Świąteczne menu algorytmem pisane? Ludzie oddali kolejny kawałek mózgu

To już nie tylko listy prezentów, planowanie wyjazdów czy porady modowe, bo teraz sztuczna inteligencja zaczyna decydować, co mieszkańcy Zielonej Wyspy będą jedli na święta. ChatGPT, który jeszcze niedawno był ciekawostką technologiczną, wdarł się do jednej z ostatnich sfer prywatności – jedzenia i zakupów spożywczych, a mieszkańcy Irlandii przyjęli to bez większego oporu.
Według badania przeprowadzonego przez Wolfgang Digital i Amárach Research ponad połowa irlandzkich konsumentów (54%) korzystała już z ChatGPT. Wśród młodych w wieku 18–24 lata to niemal pełne nasycenie, więc 95% miało z nim styczność. Co ważniejsze, to nie jest tylko zabawa. 55% użytkowników wykorzystało narzędzie do poszukiwania produktów i usług, a 62% z tej grupy dokonało zakupu na podstawie jego sugestii. W praktyce oznacza to, że już około 18% mieszkańców Irlandii kupiło coś, bo sztuczna inteligencja im to podpowiedziała.
Najczęściej chodzi o wypoczynek, edukację, elektronikę, zdrowie czy urodę, ale na liście jest też jedzenie i gastronomia – 35% użytkowników ChatGPT przyznało, że wykorzystało go do wyborów właśnie w tej dziedzinie. I to nie jest margines – to tendencja, która rośnie, bo układy scalone sterują też irlandzkim świątecznym menu.
Brendan Almack z Wolfgang Digital podsumował to krótko: AI zmienia sposób, w jaki ludzie robią zakupy. A Beth Quigley z tej samej firmy przestrzega sprzedawców, że jeśli ich produktów nie widać w narzędziach sztucznej inteligencji, to przestają istnieć na rynku. To już nie Google, nie reklamy i nie rodzinne rekomendacje kształtują wybory – tylko algorytmy. Co więcej, jeden na trzech użytkowników planuje korzystać z ChatGPT jeszcze częściej w ciągu najbliższego roku. Jeśli tempo się utrzyma, do 2026 roku AI stanie się domyślnym interfejsem zakupowym. Tego typu prognozy zwykle brzmią jak marketingowy optymizm, ale dane mówią same za siebie – świąteczny Black Friday i Boże Narodzenie będą pierwszym testem tej nowej rzeczywistości.
Sprzedawcy już szykują się do wojny o widoczność w botach. Sprawdzają, co ChatGPT poleca, jakie recenzje są indeksowane, jak wygląda ich marka na Redditcie, i czy będą w stanie reklamować się bezpośrednio w aplikacjach AI. Handel uliczny, półki sklepowe, gazetkowe promocje – to stara szkoła. Teraz to chatbot jest wystawą sklepową, doradcą i kasjerem.
*
A ja mam na to jeden komentarz: dramat. Ludzie właśnie zrezygnowali z kolejnej funkcji własnego mózgu. Decydowanie, co kupić, co zjeść, co ugotować na święta – to był element codziennej autonomii, a nawet kultury rodzinnej. Układanie przez ChatGPT menu, staje się teraz kolejną usługą delegowaną na algorytm. Już nie trzeba pytać mamy o przepis, nie trzeba pamiętać, co komu smakuje, nie trzeba porównywać cen, myśleć, planować, ważyć, wybierać. AI podpowie, zaprojektuje listę zakupów i wkrótce zapewne zasugeruje, w który garnuszek włożyć marchewkę.
Można powiedzieć, że to wygoda, postęp, automatyzacja, ale prawda jest taka, że kulejemy intelektualnie na własne życzenie. Zabierając sobie kolejne drobne decyzje, oddajemy przy okazji kawałki samodzielności – nawet jeśli wyglądają niepozornie.
Kiedyś dzieci pytały babcię o przepis na świąteczny pudding, a teraz babcia straciła swoją rolę na rzecz „komputera”. Jeśli tak ma wyglądać tradycja, to naprawdę nie wiem, czy w 2026 roku na stole zostaną jeszcze jakieś decyzje, które człowiek podejmie sam.
Menu pisanego przez algorytm, z całą pewnością nie będzie na moim stole, bo może i jestem stary, może i lubię nowinki technologiczne, które ułatwiają moje życie, ale świąteczna tradycja to dla mnie świętość i żaden układ scalony nie będzie mi mówił, czy i jak mam ugotować bożonarodzeniową zupę grzybową. Cieszę się, że wciąż mam przewagę nad sztuczną inteligencją, a zachowam ją do końca swoich dni, bo przecież zawsze mogę zrobić jej psikusa i wyciągnąć wtyczkę z gniazdka. Wtedy nawet najlepsza, nie będzie miała nade mną władzy, żadnej władzy.
Bogdan Feręc
Źr. Business Plus
Photo by Rumman Amin on Unsplash