Kierowcy, telefony i pokusa ekranu. Plaga, która nie znika – zmienia formę

Według najnowszego raportu Urzędu Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego liczba kierowców korzystających z telefonów komórkowych w czasie jazdy w Irlandii spadła. Z badań przeprowadzonych na podstawie 26 tysięcy obserwacji wynika, że w 2024 r. przyłapano na tym 6% kierowców, podczas gdy rok wcześniej było to 9%.
Największa poprawa widoczna jest na autostradach i tam odsetek spadł z 9% do zaledwie 2%. W praktyce oznacza to, że coraz mniej osób prowadzi samochód z komórką przy uchu. Czy to jednak oznacza, że problem znika? Eksperci zwracają uwagę, że sytuacja nie jest tak jednoznaczna. Owszem, mniej kierowców rozmawia przez telefon w ręku, ale na ich uwagę czyha dziś cały ekosystem ekranów i powiadomień.
Liam z Tipperary, który zawodowo spędza wiele godzin w aucie, wskazuje na samych producentów samochodów. – Teraz wszystkie elementy sterujące obsługuje się przez dotykowe ekrany. Próbujesz zmienić temperaturę, włączyć wentylator albo przełączyć stację radiową – i już odrywasz oczy od drogi – mówi. Jego zdaniem takie systemy powinny automatycznie przechodzić w tryb uśpienia podczas jazdy.
To, co kiedyś było domeną telefonu trzymanego w ręku, dziś przeniosło się na deski rozdzielcze i wyświetlacze LED. W efekcie kierowcy wciąż są rozpraszani – tylko inaczej.
Kolejnym problemem jest używanie smartfonów jako nawigacji. Młoda mieszkanka West Cork Julia przyznała, że regularnie korzysta z Google, ale nie odbiera połączeń w czasie jazdy. – Każdy samochód ma Bluetooth. Nie rozumiem, po co w ogóle brać telefon do ręki – podkreśla.
Tyle że sama nawigacja często wymaga od kierowcy interakcji. Jeden z uczestników dyskusji zwrócił uwagę, że aplikacje takie jak Mapy Google proszą użytkowników o potwierdzanie informacji o korkach, robotach drogowych czy fotoradarach. – To szaleństwo, że takie aplikacje mają prawo angażować kierowców w trakcie jazdy – skwitował.
Na problem zwrócił też uwagę Hugh Morris z Alliance Auctioneers, według którego winni są nie tylko kierowcy, ale także piesi. – Podróżując po mieście, widzimy ludzi z głową w telefonie, którzy wchodzą na jezdnię, jakby byli nieśmiertelni. A przecież część ofiar śmiertelnych wypadków to właśnie piesi – zauważa.
Statystyki pokazują, że klasyczne „rozmawianie przez telefon podczas jazdy” powoli odchodzi w przeszłość, ale czy to naprawdę koniec problemu? Wydaje się, że plaga nie znika – ona tylko zmienia kształt. Kierowcy rzadziej trzymają aparat przy uchu, ale częściej stukają w dotykowy ekran, korzystają z aplikacji, obsługują systemy multimedialne.
W praktyce oznacza to, że uwaga kierowcy wciąż jest rozpraszana, a kilka sekund nieuwagi może kosztować życie nie tylko kierowcę, ale też innych uczestników ruchu.
Dlatego, choć raport przynosi dobre wiadomości, nie ma powodu do samozadowolenia. Walka z telefonami za kierownicą to dziś walka z całą kulturą ekranu – od smartfonów, przez deski rozdzielcze, po aplikacje, które konkurują o uwagę człowieka w każdej możliwej sytuacji.
Bogdan Feręc
Źr. News Talk
Photo by Ezequiel Garrido on Unsplash