Felieton sobotni Jana A. Kowalskiego: 12 zadań dla Karola Nawrockiego. Skończyć z głupimi podziałami (5)
Zanim zdążyliśmy zbudować sprawne państwo, wykreowane przez komunistyczny reżim kanapowe partyjki przejęły całą władzę nad nim. Ten partyjny dziwoląg karmi się sporem i żyje z podsycania go – dla mocniejszych i wyraźniejszych podziałów – w interesie tych partyjek i interesów obcych i niejawnych
W partyjnym systemie, jaki został wdrożony w III RP, wydaje się, że podziały są nieuniknione. Taka wydaje się być logika systemu wielopartyjnego. W naszej sytuacji, państwa słabego i zależnego – informacyjnie, gospodarczo, finansowo i politycznie – ta logika została wzmocniona zewnętrzną ingerencją. Zewnętrzną ingerencją nastawioną na przejęcie naszych zasobów i zneutralizowanie naszej pozycji konkurencyjnej w regionie (przez Niemcy).
Na taki wpływ były narażone wszystkie państwa byłego komunistycznego obozu przejmowane przez Zachód. Również Węgry, które jednak za sprawą Victora Orbana poradziły sobie z obcą narracją. Poradziły na tyle dobrze, że Ruch Patriotyczny zwyciężył tam wpływy globalistów. Zwyciężył z poparciem 70% obywateli. Pozwoliło to Fideszowi ustanowić nową konstytucję (jeden człowiek ją napisał, jakby co😉) i zabezpieczyć interesy narodowe Węgrów we własnym państwie. Dodajmy jeszcze, że rządy Victora Orbana trwają na Węgrzech już 15 lat! I nic nie wskazuje, żeby miały się skończyć. Nie byłoby to możliwe bez ogromnego poparcia obywateli.
A w Polsce? Buńczuczne zapowiedzi Prezesa Sigmy, pierwszego stratega i nie wiadomo co, Jarosława Kaczyńskiego, że będziemy mieli Budapeszt w Warszawie (2011), skończyły się blamażem. Jego wizja strategiczna, której podstawą był rozwój Polski za niemieckie pieniądze, po to żeby ograć Niemców, była tak niedorzeczna, że aż śmieszna. Udało mu się do niej przekonać w szczytowym momencie prawie 43% Polaków. Za mało i bez sensu. Powinien odejść.
Dlaczego zatem Jarosław Kaczyński trwa i ma szanse wrócić kolejny raz do „władzy”, chociaż przez całe swoje życie polityczne nie stworzył nawet namiastki „Budapesztu”?
Prezes PiS jest pożyteczny dla globalistów. Byłoby absurdem, z ich punktu widzenia, odsuwać od decydowania o losach Polski „wielkiego stratega”, który desygnował na premiera rządu dziecko Schwaba, Mateusza Morawieckiego? Jak można zrezygnować z człowieka, który rozwalił odradzający się patriotyczny ruch narodowy w Polsce? Człowieka, któremu bliżej było do Gierka i Razem Zandberga niż do formacji wolnościowych i narodowych?
Globaliści, którzy obstawiają różne opcje, aby wygrać, są zainteresowani dalszą niepodważalną pozycją Jarosława Kaczyńskiego w roli wodza patriotycznej Polski. Myślę, że on sam nie zdaje sobie z tego sprawy, bo inaczej zawstydziłby się i odszedł.
Prawo i Sprawiedliwość pod wodzą Jarosława Kaczyńskiego zrobiło wszystko, by nie stać się platformą patriotyczną na wzór Fideszu Victora Orbana. Każdego kto wszedł z nim we współpracę niszczyło. Zniszczyło Ligę Polskich Rodzin (razem z dyr. Radia Maryja Tadeuszem Rydzykiem). Zniszczyło Samoobronę Andrzeja Leppera, od pierwszych dni wspólnego rządu w roku 2025 próbując ją rozbić. Czy zatem niezbyt pochopnie potępiamy opinię o nim Sławomira Mentzena w reakcji na propozycję współpracy?
Zrozumiem, jeżeli zafiksowani sztucznymi sporami, wywoływanymi dla osłabiania naszej ojczyzny, nie zgodzicie się z powyższą tezą. Zatem uspokójmy emocje. I popatrzmy na to co jest i na to chcielibyśmy, żeby było.
Co jest? Pieniądze i interesy zewnętrzne podsycają nasze spory i podziały. Niszczą państwo i obywatelską odpowiedzialność za państwo. Za większością z tych fikcyjnych (uzasadnię) podziałów stoi antypolski interes. Możemy go definiować jako interes światowej rewolucji, zwanej Nowym Porządkiem Świata. Za resztą jawne interesy sąsiadów i niejawne interesy wewnętrzne.
Zanim zdążyliśmy zbudować sprawne i silne państwo, wykreowane przez komunistyczny reżim kanapowe partyjki przejęły całą władzę nominalną nad nim. Ten partyjny dziwoląg karmi się sporem i żyje z podsycania go – dla mocniejszych i wyraźniejszych podziałów – w interesie tych partyjek. Dlatego nasze państwo jest słabe.
Nie możemy przekonać wszystkich Polaków do jednej racji i biadamy nad tym, fałszywie modląc się o zgodę narodową i patrząc na aktualne słupki poparcia dla naszej grupki, która tę rację posiada. Zadajmy sobie pytanie, które nasunęło mi się w trakcie powodzi z ubiegłego roku: czy taka zgoda jest potrzebna?
W sytuacji zagrożenia lokalna społeczność sama zaczęła się organizować. Niezależnie od poglądów i sympatii partyjnych. Gdy ktoś wyciąga cię z rowu, nie pytasz na jaką partię głosuje. I nie odmawiasz pomocy, gdy okazuje się sympatykiem PO, a ty jesteś starym PiS-owcem i na odwrót.
Właśnie taki podstawowy system zarządzania naszym państwem musimy zbudować, żeby wyjść z obecnej sytuacji i zbudować silne państwo, którym nie da się manipulować i rozgrywać w imię obcych interesów.
I to jest najpoważniejsze zadanie dla Karola Nawrockiego, naszego prezydenta, prezydenta Polski. Posiada najsilniejszy mandat władzy, ponad 50% Polaków na niego zagłosowało. Stąd pouczenia Donalda Tuska, na którego KO (Platforma, Nowoczesna, Inicjatywa Polska i Zieloni) zagłosowało tylko 30% wyborców, są nie na miejscu.
Wszystkie istotne dla Polski sprawy przepadną w obecnym, partyjnym systemie. 81% Polaków chciało reformy sądownictwa w roku 2017, 8 lat temu. Zmarnowano to.
Podobna większość Polaków chce sojuszu z USA, a nie z Niemcami, tym bardziej z Rosją lub Chinami. Chce rozwoju Polski (CPK), a nie obsługi przez porty lotnicze we Frankfurcie lub Berlin-Halle. Chce polskiego węgla, a nie wiatraków i ETS. Chce normalnej rodziny i szkoły, a nie demoralizacji wdrażanej przez Lewicę (z poparciem 6-8%) tylko dlatego, że ta bolszewicka garstka zapewnia trwanie rządowej Koalicji 13 XII.
Jakie zatem zadanie stoi tu przez Karolem Nawrockim?
Po pierwsze, odstawić na bok spory partyjne. Dla życia Polaków nie mają najmniejszego pozytywnego znaczenia. Wręcz przeciwnie. Można to zrobić tylko wprowadzając politykę na wyższy, ponadpartyjny poziom. I wydaje się, że Karol Nawrocki ten postulat rozumie i już wdraża.
Po drugie, przedstawić wizję państwa (opisanego przez nową konstytucję), które będzie spełniać oczekiwania zdecydowanej większości Polaków – ponad 70%. Pozbawienie partii politycznych władzy nad Polską, poprzez zmianę ustroju państwa z centralnego zarządzania na oddolne, odsunie na bok obecne absurdalne spory.
Po trzecie, powołać ruch obywatelski do wdrożenia punktu 2., który zwycięży w przyszłych wyborach parlamentarnych i poprzez przyjęcie nowej konstytucji (polecam się) zmieni Polskę w państwo wolnych i odpowiedzialnych obywateli, w V Rzeczpospolitą. Również dzięki poparciu Stanów Zjednoczonych mamy na to szansę.
Jan Azja Kowalski
Fot. AI
