Widmo nad Atlantykiem. Czy rosyjskie drony mogą sparaliżować irlandzkie lotniska?

W ostatnich dniach w irlandzkiej przestrzeni publicznej pojawiły się spekulacje, że lotniska na terenie kraju mogłyby w przyszłości doświadczyć zakłóceń z powodu aktywności rosyjskich dronów operujących w pobliżu wybrzeża. Doniesienia o tzw. flocie cieni Moskwy, mającej krążyć w irlandzkich wodach, wywołały falę przypuszczeń dotyczących potencjalnych zagrożeń dla transportu lotniczego.
Według niektórych ekspertów wojskowych, jeśli rzeczywiście istnieją jednostki rozpoznawcze lub bezzałogowe statki latające operujące na zewnętrznych rubieżach irlandzkiej przestrzeni powietrznej, teoretycznie mogłyby one zakłócać systemy nawigacyjne lub komunikacyjne lotnisk cywilnych. Scenariusz ten nie został jednak oficjalnie potwierdzony, a wszelkie analizy opierają się na hipotezach, doniesieniach prasowych oraz obserwacjach z innych państw.
Źródłem wielu tych obaw był niedawny incydent w Danii, gdzie pięć lotnisk zostało chwilowo zamkniętych po pojawieniu się niezidentyfikowanych dronów. Choć nie potwierdzono jednoznacznie, kto stał za tym działaniem, duńska premier Mette Frederiksen określiła atak jako próbę „wstrząśnięcia fundamentami Europy”. To wydarzenie stało się pretekstem do rozważań, czy podobny scenariusz mógłby wystąpić w Irlandii, czyli kraju o rozległej przestrzeni morskiej, ograniczonych zasobach obronnych oraz kluczowym położeniu między Europą a Ameryką Północną.
Niektóre źródła wskazują, że jeśli rosyjska „flota cieni” rzeczywiście operuje w pobliżu irlandzkich wód, mogłaby służyć nie tylko zwiadowczo, lecz także jako platforma do działań elektronicznych. Zakłada się, że drony wykorzystywane w takich sytuacjach mogłyby potencjalnie wpływać na funkcjonowanie systemów kontroli lotów, GPS czy komunikacji radiowej. Istnieją również opinie, według których ich obecność mogłaby być jedynie elementem demonstracji siły albo testowania reakcji państw europejskich.
Irlandia oficjalnie nie potwierdziła żadnego incydentu związanego z zakłóceniami pracy lotnisk przez obce urządzenia, niemniej część komentatorów sugeruje, że kraj może być „miękkim celem” wobec ograniczonego potencjału obrony powietrznej. W debacie publicznej pojawiają się też liczne pytania, czy systemy lotniskowe są należycie przygotowane na tego rodzaju zagrożenia? Czy państwo posiada odpowiednie procedury neutralizacji dronów? I w końcu, czy obecne informacje wynikają z realnego rozpoznania, czy jedynie z geopolitycznych domysłów?
Media zwracają też uwagę, że sytuacja międzynarodowa sprzyja nasilaniu interpretacji wszystkiego przez pryzmat konfliktu rosyjsko-zachodniego. W takiej atmosferze każde zdarzenie – nawet niezweryfikowane – może stać się punktem zapalnym dla licznych teorii.
*
Osobiście uważam, że tego typu narracja może przede wszystkim służyć budowaniu atmosfery strachu. Zamiast rzetelnego przedstawiania faktów, mnoży się przypuszczenia, insynuacje i niedopowiedzenia, które karmią lęk i uzasadniają eskalację retoryki bezpieczeństwa. W efekcie społeczeństwo otrzymuje obraz wiszącego nad krajem zagrożenia, nawet jeśli dowody na jego istnienie pozostają niejasne lub fragmentaryczne.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Photo by Ameya Khandekar on Unsplash