Tsunami kłamstw. Czy deepfake uderza z pełną mocą?!

Oszustwa informacyjne wchodzą w nową, mrożącą krew w żyłach erę. Wraz z rosnącą popularnością i wyrafinowaniem tak zwanych „deepfake’ów”, granica między prawdą a fałszem zaciera się w zastraszającym tempie. Ta technologia, wykorzystująca do manipulowania obrazem i dźwiękiem sztuczną inteligencję, staje się potężnym narzędziem w rękach oszustów i prześladowców.
Doskonałym przykładem możliwości deepfake’ów jest niedawno szeroko rozpowszechniony wizerunek papieża Franciszka w białej puchowej kurtce. Choć fałszywy, był niezwykle realistyczny, co doskonale ilustruje, jak zaawansowana stała się ta technologia, zwłaszcza w obszarze audio i wideo.
Dr Eileen Culloty ze Szkoły Komunikacji DCU zwraca uwagę na dwojakie zastosowanie deepfake’ów. Z jednej strony mogą służyć rozrywce i kreatywności. Z drugiej jednak otwierają szerokie pole do manipulacji, oszustw finansowych, zastraszania, nękania, a nawet wykorzystywania seksualnego. Przerażające jest, że deepfake’i mogą być wykorzystywane do tworzenia fałszywych materiałów o charakterze seksualnym z udziałem niczego nieświadomych osób.
Potencjał deepfake’ów do ingerencji politycznej również jest niepokojący. Przypomnijmy szeroko komentowane fałszywe wideo z 2022 roku, w którym prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski miał rzekomo ogłosić kapitulację.
W Irlandii ofiarą deepfake’ów padła nawet publiczna stacja RTÉ News. Autentyczne materiały informacyjne zostały zmanipulowane, a głosy prezenterów podmienione, by stworzyć fałszywe wywiady i zasugerować poparcie dla oszukańczych działań. Fakt, że te manipulacje są coraz trudniejsze do wykrycia, a regulacje prawne w tej dziedzinie wciąż raczkują, budzi poważne obawy.
Specjalista ds. prawa dotyczącego sztucznej inteligencji i technologii Barry Scannell, podkreśla, że osoby, których wizerunek lub głos zostaną zmanipulowane, znajdują się w niezwykle trudnej sytuacji prawnej. Wobec braku dedykowanych przepisów dotyczących deepfake’ów, ochrona ich praw staje się wyzwaniem. W Irlandii nie istnieje „prawo do wizerunku” w takim rozumieniu, jak w Stanach Zjednoczonych, co dodatkowo komplikuje sytuację prawną ofiar.
Rada Doradcza ds. Sztucznej Inteligencji rekomendowała rządowi wprowadzenie zmian w tym zakresie. Unijna ustawa o sztucznej inteligencji zawiera wprawdzie przepisy dotyczące oznaczania deepfake’ów, ale wejdą one w życie dopiero w sierpniu przyszłego roku. Co więcej, jak zauważa Scannell, obecna wyrafinowanie deepfake’ów sprawia, że rozróżnienie między prawdą a fałszem staje się coraz trudniejsze, podważając skuteczność wymogu oznaczania.
Platformy internetowe, mimo możliwości zgłaszania deepfake’ów, często odmawiają ich usunięcia, argumentując, że nie naruszają ich wytycznych i standardów. Przykład wielomiesięcznej obecności zmanipulowanego wideo RTÉ News na Facebooku jest tego dobitnym dowodem.
W obliczu tego cyfrowego tsunami kłamstw kluczową rolę zaczyna odgrywać umiejętność krytycznego myślenia i weryfikowania informacji. Barry Scannell słusznie podkreśla, że edukacja w zakresie krytycznego myślenia w szkołach powinna stać się priorytetem. W świecie, w którym fałszywe obrazy i dźwięki stają się coraz bardziej wiarygodne, to właśnie umiejętność zadawania pytań i dokładnego sprawdzania źródeł będzie najcenniejszym narzędziem w odróżnianiu prawdy od manipulacji. Czas na wzmocnienie naszej cyfrowej odporności, zanim deepfake całkowicie zatrze granice rzeczywistości.
Bogdan Feręc
Źr. RTE