Zbratani w nienawiści, czyli jak człowiek stał się własnym bożkiem
Okiem ateisty patrzę na świat bez potrzeby wzywania sił wyższych czy przepowiadania apokalipsy, ale z rosnącym zdumieniem obserwuję, jak ludzie sami organizują ją sobie w odcinkach, bez czołgów, za to z jadem, klawiaturą i pogardą na czubku języka. Radykalizmy jeszcze nigdy nie miały się tak dobrze, a ich amatorzy poruszają się po przestrzeni publicznej z