„Ulisses” i duch Dublina dziś Literackie wędrówki z „Ulissesem”

Dublin, stolica Irlandii, to miasto wielu pisarzy i poetów. Dość wymienić trzy nazwiska: Oscara Wilde’a,
George’a Bernarda Shawa i Samuela Becketta. Tak naprawdę jednak to dzięki osobie Jamesa Joyce’a
(1882–1941) Dublin bezbłędnie odnajdywany jest na literackiej mapie świata. Przypominam Go w
oktawie kolejnego Bloomsday, który obchodziliśmy 16 czerwca.
Tomasz Wybranowski
Ponad 143 lata temu, 2 lutego 1882 roku, w Rathgar, na przedmieściach Dublina, przyszedł na
świat jeden z najwybitniejszych powieściopisarzy XX wieku – James Augustine Joyce. Jego życie
i twórczość były splecione z Dublinem nierozerwalnie, nawet gdy tworzył poza ojczyzną.
Jego Ulisses zrewolucjonizował sposób myślenia o powieści jako gatunku. Dla Joyce’a i jego literackich
fanów najważniejszą porą roku jest lato – akcja Ulissesa toczy się bowiem w ciągu niespełna jednego
dnia – 16 czerwca 1904 roku. Tego dnia Joyce poznał swoją przyszłą żonę, Norę Barnacle z Galway –
kobietę, którą nazywał swoją „duchową przewodniczką”. Ale po kolei…
Joyce to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci współczesnej literatury. „To najbardziej dziwna
osoba, którą dano było mi spotkać” – pisał Tomasz Mann, autor Czarodziejskiej góry, w liście do
przyjaciela.
Joyce był piewcą i zarazem zagorzałym krytykiem Dublina. Aby zrozumieć klimat jego prozy, nie
wystarczy przeczytać Dublińczyków, Portretu artysty z czasów młodości czy Ulissesa. Jego twórczość to
labirynt symboli, historycznych odniesień i obyczajowych obserwacji. Joyce kochał i nienawidził Dublina
oraz całej Irlandii. W jego utworach często pojawia się gra słowna – zamiast „Ireland”, pisał „Errorland”.
Krytykował zacofanie, brak racjonalizmu i – szczególnie – alkoholizm.
Joyce był człowiekiem targanym przez sprzeczności – pełnym witalności, ale i melancholii. Jego
twórczość do dziś wzbudza dyskusje – chwalono go za psychologiczną głębię i przełamywanie
konwencji, ganiono za chaotyczność i śmiałość erotyczną.
Nowa jakość literacka
Z dorobku Joyce’a czerpali wielcy pisarze XX wieku – Faulkner, Eliot, Woolf czy Beckett. Siłą jego stylu
było eksperymentowanie z czasem i formą – słynny „strumień świadomości”, czyli monolog Molly Bloom
w Ulissesie, do dziś fascynuje badaczy i czytelników. Joyce, niczym filmowiec, oddawał realia Dublina z
dokumentalną precyzją.
Dziś Dublin żyje Joyce’em. Tablice pamiątkowe, muzea i miejsca kultowe – od Martello Tower po puby w
dzielnicy Temple Bar – wypełniają przestrzeń miasta. Topografia stolicy nie zmieniła się znacząco od
czasów pisarza, co czyni ją rajem dla fanów jego prozy.
Pożegnanie z Irlandią
W 1904 roku Joyce wyjechał z Irlandii z Norą Barnacle, rozpoczynając życie tułacza. Przebywał we
Włoszech, Francji i Szwajcarii, a jego uczniem w Trieście był Italo Svevo. Debiutował zbiorem wierszy
Chamber Music, ale za właściwy debiut uchodzą Dublińczycy. Ich nastrój – dekadencki, pełen rozkładu –
doskonale oddawał klimat Dublina przełomu wieków. Irlandia cierpiała – polityczny chaos, nędza,
choroby zakaźne. Joyce opisał to z brutalną szczerością, zbliżając się do naturalizmu Zoli czy Flauberta.
Ale ostrzegał: „Niech czytelnik szuka tego, co sugeruję, nie tego, co pokazuję dosłownie”. Jego
szczegóły są drzwiami do symbolicznego świata.
Czas Ulissesa
Ulisses to ponad 800 stron pełnych symboliki i odniesień do Odysei Homera. Każdy rozdział odpowiada
pieśni eposu, a Dublin wciela się w antyczny świat w irlandzkiej wersji. Joyce gromadził przez lata detale
i językowe smaczki stolicy – od pubowych przyśpiewek po przekleństwa robotników. Pisał do Franka
Budgena: „Chciałem dać tak wszechstronny obraz Dublina, by można było go odbudować z mojej
książki”.
Bloomsday – historia całkiem miłosna…
Ulisses toczy się 16 czerwca 1904 roku – dzień, w którym Joyce poznał Norę. Na pamiątkę tego
spotkania i akcji powieści obchodzony jest Bloomsday. To święto Dublina i literatury – od śniadania w
James Joyce Centre, przez marsz w strojach z epoki, po kąpiel w Forty Foot i wieczorne czytania
fragmentów powieści.
David Norris (na zdjęciu), polityk i obrońca Joyce’a, co roku przemawia do tłumu. Wciąż funkcjonuje
Martello Tower, a Mulligan’s Pub serwuje Guinnessa, jak przed wiekiem. Dla pasjonatów dostępne są
przewodniki po śladach Ulissesa – m.in. Ulisses Guide Nicholsona i A Guide to the Dublin of Ulisses
Delaneya.
Tomasz Wybranowski
fot. Tomasz Szustek