga – zdjęcia przedstawiają sceny drastyczne!
Izrael oficjalnie rozpoczął atak na miasto Gaza – największy ośrodek miejski w Strefie Gazy, zamieszkany przez setki tysięcy ludzi. Pod płaszczykiem „operacji militarnej przeciwko Hamasowi” rząd Benjamina Netanjahu uruchomił machinę wojenną, która w praktyce oznacza jedno: eksterminację ludności cywilnej, która od prawie dwóch lat żyje w ruinach, pozbawiona bezpieczeństwa, jedzenia i podstawowych usług.
Generał Effie Defrin – rzecznik izraelskiego wojska, ogłosił wprost: rozpoczęły się pierwsze etapy ataku na miasto Gaza, a armia IDF zajmuje już jego przedmieścia. To deklaracja, która w świetle doświadczeń minionych miesięcy brzmi jak zapowiedź masakry. Bo za każdym razem, gdy izraelskie wojsko mówi o „precyzyjnych uderzeniach”, w praktyce giną tysiące cywilów – głównie kobiety i dzieci.
Dane mówią same za siebie. Według palestyńskich służb zdrowia, od początku tej wojny w izraelskich bombardowaniach i ofensywach lądowych zginęło już ponad 62 tysiące Palestyńczyków. Większość z nich to nie bojownicy Hamasu, lecz niewinni mieszkańcy – całe rodziny zabite w domach, szkołach i meczetach. Gaza została obrócona w gruzowisko, a jej ludność sprowadzona do roli ofiar, którym nie pozostawia się żadnego wyboru.
Izrael zapewnia, że przed rozpoczęciem szturmu „pomoże ewakuować się cywilom”. Ale gdzie mają uciec mieszkańcy enklawy zamkniętej z każdej strony, pozbawionej dostępu do wody, elektryczności i bezpiecznych dróg? To cyniczna propagandowa gra – próba usprawiedliwienia tego, co w rzeczywistości jest czystką etniczną, prowadzoną w biały dzień na oczach świata.
Rząd Netanjahu ignoruje kolejne międzynarodowe apele, lekceważy głosy sojuszników, którzy ostrzegają przed katastrofą humanitarną. Zamiast szukać pokoju, premier ulega presji skrajnej prawicy we własnej koalicji, która domaga się nie tylko kontynuowania wojny, ale i aneksji palestyńskich terytoriów. Minister finansów Bezalel Smotrich posunął się już do ogłoszenia planów budowy nowych osiedli na okupowanym Zachodnim Brzegu – wbrew wszelkim umowom i zasadom prawa międzynarodowego.
Tymczasem Hamas zaakceptował propozycję arabskich mediatorów dotyczącą 60-dniowego zawieszenia broni, obejmującą uwolnienie części zakładników i więźniów. Izrael jednak odrzuca tę inicjatywę, wybierając dalszą eskalację. Władze w Jerozolimie wiedzą, że społeczeństwo izraelskie jest zmęczone wojną, o czym świadczą masowe protesty w Tel Awiwie. Ale Netanjahu, podtrzymując retorykę „walki z terrorem”, faktycznie prowadzi wojnę z całym narodem palestyńskim.
Świat nie może dłużej udawać, że nie widzi, co się dzieje. To nie jest już tylko „operacja wojskowa”. To nie jest „konflikt z Hamasem”. To systematyczna eksterminacja miasta Gaza – serca palestyńskiego życia – i jego mieszkańców – można usłyszeć w ustach niektórych światowych przywódców.
Pytanie, które wciąż pozostaje bez odpowiedzi, brzmi dzisiaj: jak długo społeczność międzynarodowa będzie jeszcze patrzeć na to bezczynnie?
Bogdan Feręc
Źr. RTE
Fot. Kadry z nagrania RTE