Szymon Hołownia o kwestionowaniu wyboru Karola Nawrockiego: Zamach stanu? To nie ze mną!

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapewnił w środę, że jeżeli nie będzie uznania wyborów prezydenckich za nieważne przez Sąd Najwyższy, uzna proces wyborczy za zamknięty.
Trwa badanie protestów wyborczych przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Izba ta jest kwestionowana jako sąd przez przedstawicieli rządu, z Donaldem Tuskiem i Adamem Bodnarem na czele. Taka postawa rodzi pytania, czy premier uzna proces wyborczy za zakończony.
Karol Nawrocki jest nowo wybranym prezydentem
W środę w Sejmie na konferencji prasowej Marszałek Sejmu Szymon Hołownia jednoznacznie zapewnił, że nie będzie kwestionował wyników wyborów, nawet pomimo wątpliwości, co do statusu IKNiSP SN.
Dysponuję bardzo jasną wykładnią tej Konstytucji, bo już w styczniu zamawialiśmy opinie prawne w tej sprawie i one stanowią w bardzo prosty, jasny i czytelny sposób o sytuacji, w której dzisiaj się znajdujemy. A sytuacja jest następująca: pan Karol Nawrocki, zgodnie z kodeksem wyborczym obowiązującym w Polsce, jest od chwili ogłoszenia w wyniku wyborów przez Państwową Komisję Wyborczą nowo wybranym prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej. Wszystkie uprawnienia z tym związane staną się w momencie, w którym złoży przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym. Proces wyborczy kończy się nie w momencie wydania orzeczenia przez Sąd Najwyższy o ważności lub nieważności wyborów. On się kończy w momencie ogłoszenia wyników wyborów przez Państwową Komisję Wyborczą. Najpierw w formie takiej, w jakiej już się dokonało, a spodziewamy się na początku przyszłego tygodnia w formie dokładnego sprawozdania z wyniku wyborów
– stwierdził Hołownia.
Polityk zaznaczył, że wszystkie wątpliwości co do prawidłowości liczenia głosów muszą być wyjaśnione.
Proces demokratyczny w naszym państwie, w naszej republice jest święty i mamy prawo wiedzieć, gdzie nie zadziałał tak, jak powinien zadziałać, bo tak jak mówił dzisiaj słusznie premier, każdy głos jest święty. W związku z powyższym i w interesie tych 10 milionów, które głosowały na Trzaskowskiego, i w interesie tych 10 milionów, które głosowały na Nawrockiego, każdy z nich musi mieć poczucie, że głos został zaliczony dobrze
– dodał marszałek.
Domniemanie ważności wyborów
Szymon Hołownia wyjaśnił, że Marszałek Sejmu może sprawować kompetencje prezydenta, ale w przypadku wyborów tylko wtedy, gdy Sąd Najwyższy uznałby wybory za nieważne.
Nawet jeżeli uznalibyśmy, że są wątpliwości wobec Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych i tego, czy wydane przez nią orzeczenie o ważności wyborów istnieje, to nie daje mi to podstaw do tego, żeby wchodzić w kompetencje Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej
– powiedział Hołownia, wzywając do ukrócenia wszystkich koncepcji, zgodnie z którymi skoro nie wygrał Rafał Trzaskowski, to należy odrzucić decyzję sądu.
Nie wyprowadzę ludzi na ulicę
Marszałek zwrócił się do wyborców koalicji, by uruchomili wyobraźnię, co zrobiliby, gdyby analogiczne kroki podjął PiS, gdyby był u władzy i przegrałby jego kandydat.
Wyobrażacie sobie, ile czasu minęłoby, zanim wyszlibyśmy na protesty uliczne i podnieśli cały kraj. 10 minut? 15 minut? Wszyscy bylibyśmy na ulicach. I teraz my mamy się kierować taką logiką, bo nasz kandydat przegrał, a ich wygrał? To jest zabawa państwem. Ja nigdy w coś takiego nie dam się włączyć i nigdy takim podszeptom nie ulegnę. Chcę powiedzieć bardzo wyraźnie, jeżeli nie będzie stwierdzenia nieważności wyborów prezydenckich przez Sąd Najwyższy, jeżeli nie zajdą żadne inne niespodziewane okoliczności, to proces wyborczy uznam za zamknięty i na 6 sierpnia zwołam Zgromadzenie Narodowe, żeby zaprzysiąc kandydata, na którego nie głosowałem i który nie jest moim kandydatem i którego krytykowałem bardzo często i ostro w kampanii wyborczej na prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej
– podkreślił.
Hołownia dodał, że wola Narodu jest święta.
Trzy podstawowe konstytucyjne wartości, dopóki ja jestem marszałkiem, będą przestrzegane. A więc zwierzchność narodu, ciągłość władzy państwowej i nietraktowanie wyjątków, które mogą się pojawić w konstytucji, w sposób rozszerzający. Czyli jeżeli mamy wątpliwości, to stosujemy raczej regułę ostrożnościową, żeby uszanować wolę wyborców, a nie rozbudowujemy ją sobie, bo jakiś prawnik ma jakiś koncept, jakiś pomysł i może coś zrobi. Mówię o tym, proszę państwa, żeby nie było wątpliwości, bo ja już tu słyszałem przeróżne koncepcje, tak? Mam zwołać Zgromadzenie Narodowe i na trzy miesiące ogłosić przerwę, żeby poogarniać sytuację i może wygra kto inny, a ja sobie też tam coś porobię. Nie, nie, nie. Tak się nie będziemy bawić. Jeżeli ktoś chce robić zamach stanu, to nie ze mną
– wyłuszczył swoje stanowisko marszałek.
jbp/
fot. YT