Dublin – europejska stolica śmieci? Mandaty w dół o 89%, brud w górę o 100%

Kiedyś mówiło się o Dublinie jako o tętniącej życiem, przyjaznej stolicy. Dziś coraz częściej słyszy się inne określenie – „stolica śmieci Europy”. I nie jest to przesada, patrząc na najnowsze dane: liczba mandatów za zaśmiecanie spadła w 2025 roku o prawie 90%. Do końca lipca Rada Miasta nałożyła zaledwie 68 kar, podczas gdy w całym 2023 roku było ich 1080. Jeśli tak dalej pójdzie, zamiast porządku doczekamy się statusu „otwartego wysypiska z atrakcjami turystycznymi”.
Problem jest szczególnie widoczny tam, gdzie powinno być najlepiej – w sercu miasta. W centrum liczba mandatów spadła o 77%, mimo że północna część śródmieścia została niedawno uznana za najbardziej zaśmiecony obszar w całej Irlandii. Innymi słowy – zamiast sprzątać, ktoś wywiesił białą flagę.
Niezależny radny Mannix Flynn mówi wprost: sytuacja nie jest wynikiem poprawy czystości, lecz jej dramatycznego pogorszenia. – Ostatnio umieściliśmy kamery w newralgicznych punktach miasta, aby dokumentować masowe wyrzucanie śmieci i wszczynać postępowania karne. Doszliśmy jednak do punktu, w którym wygląda to tak, jakbyśmy po prostu się poddali – stwierdza.
Strażnicy miejscy, którzy powinni pilnować porządku, często spotykają się z agresją, co zniechęca do działania, a osoby wyrzucające śmieci bezkarnie? Mają się świetnie. I to właśnie ta bezkarność zamienia Dublin w obraz nędzy i rozpaczy – z pustymi butelkami, fast-foodowymi pudełkami i plastikowymi kubkami w roli dekoracji miejskich chodników.
Flynn wezwał do obywatelskiej odpowiedzialności, by mieszkańcy sami zaczęli dbać o swoje ulice. Ale trudno oczekiwać, że społeczne poczucie misji rozwiąże problem, skoro część branży gastronomicznej nie czuje się zobowiązana do sprzątania przed własnym lokalem. – Jeśli serwujesz posiłki na świeżym powietrzu, musisz zadbać o teren wokół. Dla niektórych to oczywiste, ale inni wciąż udają, że to nie ich problem – komentuje radny.
Najbardziej niepokojące jest jednak to, że Dublin wita turystów śmieciami. Północne centrum, przez które przewija się większość podróżnych jadących z lotniska, zamiast być wizytówką kraju, stało się jego antyreklamą. – To ich obrzydza – mówi Flynn.
Prawda jest brutalna: Dublin nie jest czysty, bo nie ma konsekwencji za brud. Bez systematycznych kar, wyraźnej strategii i odpowiedzialności władz sytuacja będzie się tylko pogarszać. Możemy udawać, że problemu nie ma – aż do momentu, gdy śmieci staną się najbardziej rozpoznawalnym towarem eksportowym Irlandii.
Bogdan Feręc
Źr. News Talk
Photo by Markus Spiske on Unsplash