Irlandia obchodziła niegdyś Wigilię

Badacze kultury Irlandii mówią otwarcie, święta Bożego Narodzenia zmieniły się nie do poznania na przestrzeni lat, a dodają, że są obecnie hołdem oddawanym konsumpcjonizmowi i oderwaniem się od typowych obowiązków.

Niegdyś o świętach zaczynało się myśleć na kilkanaście dni przed nimi, a wówczas zaczynały się przygotowania do skromnego Bożego Narodzenia, bo przygotowywano uroczyste kolacje i obiady, ale z tego, co było plonami letnich i jesiennych zbiorów. Więcej było też religijności w świętach Bożego Narodzenia w Irlandii, a i szopki lub żłóbki zajmowały znacznie więcej miejsca w izbach.

Obecnie, o ile pojawia się świąteczny wystrój, to albo jest bardziej niż symboliczny, albo wręcz odwrotnie i musi kapać przepychem i krzykliwością.

Tradycje Bożego Narodzenia w Irlandii były też bardziej chrześcijańskie, choć ze wplecionymi w nie zwyczajami irlandzkich pogan, jednak to wciąż były święta przepełnione wiarą. Same bożonarodzeniowe zwyczaje przetrwały długo w Irlandii, choć swój szczytowy okres mają w XIX wieku, a od połowy XX wieku zaczynają pojawiać się zmiany, jakie obecnie dały mieszkańcom wyspy całkiem inne, bo przesycone chęciom pokazania swojego bogactwa święta.

Kiedy na wyspie nie było jeszcze elektryczności, ciekawie wyglądały Wigilie, bo i one tutaj gościły, a zawsze były zwieńczeniem okresu postu, w którym jedynym mięsem, jakie można było jeść, stawały się ryby. Tradycyjnie na irlandzkie wigilijne stoły podawano morszczuka, a w bogatszych domach dodawano też inne potrawy, choć typowe dla wyspy, czyli brukselkę i kapustę.

Następnie po wigilijnej kolacji chodzono na Pasterkę, a to wówczas oświetlano sobie drogę do kościoła niewielkimi latarenkami, w których umieszczano świece, ale używano także płonących żagwi. To wtedy właśnie migotliwość tych świateł czyniła drogi skrzącymi się w mdłym świetle świec, co również dodawało świątecznego nastroju.

Po powrocie z kościoła w oknie stawiano świecę, co miało być z kolei znakiem powitania narodzonego Jezusa.

Święty Mikołaj spopularyzował się dopiero w początkach poprzedniego stulecia, choć znany był, jako przynoszący prezenty, jednak te dostawały zazwyczaj dzieci z zamożniejszych domów. Te biedne musiały zadowolić się wypiekanymi w domach ciasteczkami, które znajdowały w zawieszonych przy kominkach skarpetach.

Bogdan Feręc

Źr. RTE

Fot. Dzięki uprzejmości RTE. A Frost Piece autorstwa Jamesa Arthura O’Connora. Zdjęcie: National Gallery of Ireland

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Rozpoczęły się po
Zbliża się okres o