Irlandia ucisza własny głos. Walka z „mową nienawiści” stała się narzędziem tłumienia wolności słowa

Jeszcze kilka lat temu Irlandia była wzorem liberalnej demokracji – miejscem, gdzie wolność słowa, prasy i opinii stanowiła nie tylko wartość konstytucyjną, ale wręcz część narodowej tożsamości. Kraj, który przez dekady walczył o prawo do niezależnego myślenia, dziś coraz częściej przypomina przestrzeń, w której wolno mówić tylko to, co „zatwierdzone”. I choć oficjalnie wszystko dzieje się w imię walki z nienawiścią, coraz więcej głosów – także z mediów głównego nurtu – ostrzega, że Irlandia zaczyna dławić samą istotę wolności.

Na początku miało chodzić o ochronę. O to, by nikt nie był krzywdzony słowem, by z przestrzeni publicznej usunąć język pogardy. W 1989 roku przyjęto ustawę o zakazie podżegania do nienawiści. Miała być tarczą przeciwko rasizmowi i ksenofobii, ale jak przypomniał dziennikarz Shane Coleman, przez ponad trzy dekady udało się na jej podstawie przeprowadzić zaledwie siedem skutecznych postępowań sądowych. W 2024 roku Oireachtas postanowił więc sięgnąć po cięższe narzędzia. Nowa ustawa o przestępstwach z nienawiści przewidywała surowsze kary, a przede wszystkim rozszerzenie pojęcia „mowy nienawiści” – tak szerokie, że budziło obawy nawet wśród zwolenników równości, choć nawet minister sprawiedliwości Helen McEntee nie potrafiła jasno zdefiniować, czym właściwie ta nienawiść jest.

Dziennikarka Newstalk Ciara Kelly powiedziała wprost: to przepis, który mógłby pozwolić ścigać nie tylko za słowa, ale za same myśli. Za „posiadanie materiałów, które mogłyby doprowadzić do nienawiści”. Brzmi absurdalnie? Tak, ale dokładnie takie sformułowanie znalazło się w projekcie ustawy.

Ciara Kelly – jedna z najpopularniejszych dziennikarek radiowych w kraju – nie jest postacią kontrowersyjną. Nie należy do żadnego „obozu politycznego”, nie szuka rozgłosu. A jednak odważyła się powiedzieć coś, co wiele w irlandzkich mediów woli przemilczeć: że tłumienie wolności słowa może być równie groźne jak nienawiść, z którą rzekomo rząd i oczywiście Bruksela chce walczyć. „Nie mam ochoty słyszeć więcej rasizmu. Ale myślę, że istnieje niebezpieczeństwo w tworzeniu hierarchii ofiar – jednej grupy bardziej chronionej niż inne. To nie jest równość” – powiedziała.

I trudno się z nią nie zgodzić, bo jeśli państwo zaczyna decydować, które emocje i opinie są „dozwolone”, a które należy karać, to wolność słowa przestaje być prawem, a staje się przywilejem, który jest nadawany przez władzę, pod warunkiem „poprawności”.

Ostatni raport Europejskiej Komisji Przeciwko Rasizmowi i Nietolerancji (ECRI) nie pozostawia złudzeń: Bruksela oczekuje od Irlandii, by „priorytetowo” wprowadziła nowe środki karzące mowę nienawiści. To 15 szczegółowych zaleceń, które w praktyce oznaczają dalsze ograniczanie przestrzeni debaty publicznej. ECRI podkreśla, że mowa nienawiści „jest nadal powszechna”, zwłaszcza wobec Trawelerów i Romów. Problem w tym, że nikt nie potrafi jasno zdefiniować, czym ta „mowa nienawiści” właściwie jest. Wystarczy dziś nie zgodzić się z czyjąś ideologią, wyrazić wątpliwość wobec imigracji, albo użyć nieaktualnego słowa – i już można stać się „agresorem językowym”.

To nie jest walka z nienawiścią. To walka z wolnością!

Irlandzkie media coraz częściej przejmują funkcję moralnego trybunału i zamiast relacjonować fakty, oceniają, co jest „słuszne”, a co „nienawistne”. Gdy tylko ktoś odważy się podważyć obowiązującą narrację, czy to w kwestii migracji, religii, czy polityki Unii Europejskiej – spotyka się z ostracyzmem. Publicyści, którzy jeszcze kilka lat temu bronili wolności wyrażania opinii, dziś boją się mówić to, co myślą. Radio, prasa, telewizja – wszystko filtruje się przez pryzmat „społecznej odpowiedzialności”. Ale kto decyduje, co jest „odpowiedzialne”?

W efekcie powstaje klimat autocenzury. Ludzie przestają rozmawiać, bo boją się, że każde słowo może zostać uznane za „nienawistne”. Strach zastępuje dialog, poprawność zastępuje prawdę.

Shane Coleman ma rację, mówiąc, że Irlandia przeszła „od jednej skrajności do drugiej”. Najpierw baliśmy się autorytarnej lewicy, teraz – nietolerancyjnej prawicy. W obu przypadkach ofiarą jest ten sam fundament – wolność wypowiedzi. Prawo z 1989 roku rzeczywiście nie nadąża za współczesnością. Internet stworzył nowe przestrzenie dla hejtu, ale też dla otwartej dyskusji. Problem polega na tym, że zamiast chronić ludzi przed przestępstwami, władza chce chronić ich przed słowami. A to jest zasadnicza różnica.

Wolność słowa nigdy nie była i nie będzie wygodna. Czasem boli, czasem oburza, czasem wystawia na próbę nasze emocje. Ale to właśnie dzięki niej społeczeństwo może się uczyć, rozwijać, zmieniać. Irlandia, która przez stulecia walczyła o prawo do własnego głosu, nie może dziś pozwolić, by ten głos został zduszony przez nowy rodzaj cenzury – cenzury w białych rękawiczkach, podszytej dobrymi intencjami. Bo jeśli zaczniemy karać za słowa, które komuś się nie podobają, to kto jutro zdecyduje, które słowa są „dozwolone”?

Ciara Kelly ma rację, gdy mówi, że „ludzie próbujący ograniczać wolność słowa powodują podziały tak samo duże, jak ci, którzy szerzą nienawiść”. Podziały nie biorą się ze słów – biorą się z zakazów i z braku rozmowy. Jeśli Irlandia naprawdę chce być społeczeństwem otwartym, musi nauczyć się rozmawiać – również z tymi, z którymi się nie zgadza.

*

Na koniec tylko jedno zdanie, więc pamiętajmy, że wolność, której boimy się bronić, nie przestaje istnieć nagle, ona po prostu cichnie stopniowo.

Bogdan Feręc

Źr. News Talk

Photo by Gama. Films on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Jak dostać polską
Białorusini od pię
"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.