Już go nie ma, ale wciąż próbuje szkodzić. Zielony energetyczny sabotaż Eamona Ryana

Choć z rządu odszedł, jego duch ciągle krąży nad Irlandią, a szczególnie nad rzeką Shannon, gdzie właśnie ma powstać kluczowy dla bezpieczeństwa energetycznego terminal LNG. Eamon Ryan, na szczęście były minister klimatu i jakże były przywódca Partii Zielonych, postanowił raz jeszcze wyciągnąć zielone kije w szprychy i zaatakować projekt, który – choć spóźniony o lata – ma szansę zagwarantować Irlandii stabilność energetyczną w coraz bardziej nieprzewidywalnym świecie.

Ryan nie tylko podważa sensowność inwestycji w LNG, ale idzie dalej – straszy społeczeństwo miliardowymi kosztami i „uzależnieniem od gazu”. Zdaniem byłego ministra, projekt, który rząd szacuje na 300 milionów euro, będzie w rzeczywistości „wielokrotnością tej kwoty” i rzekomo podniesie rachunki za prąd. Problem w tym, że to właśnie brak takich instalacji, jak terminal w Shannon, sprawia, że dziś mieszkańcy Irlandii płacą za energię więcej niż większość Europejczyków.

Przypomnijmy: Irlandia jako jeden z niewielu krajów UE, który nie posiada żadnego magazynu gazowego ani terminala LNG. Gdy w 2022 roku Europa wpadła na własne życzenie w kryzys energetyczny, większość państw zaczęła inwestować w infrastrukturę, która uniezależni je od Moskwy. Niemcy w ciągu kilku miesięcy postawiły pierwszy pływający terminal LNG, a w Irlandii… Eamon Ryan wprowadził – tymczasowy zakaz budowy LNG. Efekt? Zamiast przygotować się na czasy kryzysu, Irlandia została z pustymi rękami – bez zapasów, bez alternatywy i z zależnością od jedynego gazociągu łączącego nas z Wielką Brytanią.

Dziś ten sam polityk, który blokował rozwój infrastruktury, ostrzega przed skutkami jej budowy. To oczywiście absurd, ale ten zdegradowany do roli komentatora wydarzeń polityk, wciąż podejmuje próby wpływania na sprawy, które są poza jego zasięgiem.

Nieco bardziej dosadnie ujął to dyrektor kampanii Friends of the Earth Jerry Mac Evilly, który – o dziwo – nie skrytykował blokady z lat ubiegłych, lecz obecny rząd. Nazwał plany budowy terminala „szokującymi”, „zanieczyszczającymi” i „głuchymi na zobowiązania klimatyczne”. Twierdzi, że setki milionów euro zostaną wrzucone w „niebezpieczną infrastrukturę” i dodał, że lepiej byłoby zainwestować w baterie, inteligentne liczniki i „tańsze, czystsze alternatywy”. Tylko że te „alternatywy” od lat istnieją głównie na papierze. Tymczasem codzienna rzeczywistość wygląda tak, że przemysł ogranicza działalność ze względu na ceny energii, gospodarstwa domowe boją się kolejnych zim, a państwo musi interweniować w dostawy, by zapobiec blackoutom.

Rząd Leo Varadkara (a teraz Micheála Martina) podjął decyzję, by przełamać zielony paraliż i rozpocząć realną budowę bezpieczeństwa energetycznego. Terminal LNG w Shannon to nie tylko magazyn gazu – to bezpiecznik dla systemu, bufor w przypadku kryzysu, możliwość zakupu gazu z wielu kierunków, a nie tylko od brytyjskich dostawców. Przez lata zwlekano, bo Eamon Ryan i jego formacja straszyli emisjami, klimatem i „uzależnieniem od paliw kopalnych”. Ale nie potrafili wskazać żadnego realnego innego źródła, które zapewniłoby Irlandii stabilność w sytuacji globalnych szoków.

Do 2040 roku irlandzka gospodarka będzie potrzebowała więcej energii, nie mniej, o czym warto pamiętać. Tak samo jak będzie potrzebowała stabilnych dostaw gazu – przynajmniej jako paliwa przejściowego. Świat nie zmieni się magicznie za pomocą fotowoltaiki i dobrej woli, szczególnie w kraju, gdzie energia słoneczna działa głównie w teorii, a energia wiatrowa bywa ograniczana przez… brak infrastruktury przesyłowej i magazynowej. W tym kontekście wypowiedzi Eamona Ryana przypominają nie tyle ostrzeżenia byłego ministra, ile próbę politycznego sabotażu z zaświatów. Jego kadencja zakończyła się falą krytyki za nierealistycznego podejścia do transformacji energetycznej, marginalizowaniem interesów przemysłu oraz ignorowaniem podstawowych zasad funkcjonowania rynku energii.

*

Tak, decyzja o budowie terminala LNG w Shannon jest spóźniona o co najmniej pięć lat. I tak – Irlandia będzie musiała teraz zapłacić więcej, niż gdyby zrobiono to wtedy, gdy było taniej i spokojniej. Ale nie dlatego, że pomysł jest zły – tylko dlatego, że zielona ideologia skutecznie blokowała jakiekolwiek ruchy w tym kierunku. Rząd nie powinien się dziś tłumaczyć, lecz iść za ciosem: ogłosić konkretne terminy, zaprosić do współpracy partnerów technologicznych, wprowadzić ramy prawne ograniczające opóźnienia i zapewnić społeczeństwo, że bezpieczeństwo energetyczne to nie luksus, lecz absolutna podstawa funkcjonowania nowoczesnego państwa.

W przeciwnym razie Irlandia wciąż będzie zdana na łaskę – lub niełaskę – zagranicznych dostawców, pogodowych kaprysów i niekończących się wezwań byłego ministra, który już odszedł… ale najwyraźniej nie zamierza przestać bruździć.

Bogdan Feręc

Źr. The Irish Times

Photo by WeSideTrip on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.