Bezrobocie w Irlandii wraca po cichu
Na papierze wygląda to nieźle. Według najnowszych danych Centralnego Urzędu Statystycznego (CSO), bezrobocie w Irlandii w październiku 2025 roku wyniosło 5%. Niewiele, zwłaszcza w porównaniu z unijną średnią. Gospodarka wciąż pracuje, sklepy są pełne klientów, a kawiarnie w Dublinie mają problem nie z brakiem gości, lecz miejsc. Ale wystarczy spojrzeć głębiej w tabelki CSO, by zobaczyć, że pod tą pozorną stabilnością kryje się coś, co może wkrótce stać się poważnym problemem.
O ile ogólna stopa bezrobocia spadła minimalnie z wrześniowych 5,1%, to w ciągu roku liczba osób bez pracy wzrosła o 26 800. Co gorsza, to młodzi – ci, którzy powinni stanowić motor przyszłej gospodarki – zostają na poboczu. W grupie wiekowej 15–24 lata bezrobocie wzrosło do 13,4%. To najwyższy poziom od połowy 2021 roku. W praktyce oznacza to, że niemal co ósmy młody człowiek w Irlandii nie może znaleźć zatrudnienia. – To zjawisko, które obserwujemy globalnie – mówi główna ekonomistka Deloitte Ireland Kate English. – Wzrost bezrobocia wśród młodych jest jednym z pierwszych sygnałów spowolnienia gospodarczego. Widzimy to w USA, gdzie Rezerwa Federalna ostrzega przed trudnościami absolwentów w znalezieniu pracy. Irlandia nie jest tu wyjątkiem.
Zjawisko to trudno wytłumaczyć jednym czynnikiem. Firmy wciąż analizują wpływ rosnących kosztów i ceł, a niepewność wokół międzynarodowych łańcuchów dostaw sprawia, że niechętnie zwiększają zatrudnienie. Z drugiej strony – młodzi coraz częściej rezygnują z nisko płatnych, niestabilnych zajęć. W epoce inflacji i rekordowych kosztów życia praca za 13,50 euro za godzinę nie wystarcza na wynajem pokoju, nie mówiąc o życiu.
Dane CSO pokazują też coś jeszcze: równouprawnienie ma w tej dziedzinie wymiar dosłowny. Zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet stopa bezrobocia wynosi 5%. Jednak rok temu u kobiet było to zaledwie 4%, a u mężczyzn 4,4%. Innymi słowy, rynek pracy przestał faworyzować kogokolwiek – zwalnia wszystkich po równo.
Irlandia wciąż może chwalić się niskim bezrobociem na tle Europy, ale to złudne pocieszenie. Jeśli 2024 był rokiem rekordowych zysków korporacji technologicznych i wzrostu płac w sektorze publicznym, to 2025 przynosi pierwsze rysy w tym obrazie. Dane kwartalne, na które czeka ekonomistka Deloitte, mogą pokazać, że gospodarka zaczyna zwalniać – powoli, ale konsekwentnie.
Dla wielu młodych pracowników to znak, że ich kariera zaczyna się od opóźnienia. Dla rządu – sygnał, że strategia „pełnego zatrudnienia” wymaga nowej definicji, bo pełne zatrudnienie nie znaczy już, że wszyscy mają pracę. Oznacza raczej, że każdy, kto ją ma, trzyma się jej kurczowo.
I choć 5% brzmi dobrze w komunikacie prasowym, to w realnym życiu coraz częściej oznacza młodych ludzi, którzy stoją w miejscu – z dyplomem w ręku i rachunkiem za czynsz, którego nie są w stanie zapłacić. Irlandzki rynek pracy wciąż się trzyma, ale niektórzy jego uczestnicy już zaczynają się ślizgać po cienkim lodzie.
Bogdan Feręc
Źr. Business Plus
Photo by Markus Winkler on Unsplash
