Barack Obama niechciany w Dublinie? Nadchodząca wizyta wywołuje protesty i kontrowersje

We wrześniu Dublin przyjąć ma byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamę oraz jego żonę Michelle, którzy zostali zaproszeni na oficjalną ceremonię wręczenia nagrody Freedom of the City of Dublin. Choć tytuł ten uznawany jest za najwyższe wyróżnienie stolicy Irlandii, sama wizyta zapowiada się burzliwie. Dla wielu mieszkańców i pokojowych aktywistów Obama nie jest symbolem wolności, lecz hipokryzji i imperialnej siły Ameryki.
Jim Roche, rzecznik Irlandzkiego Ruchu Antywojennego (IAWM) ogłosił, że jego organizacja zamierza protestować przeciwko wrześniowej ceremonii, tak jak miało to miejsce podczas poprzedniej wizyty Obamy w 2011 roku. – Wpływ Baracka Obamy na świat nie polegał na niesieniu pokoju. Kompleks przemysłowo-wojskowy w Ameryce działa tak, że nawet prezydent ma niewielką władzę, by to zmienić – powiedział Roche. – Dlatego nie był on prezydentem pokoju w żadnym znaczącym sensie.
Według IAWM, szczególnie bulwersujący jest rozwój technologii wojennych, których stosowanie rozpoczęto lub intensyfikowano właśnie za czasów administracji Obamy – przede wszystkim mowa o wojnie dronów. Aktywiści podkreślają, że to dziedzictwo nie tylko przetrwało, ale wręcz rozkwitło w dzisiejszych konfliktach zbrojnych, w tym w Strefie Gazy.
– Widzimy przerażające skutki eskalacji wojny dronowej, a współpraca między armią amerykańską a izraelską jest znakomita – dodał Roche.
Barack i Michelle Obama otrzymali honorowe obywatelstwo Dublina (Freedom of the City) już w 2017 roku. Jednak dotąd oficjalnie nie przyjęli tego tytułu. Wrześniowa wizyta ma być pierwszą okazją do jego symbolicznego odebrania. Tytuł „Wolności Dublina” przyznawany jest osobom, których wkład w światowe przywództwo uznaje się za wyjątkowo znaczący. Do grona wyróżnionych należą m.in. Nelson Mandela, John Hume czy Mary Robinson. Jednak w przypadku Obamy, to wyróżnienie może stać się kłopotliwym balastem, zarówno dla samego laureata, jak i władz miasta.
Co ciekawe, nagroda ta ma również wymiar anegdotyczny. Osoba, która ją otrzyma, nabywa prawo do wprowadzenia stada owiec przez most Ha’penny Bridge i może – teoretycznie – wwozić towary przez bramy miasta bez płacenia cła.
Burmistrz Dublina Ray McAdam zdecydowanie broni decyzji o uhonorowaniu Obamów. W jego opinii, byli prezydent i pierwsza dama zasłużyli na nagrodę dzięki swojej symbolice i stylowi przywództwa. – Barack Obama przewodził z poczuciem nadziei, a Michelle była inspiracją dla wielu młodych dziewcząt i kobiet na całym świecie – powiedział McAdam.
Niezależnie od pozytywnego wizerunku w kręgach liberalnych i medialnych, wśród irlandzkiego społeczeństwa narasta poczucie dysonansu. Dla rosnącej liczby obywateli Irlandii – szczególnie tych, którzy sprzeciwiają się globalnym interwencjom wojskowym i wspieraniu polityki Izraela – Barack Obama nie jest ikoną moralnego przywództwa, lecz symbolem potęgi militarnego status quo. Oficjalnie Obama nadal pozostaje zaproszonym gościem, jednak fala sprzeciwu ze strony społeczeństwa obywatelskiego może sprawić, że jego wizyta stanie się politycznym koszmarem i to zarówno dla niego samego, jak i dla władz miejskich.
W przeciwieństwie do pełnych entuzjazmu powitań z 2011 roku tegoroczna wizyta może przypominać coś znacznie bardziej nieprzyjemnego: publiczne rozliczenie z epoką fałszywych nadziei. Bo oto człowiek, który miał uosabiać pokój, wolność i przełom w światowej polityce, a przyjeżdża do miasta, które właśnie za te wartości chce go rozliczyć, i które być może nie powita go jako bohatera, lecz jako persona non grata.
Bogdan Feręc
Źr. Breaking News
Photo by History in HD on Unsplash