Luksusowe eskapady na koszt podatnika: Irlandzkie „dyplomatyczne” rachunki za tysiące euro

W czasie, gdy tysiące mieszkańców Irlandii boryka się z rosnącymi kosztami życia, na jaw wychodzą szokujące wydatki irlandzkich dyplomatów i urzędników państwowych, opłacone z kieszeni podatników. Najnowsze doniesienia, cytowane przez Breaking News ujawniają, że jednodniowy pobyt wicepremiera Simona Harrisa i jego świty w Wielkiej Brytanii kosztował blisko 4200 euro, podczas gdy inne „dyplomatyczne” zakupy budzą poważne wątpliwości.
W lipcu ubiegłego roku wicepremier Simon Harris zatrzymał się w pięciogwiazdkowym hotelu Old Parsonage w Oksfordzie. Koszt jednej nocy w luksusowym pokoju wyniósł 563 euro. Wizyta miała na celu spotkanie z premierem Wielkiej Brytanii Keirem Starmerem oraz udział w spotkaniu Europejskiej Wspólnoty Politycznej (EPC). Chociaż Ministerstwo Spraw Zagranicznych tłumaczyło wysokie ceny ograniczoną dostępnością w okresie wzmożonego popytu, fakt, że inni, niżsi rangą urzędnicy zadowolili się pobliskim hotelem Premier Inn za niemal 275 euro za noc, co rodzi pytanie o zasadność tak ekstrawaganckich wyborów. Old Parsonage reklamuje się jako „luksusowy dom z dala od domu, oferujący nienaganną gościnność” – luksus, za który zapłacili irlandzcy podatnicy.
Paryskie wydatki: Od rugbowych biletów po sery
Wydatki na pobyt w Oksfordzie to zaledwie wierzchołek góry lodowej, a jak dalej donosi Breaking News, dziesiątki tysięcy euro wydano z dyplomatycznych kart kredytowych w ambasadach Irlandii w Londynie i Paryżu. Ambasada w Paryżu w szczególności wyróżniła się kosztownymi zakupami podczas Pucharu Świata w Rugby i Igrzysk Olimpijskich. Od 2800 euro na tymczasowe zakwaterowanie jednego pracownika, przez 5576 euro na Airbnb dla kolejnego urzędnika podczas Igrzysk Olimpijskich 2024, aż po 2090 euro na Airbnb dla grupy irlandzkich artystów.
To jednak nie wszystko. Na liście tzw. dyplomatycznych wydatków znalazły się również:
- 620 euro za cztery bilety na mecze rugby, sklasyfikowane jako „zaangażowanie polityczne”.
- 250 euro na promocyjne przypinki z motywem Pucharu Świata w Rugby.
- 2900 euro na pobyt grupy politycznej w paryskim hotelu Tsuba.
- Około 230 euro na… irlandzki ser.
Departament Spraw Zagranicznych broni się, twierdząc, że wzmocniono działania w Paryżu, aby zapewnić rozszerzone usługi konsularne dla podróżujących kibiców. Trudno jednak zrozumieć, jak zakup sera czy promocyjnych przypinek wpisuje się w tę definicję.
Londyńskie absurdy: Od parasoli po lampki choinkowe
Ambasada w Londynie również miała swoje „perełki” na liście wydatków. Wśród nich znalazły się:
- 105 euro na cztery parasole dla kierowców.
- 144 euro na ściereczki kuchenne z John Lewis.
- 138 euro na lampki choinkowe z Amazon.
- 1317 euro na wymianę lodówki.
- 105 euro za opłatę za wjazd do strefy płatnego parkowania w ramach londyńskiego systemu opłat drogowych.
Co więcej, blisko 2150 euro wydano w hotelu Pullman na wizytę ministra Paschala Donohoe i czterech członków personelu. Rutynowe zakupy, takie jak 36 euro za ograniczniki do drzwi czy 21,50 euro za żarówki, dopełniają obrazu beztroskiego wydawania publicznych pieniędzy.
Powyższe dane, ujawnione dzięki prawu do wolności informacji, stawiają pod znakiem zapytania transparentność i odpowiedzialność w zarządzaniu publicznymi funduszami. Czy irlandzcy podatnicy powinni finansować luksusowe pobyty, sery i parasole dla urzędników, podczas gdy wielu z nich ledwo wiąże koniec z końcem? To pytanie pozostaje otwarte.
Bogdan Feręc
Źr. Breaking News
Photo by Oswald Elsaboath on Unsplash